czwartek, 27 stycznia 2011

Sabat książkownic

   Witam wszystkich w ten czwartkowy zimowy styczniowy wieczór :). Mam nadzieję, że siedzicie wygodnie z pyszną herbatką pod ciepłymi kocykami szykując sie już powolutku do weekendu. Sesje się chyba powoli kończą, co niektórzy pewnie zaczęli ferie. Tak czy owak w ten wieczór każdy mol książkowy jak nakazuje niepisane prawo książkopochłaniaczy siedzi już pewnie obłożony pięcioma do dziesięciu książek zastanawiając się od której by tu zacząć/ którą kontynuować/ którą skończyć:) 
   I o tym właśnie chciałabym porozmawiać w tym tygodniu. Jak to jest z Waszym czytaniem? Czy zdarza Wam się czytać kilka książek naraz czy może jesteście konsekwentni i czytacie po kolei i po jednej. Co powoduje, że przerywacie książkę, by sięgnąć po inną? Czy ulegacie nastrojom na np. danego autora, rodzaj książki, typ fabuły? A może jeszcze inaczej się to czytanie u Was przedstawia? 
Temat: Jak okiełznać żywioł czytania, czyli mola rozterki dnia  codziennego. 
    Ja przyznam się Wam, że jestem kompletnym logistycznym bałaganiarzem w tej materii. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Zacznę czytać jedna, ok 50 stron, 70. Nie mam chęć na coś innego. Biorę następną. 20 stron. Nie... O jest w bibliotece to co zarezerwowałam! Lecę, wypożyczam. Ale jeszcze dokończę poprzednią. A ta już też długo leży, przeczytam ją. Ups, a tej kończy się termin; łapię, czytam, bo trzeba oddać (przedłużałam już dwa razy;)). A odkąd zaczęłam współpracę z wydawnictwami zaczęło być jeszcze gorzej...;) 
   Pocieszcie mnie i powiedzcie, że nie tylko jam jest tak totalnie czytaniowo zwariowana...