sobota, 2 czerwca 2012

Zostałam oTAGowana :)

    OTAGowała mnie Elizka z Błękitnego regału, której bardzo za to dziękuję. Jej pytania zmusiły mnie do wielu refleksji nad własną osobą, stały się okazją do poczynienia podsumowań, nie tylko w dziedzinie literatury; do powrotu do zapomnianych, pokrytych nieraz kurzem marzeń. Przejrzałam się w lustrze jej pytań i zapraszam Was za kulisy mojej osobowości :)

1.Jesteś pesymistą,optymistą czy gdzieś pośrodku?
Moja szklanka jest zawsze do połowy pełna, nie znam słów: "nie możliwe", "nie dam rady". Zamiast nich w moim słowniku goszczą "jakoś to będzie" i "a niby kto, jak nie ja":) Ma to też swoje złe strony, bo często porywam się z motyką na słońce i czasem doznaje rozczarowań, ale wolę tak żyć niż marudzić i "malkontencić" się gdzieś w kącie. Świat czekał nie będzie. Różowe okulary na nos i poszedł:):):)

2.Czy książka musi być papierowa?Co sądzisz o e-bookach i audiobookach?
Papierowe książki mają swój niepowtarzalny urok, którego ani w ebookach, ani w audiobookach chyba nigdy nikomu uchwycić się nie uda. Zapach papieru, szelest przewracanych stron, dotyk śliskiej, lśniącej okładki. Jakoś nie wyobrażam sobie doświadczania tych uczuć kojarzących mi się z rytuałem czytania w odniesieniu do innych nośników tekstu.  Książka papierowa, to książka z duszą; inne jej formy to jakby manekiny pozbawione tego pierwiastka magii. Minęłabym się jednak z prawdą, gdybym nie przyznała, że w zeszłym roku codzienne długie spacery

3.Twój sposób na udany poranek?
"Kaszka i kawka":) To od pół roku hasło moje i Natanka, gdy razem wstajemy. Kaszka dla Niunia, a kawka dla mamy, ma się rozumieć:) Do tego internet dla mnie i bajki dla Natanka, (choć bywa i odwrotnie;)). Nic mi więcej do szczęścia nie trzeba:)

4.Kawa,herbata,kakao? Co najbardziej lubisz?
Kawa, kawa i jeszcze raz kawa. Hektolitry kofeiny, I love it. Ostatnio jest to rozpuszczalna z dużą ilością mleka około 3 razy dziennie, od kilku dni chodzi za mną krok w krok mrożona, ale pogoda raczej piciu kawy z lodem nie sprzyja... Bardzo mnie fascynują różne wariacje na temat kawy. Jeśli macie jakieś wypróbowane przepisy na pyszną niecodzienną kawkę to ja poproszę:) Aha, kawa z cukrem to zuo:):):) Jeśli natomiast chodzi o herbatę odkryłam przepyszną rzecz w pewnym sklepie, żeby tu reklamy nie robić:) Herbata o smaku grzanego wina z imbirem. Coś wspaniałego.

5. Ulubione jedzonko,na myśl o którym cieknie ci ślinka
Jak tak można?!...Akurat jestem na diecie i chyba łatwiej byłoby mi wymienić na myśl o czym mi ślinka nie cieknie:) Ale jeśli mam polecić mój absolutny hit, coś co mogłabym jeść na okrągło, to chyba gazpaccho. Bierzesz kurczaczka, najlepiej piersi i kroisz na małe kawałki, obsmażasz z czosnkiem i cebulką.Zdejmujesz skórkę z pomidorów (około 4), kroisz, dodajesz pokrojone papryki tak ze dwie (czerwoną i żółtą). Dusisz. Łączysz wszystko razem. Do tego dodajesz pokrojony w kostkę ananas z zalewy i zalewę (całą puszkę, około 400gr). Doprawiasz solą, pieprzem, imbirem i curry. Niebo w gębie. Dla osób uważających, że łączenie owoców z mięsem to jego profanacja (zalicza się do nich między innymi mój Mąż;)) radzę wlać sam syrop bez ananasa, smaku wiele nie ubędzie, a obejdzie się bez świętokradztwa:) Ostatnio furorę robią też moje muffinki krówkowe, ale przepis to już może dla chętnych i za drobną opłatą;) Żartuję:):):)

6.Gatunek literacki,który Cię zachwyca,to?
Zdecydowanie powieść, najlepiej obyczajowa, z elementami tradycji innych egzotycznych kultur lub też w wersji realizm magiczny plus. Powieść to coś, co pochłania całkowicie i bez reszty, królowa gatunków jak dla mnie.

7.Jeśli miałbyś napisać książkę,to o czym mogła by być?
A nawet miałam przez pewien czas taki impuls by przejść na drugą stronę lustra i pobawić się w pisarkę. Jednak obóz przeciwny nie jest mi chyba pisany, bo jakoś wenie i mi po drodze nie było. A o czym miała być? Chciałam połączyć historię polski ludowej, wpleść w to legendy i opowieści o duchach, czarownych miejscach  (jak się wychowywało na wsi z dziadkami i prababciami nawet, dysponuje się sporym arsenałem takich opowieści), zapomnianych zwyczajach i do wszystkiego dosypać wiele szczypt realizmu magicznego. Miała być o dziewczynce-sierocie obdarzonej naturą balansującą na granicy świata realnego i magii, miała zawierać echa historii... Napisałam już nawet ciut, pokazać Wam? (oczywiście wszelkie prawa zastrzeżone i tak dalej): 
 Doskonale pamięta dzień, w którym przyszła na świat. Kiedy uruchomiły się wskazówki ogromnego zegara dziejów odmierzającego  wszystkie chwile jej wędrówki po ludzkim padole cierpienia, przeszył ją niewyjaśniony lęk. Pamięta świetlną czeluść wypełnioną przenikliwym krzykiem jej matki, krzykiem ogromnego wysiłku, który po chwili ustąpił miejsca pełnym ulgi wytchnieniom, by następnie roznieść po leśnej polanie jej nieposkromiony, szczery szloch. Wszystko to pamięta. Pamięta pochylone nad nią brzozy, nieme obserwatorki jej narodzin; nie powitały jej one jednak radośnie. Kiedy wydała z siebie pierwszy krzyk obwieszczając światu swoje przybycie, bór odpowiedział jej złowrogim pomrukiem a wszystkie drzewa, od samych wierzchołków, poprzez gałązki, konary, pnie aż po sięgające głęboko do uśpionego ducha ziemi korzenie przeszyła tajemnicza trwoga. Trwoga nakazująca lisom skryć się do swych nor, ptakom przerwać radosne szczebioty i zamilknąć, motylom – znieruchomieć na kwiatach. Las zamarł. Cisza okryła ziemię niczym żałobny kir, pozwalając echu nieść za horyzont żałosny płacz niemowlęcia.
   Wysoko w niebiańskich przestworzach pan stworzenia z grymasem głębokiego bólu i przeraźliwego smutku na swym majestatycznym obliczu, postawiwszy kropkę w ostatnim zdaniu Wielkiej Księgi Ludzkich losów złotym atramentem skapującym z pióra białego feniksa zamknął ją z hukiem wzniecając migotliwe obłoki mieniącego się srebrzyście pyłu. Opuścił Księgę na kolana i z wyrazem rezygnacji ukrył twarz w dłoniach, już teraz wstydząc się i tonąc w poczuciu winy za los, jaki zmuszony był temu niewinnemu dziecku przeznaczyć. Całą postacią Stworzyciela wstrząsnął dreszcz niemocy, która po długiej chwili przerodziła się w gniew i  jego marmurowa dłoń zdecydowanym ruchem nakazała chórom anielskim zamilknąć. Gestem nakazał zbliżyć się swym lodowym kometom i umieścił księgę w warkoczu jednej z nich, po czym wstał, strzepał z jedwabisto białej szaty lśniący pył i oddalił się w kierunku rzeki o prądach stworzonych z nadziei zakochanych, by pod drzewem obsypanym kwieciem pocałunków składanych na usta umierającego przez jego bliskich rozmyślać w samotności. Patrząc na zafrasowanie Pana przestworzy Pasterka Dusz wysyłająca je na ziemię nie śmiała go zatrzymywać, by przypomnieć mu o pozbawieniu dziewczynki pamięci wieczności.
8. Najlepsza ekranizacja książki to?
Tu się nie rozpiszę. Gdyby było to pytanie o najgorszą, śmiało wymieniłabym ekranizację "Kwiatów na poddaszu", która storturowała wręcz swój książkowy pierwowzór i poraniła boleśnie. Jeśli chodzi o najlepszą... nie, nic nie wymyślę, póki co nie doświadczyłam jeszcze takiego zjawiska.

9. Jakie są najważniejsze zasady, którymi się w życiu kierujesz?
Hmmm... Chyba nie mam jakichś konkretnie sprecyzowanych zasad. Żadnego motta, żadnego deka-czy-tam-ile-logu. Na pewno zawsze staram się brać życie w swoje ręce, zawsze wolę żałować, że coś zrobiłam, niż że nie spróbowałam. Staram się być tolerancyjna i obiektywna w kontaktach z innymi; nienawidzę krzywdzić innych i sama się krzywdzić nie pozwalam. W relacjach z rodziną i przyjaciółmi staram się dawać z siebie jak najwięcej, wierzę w słowa "na zawsze", wierzę, że ludzie są dobrzy i że się jednak zmieniają. I z całych sił pragnę wychować Syna na szczęśliwego człowieka.

10.Twoje ulubione zwierzątko? Masz zwierzaka w domu?
Obecnie nie mam zwierząt w domu, ale przerabiałam już rybki (w tym krewetka Zocha), był pies rasy husky, Aristo i był kameleon Franek. Z tym ostatnim miałam największą przeprawę. Początkowo panicznie się go bałam, ale z czasem pokochałam. Ubaw był z nim po pachy, ile razy znaleźć go nie mogliśmy, bo gdzieś wlazł:) Raz omal zawału nie dostałam, jak w akwarium w stanie agonalnym pływał. Po dziś dzień nie wiem, jak on tam wlazł. Pocieszny był.

11.Lubisz długo spać i kładziesz się późno w nocy,czy wstajesz bladym świtem i kładziesz się z kurami?
Zawstydzę Turbodymomena i napiszę tak: kładę się spać późno w nocy i wstaje bladym świtem. Siedzę długo, bo wtedy moje oczko w głowie śpi i mogę się na czymkolwiek (czytaj: czytaniu i pisaniu recenzji) skupić; wstaję rano, bo jestem terenowana, tratowana, całowana, bita, obśliniana i gryziona. Nie pamiętam kiedy spałam do 8. Po prostu nie pamiętam.

12.Jaki kraj cię fascynuje, jaki chciałbyś zwiedzić?
Ojej, tylko jeden??? Marzy mi się podróż po Afryce, marzą się zachody słońca w Indiach i poranki w Kraju Kwitnącej Wiśni. Jeśli miałabym wybrać jeden to chyba byłoby to któreś z małych afrykańskich państewek, nieskażonych cywilizacją, hołdujących plemiennym obrzędom i wypełniających rytuały. O tak, chętnie bym się tam wybrała.