Zapraszam wszystkich na moje książkowo-molowe sabaty. Czarownice mogły, a my nie? Może nie mamy klimatycznej Łysej Góry, ale nie o formę, a o treść przecież zawsze idzie. O co mi chodzi? Już wyjaśniam:)
Nie samym czytaniem człowiek żyje. Ba, nawet nie samym o książkach pisaniem. Trzebaby też o tych książkach czasem porozmawiać:) Dlatego co czwartek wsiadajcie na swoje miotły (tudzież fotele, kanapy czy czym tam kto się po wirtualnym świecie wozi) i zlatujcie się na mojego bloga na ploty. Bierzcie ze sobą rzecz jasna swoje myszki (nie że gorsze od czarnych kotów wiedźm, poprostu nowocześniejsze i bardziej trendy;)), może wspólnie uwarzymy jakąś nową blogową tradycję.
Na dzisiejszym, debiutanckim sabacie chciałabym Was zapytać o:
Na dzisiejszym, debiutanckim sabacie chciałabym Was zapytać o:
Najlepsza przeczytana w 2010 roku książka. Co Was w niej urzekło? Dlaczego wywarła na Was tak duże wrażenie?
Może uda nam się stworzyć wspólnie listę the best of 2010. A jeśli nie może zainspirujemy się nawzajem. A napewno lepiej się poznamy. A więc piszcie:) Oczarujcie mnie:)
Jak rozumiem, sabatujemy się tutaj?:) W każdym razie ja się tutaj udzielę.;)
OdpowiedzUsuńZa najlepszą książkę tego roku uznałam "Kłamstwa Locke'a Lamory" Scotta Lyncha. Zważywszy na moje preferencje, chyba nikogo nie zdziwi, że tytuł ten zdobyła książka fantasy. A co mnie w niej urzekło? Przede wszystkim bohaterowie. Tacy ludzcy, inteligentni, cwani i zabawni, ale przede wszystkim świadczący swoją postawą o sile przyjaźni. A właśnie, humor też mnie urzekł. No i kreacja świata, i język, i wszystko. Tylko smoków nie było, ale jakoś to przebolałam.;)
To ja też się nieśmiało przyłączę :). W tym roku wybór najlepszej książki nie jest dla mnie trudny. To zdecydowanie "Krzyżowcy" Zofii Kossak.
OdpowiedzUsuńW maju napisałam : "Chyba największą zasługą autorki jest to, iż w tak mistrzowski sposób umiała pogodzić rozważania o człowieku, z działaniami ogółu."
Bohaterowie nie są tylko usłyszanym nazwiskiem, ale ludźmi z krwi i kości, którzy myśleni, tworzyli, po prostu żyli- tak jak ja, teraz.
Zachęcam wszystkich do przeczytania, tej już troszkę zapomnianej historycznej powieści. Zapewniam Was , że warto!
Kochane, tak, piszemy tutaj:) Jeśli ktoś ma ochotę może podać linka do swojej recenzji opisywanej książki:) Można też opisać więcej niz jedną, jeśli jest problem z wybraniem tej jedynej:) Czekam na Wasze wypowiedzi i rozmyślam nad tą moja NAJ:)
OdpowiedzUsuńU mnie są dwie najlepsze. Drogi Osamo i Marley i ja.
OdpowiedzUsuńUrzekły mnie te książki pod wieloma względami.
Marley i ja- tym jak bardzo można się przywiązać do zwierzaka i jak zwierze, a mianowicie pies może nas dużo nauczyć.
A Drogi Osamo zainteresowało mnie samym tym, że mówiło o ofiarach terroru, a nie o terrorze. O tym co człowiek czuje, jak uczy się żyć na nowo bez najbliższych.
U mnie najlepszą książką roku jest "Księga Apokryfów" Capka. Wielbiona przeze mnie już od dawna za niesamowitą mądrość i nowe spojrzenie na wile spraw.
OdpowiedzUsuńA z przeczytanych pierwszy raz w tym roku? "Ex libris" Fadiman i "Listy na wyczerpanym papierze". Ta pierwsza za cudowne uczucie, ze nie jestem sama na świecie z moim fiołem, a ta druga dlatego, że listy te są wielką literaturą, bywają wielką poezją, a często też krzykiem rozpaczy. Mnóstwo emocji.
U mnie Chłopiec z latawcem - przejmująca historia o winie i odkupieniu win, a także przebaczeniu.
OdpowiedzUsuńWzruszająca, porywająca za serce, jednym słowem mój hit tego roku.
trudny wybór. Ale chyba "chłopiec w pasiastej piżamie".
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że książka wywoła we mnie tyle emocji, łzy, smutek, żal ...
Kinga- jest książka "Chłopiec w pasiastej piżamce?" Już do Ciebie pędzę z nadzieją, że znajde jej recenzje...
OdpowiedzUsuńStrasznie bym się chciała przyłączyć, ale po prostu nie potrafię wybrać najlepszej :D Więc zaznaczam ślad swojej bytności :P Wybrałabym może "Żonę podróżnika w czasie" (recenzja na moim blogu), ale było wiele wzruszających i zapadających w pamięć książek
OdpowiedzUsuń