tag:blogger.com,1999:blog-19046947329772146512024-03-13T04:53:48.921-07:00Kartek szelestMarzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.comBlogger194125tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-68164193433088602952015-02-25T17:16:00.000-08:002015-03-31T13:06:20.601-07:00Pijąc kawę z demonami przeszłości - "Niewybaczalne" - Isabel Wolff<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-BbEcmo8CjY4/VMOX9pDqbEI/AAAAAAAADWI/PmM4pSFsvAw/s1600/Niewybaczalne.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-BbEcmo8CjY4/VMOX9pDqbEI/AAAAAAAADWI/PmM4pSFsvAw/s1600/Niewybaczalne.jpg" height="400" width="261" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b> Po prostu oderwać się od tej historii nie mogłam. To jedna z tych książek, w których zatopić się można po uszy. Tych, w których kartki przewracamy gorączkowo. Coraz szybciej oczami po zadrukownych stronach wodzimy i z drżącym sercem, spragnieni poznania tajemnicy wgryzamy się w nowy rozdział. "No jak to było? Co się wydarzyło?"- pytamy każdej nowej strony. Ale autorka tylko podsyca naszą ciekawość niespiesznie odsłaniając kolejne fakty. I tak aż do samego zakończenia prawie nasze pragnienie poznania tajemnicy jednej z bohaterek pozostaje niezaspokojone. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Powieść Isabel Wolff to rzecz o winie, o tajemnicach, tragediach z przeszłości i samotności w borykaniu się z wyrzutami sumienia. O stracie, wyobcowaniu i niezrozumieniu. O tym, jak bardzo przeszłość może determinować nasze życie, jeżeli tylko jej na to pozwolimy. Akcja powieści toczy się dwutorowo - a nawet, jakby się uprzeć, trzy przestrzenie czasowe da się w niej odnaleźć. Fundamentami powieści są dwie tragedie, które choć wydarzyły się w zupełnie innym czasie i zupełnie innym miejscu na świecie, a mimo to stanowią niewidzialną nic, łączącą dwie bohaterki i splatającą ze sobą ich losy. W pierwsze wydarzenie zostajemy zaangażowani zaraz po uwikłaniu się w powieść - lądujemy na plaży w 1987 roku, a w powietrzu już unosi się zapowiedź nieuchronnego nieszczęścia, którego stajemy się naocznymi świadkami. Druga natomiast miała miejsce w roku 1945, w ostatnich dniach wojny, co jeszcze przydaje jej dramatyzmu. By zgłębić arkana tego wydarzenia, będziemy zmuszeni przedzierać</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> się przez eteryczne woale wspomnień, podążać drogami wyznaczanymi przez wielokropki w licznych niedopowiedzeniach, a przede wszystkim - cierpliwie słuchać. Bo też ta powieść,</span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> w swej szkatułkowej konstrukcji, skrywa niczym starodawna kasetka, klejnot wspomnień pewnej, 80-letniej niemal staruszki. Klejnot nieco zaśniedziały, który stracił swój blask dla świata, przeleżawszy pokryty kurzem milczenia w zapomnieniu grubo ponad pół wieku. Jednak dla sędziwej Klary ma on postać najdokładniej wyszlifowanego diamentu, tnącego jej serce swymi brzegami każdego dnia, w każdym momencie, gdy pozwoli ona sobie na przekroczenie zapory wspomnień. Dopiero spotkanie z Jenni daje staruszce możliwość uwolnienia wspomnień, możliwie bezbolesnego zerwania powstrzymującej je tamy i popłynięcia wyżłobionym godzinami szczerych rozmów, ożywczym, pokrzepiającym nurtem. A przy okazji sama Jenni będzie miała okazję stoczyć walkę z demonami przeszłości.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jenni jest ghostwriterką - co wiecie już zapewne z opisu na okładce. Spisuje wspomnienia ludzi, którzy ją o to poproszą. Przekuwa emocje w zdania, zamyka wrażenia w formę, stawia kropkę rozliczając z przeszłością. <b style="text-align: start;">"(...) bycie autorem widmo to nie to samo, co bycie pisarzem. Jesteś bardziej akuszerką: pomagasz czyjejś historii przyjść na świat"*. </b><span style="text-align: start;">Jednak jak wiadomo - szewc bez butów chodzi - Jenni tak samo nie potrafi utorować swoim wspomnieniom drogi na światło dzienne. Nie umie ich oswoić, przetłumaczyć i się z nimi rozliczyć. W zamian pozwala im sobą zawładnąć, zdeterminować własne życie. dokonując w imię tego olbrzymich wyrzeczeń i raniąc osoby, które zbliżają się do, choćby nawet nieświadomie, do odkrycia rąbka tajemnicy, którą tak misternie w sobie przechowuje. Powiem Wam szczerze, że kilka razy porządnie bałam się o tę powieść. Bałam się, że pójdzie w złym, sielankowo-ckliwym kierunku. Wszak zraniona, zmagająca się z trudną przeszłością osoba, to znakomity materiał, by "wyjechać na wieś i zacząć swoje życie od nowa", a ja taką, naiwno-lukrową konwencję powieści, omijam szerokim łukiem. Bo też czytelnik w pewnymi wieku i o pewnej sumie doświadczeń wie już, że odcięcie się od przeszłości jest zupełnie niemożliwe i że funduje mu się jakiś sztuczny fantom, a nie powieść z krwi, kości i życia. To taka moja mała dygresja, którą musiałam Wam tu wytłuszczyc, byście zrozumieli, jaką trwoga przejęła mnie sielska Kornwalia, kurort wypoczynkowy i rodzinna farma, przepełnione po brzegi szczęściem zgodnej, wielopokoleniowej rodziny, do której miała udać się główna bohaterka, będąca na życiowym rozdrożu, by spisać wspomnienia nestorki rodu. Jak wiele razy zapalała mi się czerwona lampka, pisać Wam tu nie będę. Przebrnęłam jednak, wiedziona chęcią rozwikłania serwowanych mi przez autorkę tajemnic i... utonęłam w dorosłej, mądrej i życiowej opowieści. Autorka na szczęście bowiem umiejętnie balansuje w pewnych momentach swej historii uderzając w rzewne tony i obudowując fabułę rajskim tłem. Jednak raj zmienia się dla głównej bohaterki w piekło, każe stanąć twarzą w twarz ze spychaną w odmęty pamięci katastrofą, przejść swoimi śladami sprzed lat. Wolff robi życie, nie ma tu opery mydlanej, a malownicza Kornwalia to nie będzie raj na ziemi. Bo szczęście to stan ducha i sposób na życie, zdaje się mówić autorka. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="text-align: start;"> Co jeszcze bardzo mi się w tej powieści podobało, to wysmakowane (znów) dozowanie pierwiastka metafizycznego. O co chodzi? A więc Jenni widzi duchy/wizualizacje swoich wspomnień/majaki/sny na jawie - niepotrzebne musicie tu sobie w trakcie lektury skreślić. To wasz wybór, kwestia waszej interpretacji. Ja powiem tylko, że w kilku scenach dostałam porządnej gęsiej skórki, lecz ja strachliwa z natury jestem. </span></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I na koniec zostawiłam najlepsze. "Niewybaczalne" odkrywa przed czytelnikiem rzadko odkurzaną kartę w dziejach II wojny światowej - ukazuje aspekt japońskiej agresji na Jawę. Dla mnie, przyznam szczerze, zupełnie dotąd nieznany. I to była chyba ta część powieści, którą pochłaniałam najzachłanniej. Bo ja kocham takie nawiązania w powieściach, a kto czyta mojego bloga wie, że w opowieściach świadków historii wprost się lubuję. A Klara, to taka babcia właśnie, która ma za sobą przeżyte już niemal trudne, ciężkie ale i piękne życie. I postanawia nam o nim szczegółowo opowiedzieć - czyli wiadomo, że będzie miód na moje czytelnicze gusta. Opowiada bardzo rzeczowo, wplata w ten wywód daty, zabiera nas do krainy swojej młodości i swoich wspomnień - na Jawę zawładniętą wojenną zawieruchą. Klara jest Holenderką, kiedy jej ojciec stracił pracę, wyjechali wraz z mamą i bratem na plantację gumy w holenderskich Indiach Wschodnich. Klara bardzo szczegółowo opisuje uroki i cienie życia na Jawie, wykłada nam zawiłości stosunków kolonizatorów z rdzennymi mieszkańcami. Towarzyszymy jej cudownemu dzieciństwu wśród kochających się ludzi i wspaniałych przyjaciół i razem z nią truchlejemy na zapowiedz wojny w 1941 roku, kiedy to USA i Holandia wypowiadają wojnę Japonii po ataku na Pearl Harbor. Później tym rajem na ziemi zawładnęła prawdziwa wojenna pożoga - plantatorom zabierano ich włości, mężczyzn wywożono do niewolniczej pracy w fabrykach i kopalniach, kobiety i dzieci koncentrowano w czymś na kształt gett i choć nie poddawano ich może eksterminacji, to warunki w jakich spędzały wojnę dalekie były jakiemukolwiek pojęciu humanitaryzmu. Zastraszane, przetrzymywane w nieludzkim tłoku, głodzone i poddawane wymyślnym torturom psychicznym, a przy odrobinie pecha też fizycznym, egzystowali z trudem, by po zakończeniu wojny okazać się światu niczym żywe kościotrupy i dalej walczyć - z nacjonalistycznymi nastrojami na Jawie, które zdołali zasiać japońscy okupanci, a potem, po powrocie do Europy, również pogardą rodaków, niemających bladego pojęcia o wojennych doświadczeniach repatriantów i liżących własne rany po II wojnie światowej.</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> "Wspaniale opowiadasz. Czuję się tak, jakbym była na Jawie, z tobą Peterem i Florą"**</b> - mówi pewnego razu Jenni do Klary. I nie sposób nie przyznać jej racji. Ja też tak się czułam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 50</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">**s. 105</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania: </b>Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.<br /><b>Wydanie: </b>I.<br /><b>Ilość stron: </b>360.<br /><b>Tytuł oryginału: </b>Ghostwritten<br /><b>Język oryginału:</b> angielski<br /><b>Przekład: </b>Magdalena Moltzan-Małkowska<br /><b>Moja ocena: </b>5/6.</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-63341073051045495722014-11-24T10:49:00.000-08:002014-11-24T01:46:13.340-08:00KONKURS!!! Książka pod choinkę!!!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Heeej Kochani, chciałabym Was serdecznie zaprosić na <b>KONKURS!!!</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na moim drugim blogu, który piszę o Synku i dla Synka <b>do wygrania 5 zestawów rewelacyjnych książeczek dla dzieci.</b> Macie jeszcze miejsce w Waszych Mikołajowych workach na malutkie prezenty dla dzieci, wnuków, sióstr, bratanków lub może dla samych siebie? (tak, serio, jak też uwielbiam czytać te książeczki)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A co dokładnie można wygrać? A takie cuda: </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-vYruV6DqNz8/VHJo4fhZABI/AAAAAAAADI4/LMysFlFYoOU/s1600/IMG_1239.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-vYruV6DqNz8/VHJo4fhZABI/AAAAAAAADI4/LMysFlFYoOU/s1600/IMG_1239.JPG" height="466" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-fJGLkimM6gY/VHJo4mRorcI/AAAAAAAADI0/ZRI5v5kcglQ/s1600/IMG_1267.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-fJGLkimM6gY/VHJo4mRorcI/AAAAAAAADI0/ZRI5v5kcglQ/s1600/IMG_1267.JPG" height="456" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-BYNDHdl7Tmo/VHJo4dwzxpI/AAAAAAAADIw/JVQhvmsweRg/s1600/IMG_1287.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-BYNDHdl7Tmo/VHJo4dwzxpI/AAAAAAAADIw/JVQhvmsweRg/s1600/IMG_1287.JPG" height="486" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Iyf3zx_EhWc/VHJo5p-qQCI/AAAAAAAADJE/KczoNmMQ30w/s1600/IMG_1300.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Iyf3zx_EhWc/VHJo5p-qQCI/AAAAAAAADJE/KczoNmMQ30w/s1600/IMG_1300.JPG" height="432" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Q6de9-Q79Cc/VHJo6KvRh3I/AAAAAAAADJM/FTZDxSpxefw/s1600/Nagroda%2BJednosc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Q6de9-Q79Cc/VHJo6KvRh3I/AAAAAAAADJM/FTZDxSpxefw/s1600/Nagroda%2BJednosc.jpg" height="358" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Podobają Wam się? </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">To KLIK w banerek po szczegóły. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Będę przeszczęśliwa, mogąc Was gościć w zabawie:) </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://nananatana.blogspot.com/2014/11/konkurs-ksiazka-pod-choinke-pokaz-nam.html" target="_blank"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-W6uCzlQmU-I/VHJpu1aZoII/AAAAAAAADJY/InsdcZ28Qvo/s1600/Kola%C5%BCe.jpg" height="400" width="240" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-1669398929279611242014-10-31T13:31:00.000-07:002014-10-31T05:30:14.892-07:00Zgniłe życia owoce w przemijania mgle - "Morelowy sad" - Amanda Coplin<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-gP3v4AcgJEQ/VDvhn4Cx_6I/AAAAAAAACvw/G0Qhhgec4nM/s1600/morelowy_sad_IMAGE1_313255_3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-gP3v4AcgJEQ/VDvhn4Cx_6I/AAAAAAAACvw/G0Qhhgec4nM/s1600/morelowy_sad_IMAGE1_313255_3.jpg" height="400" width="236" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Piękna powieść w nieco western'owym stylu. Jej atmosfera wnika w czytelnika. Jest to jedna z tych książek, których się nie zapomina - to znaczy można zapomnieć jej fabułę (oprócz niektórych scen - te z pewnością zostaną z Wami na zawsze). Jej styl można zapomnieć, autora, tytuł, okładkę. Ale z pewnością dusza tej książki (tak, przecież to oczywiste, że książki mają duszę) zakotwiczy się w Waszej pamięci, a kto wie, może i czytelniczym sercu. Bo jest to książka niezwykła, zupełnie inna niż wszystko, co dotąd czytałam, ale też wyrosła z tradycji najlepszych powieści amerykańskiego Zachodu. Spotkacie tu farmerów, Indian, handlarzy skradzionymi końmi, szynkarzy, kowboi prezentujących swe niezwykłe umiejętności ujeżdżania dzikich koni na licytacjach... Ale to nie o tym będzie ta powieść, nie o tym. To tylko zgrabne, całkiem interesujące tło. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To będzie opowieść o samotności. Nawet tej wśród ludzi. Szczególnie tej. O potrzebie zrozumienia i niemożności tej potrzeby zaspokojenia. O drodze, którą człowiek idzie przez życie - każdy ma swoją, a nawet jeśli czyjeś drogi się krzyżują - nie zawsze, a w zasadzie rzadko kiedy - zmieniają wtedy kierunek. Ludzie u Coplin to wędrowcy przemierzający prerię - mimo, że się mijają, nie dostrzegają się, jakby robili to nocą. Mimo, że krzyczą - nie słyszą siebie nawzajem - są głusi i niemi. Galopują na rumakach swych namiętności, żalu, bólu i ran na duszy, a u kresu ich wędrówki czeka ich nicość. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Talmadge, sadownik w podeszłym wieku, nie miał łatwego życia. Tak jak natura pod jego palcami bujnie rosła, kwitła i owoce wydawała, tak ludzie obok niego zawsze cierpieli, byli nieszczęśliwi, w końcu odchodzili. Najpierw opuścił go ojciec - zmarł, gdy William był jeszcze małym chłopcem - katastrofa; zawalenie kopalni srebra, w której pracował. Nastoletniego Talmadg'a obumarła matka - przyprowadziwszy go najpierw na jakiś koniec świata, który jednakże stał mu się rajem na ziemi - zmogło ją zapalenie płuc. Jednak to tajemnicze zaginięcie jego niewiele młodszej siostry - Elsabeth - przelało czarę goryczy. Uczyniło go samotnikiem i położyło się na nim piętnem szaleństwa na bardzo długi czas, a kto wie, czy nie na zawsze. Szukał siostry - w górach, po lasach - i szukał odpowiedzi - do końca życia. A "Gdzie?" w końcu ustąpiło miejsca "Dlaczego?". Poczucie winy i niewypełnienia obowiązku gryzło jego duszę boleśnie i bezlitośnie. Kiedy więc u progu jego życia stanęły dwie młode, zaniedbane, głodne i przerażone dziewczyny, w zaawansowanych ciążach w dodatku, nie znalazł innego wyjścia - wziął za nie odpowiedzialność. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> O życiu Delli i Jane nie chcę Wam pisać za wiele. Boję się, bo każde słowo może być spoilerem, każda informacja i wskazówka może zedrzeć ten wielowarstwowy woal tajemnicy, jakim poowijała autorka ich biografię. A to byłoby zbrodnią niewybaczalną, bo właśnie w tej książce "czytelnicza przyjemność" (choć w obliczu tak bolesnej historii brzmi to nieco absurdalnie) ma swe fundamenty w odkrywaniu - wrażenie po wrażeniu, fakt po fakcie - jakie życiowe doświadczenia ukształtowały bohaterów, jakie rany zagoiły im się na sercu i duszy. Napiszę Wam tylko, że życie nie szczędziło im cierpień. Były siostrami, półsierotami, a kiedy umarła im matka trafiły do miejsca, przy którym piekło blednie. Były okrutnie krzywdzone, wyrządzano im ogromną niesprawiedliwość. W końcu uciekły i tak trafiły do sadu Talmadge'a. Świat, fatum i ich wewnętrzne głosy nie przestały się jednak o nie upominać, a spokój okazał się kruchy i krótkotrwały. Namiastka szczęścia szybko prysła niczym bańka mydlana i mimo, iż Talmadg'e robił, co mógł, by chronić obie dziewczyny - nie ma ucieczki przed sobą samym. Strach i żądza zemsty odnajdą człowieka wszędzie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cisza, człowiek, natura i zło. Tysiące, miliony emocji niewypowiedzianych. Taką książkę mogła napisać tylko osoba pełna empatii, gotowa analizować najdrobniejszy gest czy prześwietlać pod słońcem swojej wrażliwości wszystkie możliwe (i te niemożliwe też) konotacje wypowiedzianych przez swych bohaterów słów. Humanistka, w której centrum zainteresowań znajduje się jedynie i niepodzielnie Człowiek. Jak na debiut książka niezwykle dojrzała. Napisana niesamowicie sprawnie. Z pomysłem, klimatem. Czuć że pióro (no dobra, klawiatura, ale jeszcze udziela mi się XIX-wieczny klimat książki) jej słucha, a papier wchłania jej myśli, jak wysuszona ziemia deszcz. Lecz jeśli nie lubisz "babrania się" w cudzych emocjach czy czytania między słowami - długie, dogłębne i bardzo szczegółowe wędrówki autorki w zakamarki psychiki jej bohaterów mogą Cię po prostu nudzić. Cóż - nie wszystko jest dla wszystkich. Warto jednak przeczytać tę powieść dla akcji, bo choć książka nie trzyma w napięciu nie wiem jakim, a akcja toczy się dość wolno - to jednak można dzięki temu naprawdę zżyć się z jej bohaterami i zaangażować w ich losy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Utwór czerpie z motywu arkadii - chata i sad Talmadge'a to istny raj na ziemi. Tam nic złego wydarzyć się nie może, tam jedyne cierpienie, jakie dotyka ludzi to transcendentne fatum, przeznaczenie, które spływa na nich odgórnie. Wszystkie tragedie dzieją się gdzieś indziej, poza. Dramaty rozgrywają się dwa kroki za posiadłością farmera - nigdy w niej. Jednak ten owocowy eden nie jest w stanie wyciszyć ech napływających doń z okrutnego świata. Ludzka natura i niespokojne, nieutulone dusze przepływających przezeń wędrowców każą im ten raj porzucić i szukać szczęścia najczęściej odnajdując coś zupełnie innego. W książce Coplin każda strona spowita jest dekadentyzmem - ale nie takim mrocznym, raczej tym wynikającym z pogodzeniem z porządkiem świata, z płynięciem z biegiem czasu z pełną świadomością końca. </span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>"Kiedy człowiek się rodził, śmierć już na niego czekała, w tym samym pokoju. (...) Lepiej nauczy się rozpoznawać jej - śmierci - twarz od razu."*</b></span></blockquote>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Powieść Coplin przywołuje na myśl stare i piękne, mądre, pełne odwiecznej walki dobra ze złem baśnie. Jest w niej bezwzględne okrucieństwo, ale jest też bezgraniczna, bezinteresowna miłość i dobroć. Sadownik Taldmadge to uosobienie wzoru człowieka poczciwego i dobrotliwego, który toczy bój z światem pozbawionym wszelkich skrupułów i zahamowań. Ta powieść wycisza, skłania do snucia refleksji o życiu i o tym, co w nim tak naprawdę się liczy; o szczęściu i o tym, jak łatwo się z nim rozminąć, ślepo do niego dążąc; do przemyślenia relacji człowieka z drugim człowiekiem. Do głaskania przemijania. Taka w sam raz na jesień. Polecam, mnie się podobała. </span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 32.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu LubimyCzytac.pl</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania: </b>Black Publishibg, Wołowiec 2014.<br /><b>Wydanie: </b>I.<br /><b>Ilość stron:</b> 485</span><br />
<div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Tytuł oryginału: </b>The Orchardist<br /><b>Język oryginału: </b>angielski<br /><b>Przekład:</b> Przemysław Bieliński<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6.</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-76823936944334214722014-10-30T20:32:00.000-07:002014-10-30T12:30:10.296-07:00Stosik, czyli daj powąchać swoje książki<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kocham wertować książki. Przewracać kartki, czuć palcami druk, wąchać, choć tego chyba Wam pisać nie muszę - skoro tu jesteście oznacza to na pewno, ze znacie te uczucia bardzo dobrze. Przewalanie książek, układanie, głaskanie ma niesamowitą moc poprawiania humoru i wprowadza mnie nieodmiennie w cudowny nastrój, dodaje energii, motywuje do działania - a gdy za oknem plucha, zimno i wiatr taka terapia jest niesamowicie pożądana. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I nieraz, gdy wstawiacie Wasze stosiki, to aż mnie skręca, że nie mogę tych książek podotykać, z każdej strony pooglądać, porozwalać Wam je trochę... Jeśli więc ktoś z Was czuje podobne pragnienia w stosunku do moich stosikowych cudeniek, to ja Was zapraszam, grzebcie sobie na zdrowie. Ja w tym czasie pogadam Wam o tych cudeńkach, a zapach świeczki - róże jakieś, taki zmysłowy zapach, ale też świeży, lekki - niech nas spowije i jesień odpędza. To komu kawkę? Herbatkę komu?</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZHXFYB8WSzA/VE_H6wHxU6I/AAAAAAAAC28/T_TFLNubW1U/s1600/IMG_0997.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-ZHXFYB8WSzA/VE_H6wHxU6I/AAAAAAAAC28/T_TFLNubW1U/s1600/IMG_0997.JPG" height="442" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-GK_Tjly9aMg/VE_HwgopIhI/AAAAAAAAC2k/yKjb8D5VyTQ/s1600/IMG_0998.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-GK_Tjly9aMg/VE_HwgopIhI/AAAAAAAAC2k/yKjb8D5VyTQ/s1600/IMG_0998.JPG" height="588" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nigdy jeszcze nie spotkałam się z motywem sierocych pociągów w literaturze, kompletnie nie znam tej karty historii Stanów Zjednoczonych i muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo intryguje mnie ta książka z powodu tego właśnie historycznego tła. Lubię takie opowieści, które pozwalają nam cofnąć się w czasie, a jeśli ma to jeszcze formę wędrówki we wspomnieniach jakiegoś bohatera, to ja już totalnie przepadam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-r4KtFwVVTQM/VE_H4PwpY1I/AAAAAAAAC20/_V286JyG-mQ/s1600/IMG_1002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-r4KtFwVVTQM/VE_H4PwpY1I/AAAAAAAAC20/_V286JyG-mQ/s1600/IMG_1002.JPG" height="584" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chyba każdy wie, co niezwykłego dzieje się w tej książce? Nie? To ja przypomnę może - ma ona więcej niż jednego tłumacza. Dużo więcej ma tych tłumaczy - 21 dokładnie. Ktoś może powiedzieć: "Phi, też mi atrakcja, jara się jakimiś detalikami". Jednak każdy, kto ma do czynienia z literaturą wie, jak wiele w powieści zależy od osoby, która dokonuje jej przekładu. Może to uczynić z lektury niebiańską ucztę, ale też może obiektywnie dobrą powieść pogrążyć. Dla mnie tłumacz to taka szara eminencja historii, które przychodzą do nas zza językowych granic. Jeśli natomiast chodzi o fabułę - garść filozofii, szczypta ewolucji. Będzie o etyce, moralności, ludzkiej równości, biologii, odkrywaniu nowych lądów, szukaniu Raju. Bardzo bogata treściowo to rzecz; jeśli będzie mi dane się intelektualnie wysilić, będę tym bardziej "kontentna". Okładka - bardzo klimatyczna i emanująca atmosferą, lecz muszę przyznać, że na początku mnie zniechęcała. No i wydawnictwo - "Wiatrowi od morza" ja po prostu ufam, kocham ich pasję, czuć, że oni darzą te swoje książkowe dzieci wielkimi uczuciami, dopieszczają - firma z duszą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-uycPh2xVwiE/VE_H7VgL2lI/AAAAAAAAC3A/WtvGmI1RWgU/s1600/IMG_1005.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-uycPh2xVwiE/VE_H7VgL2lI/AAAAAAAAC3A/WtvGmI1RWgU/s1600/IMG_1005.JPG" height="576" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po przeczytaniu "Jej wszystkich żyć" zostałam przez Atkison bardzo do jej twórczości przekonana. Kryminałów natomiast nie czytam. Byłam więc w kropce, czy ta książka to aby coś dla mnie. Postanowiłam spróbować. Jednak wiem, ze recenzje tej książki są skrajnie różne (tak, starałam się ich nie czytać, by nie psuć sobie odbioru, ale moja ciekawość zwyciężyła). I pamiętam, ze ktoś napisał, ze nie za wiele w tym kryminału, ale jako powieść się broni - i tego właśnie się trzymam :) </span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-5XIVD86vEMw/VE_IAtBjPdI/AAAAAAAAC3M/toT2xsAxmOg/s1600/IMG_1009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-5XIVD86vEMw/VE_IAtBjPdI/AAAAAAAAC3M/toT2xsAxmOg/s1600/IMG_1009.JPG" height="582" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kolejna perełka Wiatru od morza, tym razem autorstwa Crummey'a, którego "Dostatek" swego czasu zrobił furorę (a ja mam go jeszcze przed sobą <chwali się>). Uwielbiam w listopadowe wieczory przenosić się do mroźnych, zsypanych śniegiem krain, takich magicznych nieco - tu będzie Funlandia, więc duży plus. Będzie o miłości - ło matko, jak ja to zniosę?! - ale niebanalnie: żadnych róż, całusów małych -dużych. Uff. Będzie o tej miłości szukaniu wśród konfliktów, o poświęceniu - taki ciut funlandzki "Romeo i Julia", jak tak teraz na opis patrzę. I echa II wojny światowej ma być tu słychać, a takie motywy w powieściach zagranicznych autorów wzbudzają moją ciekawość. No zobaczymy, okładka obiecuje sporo.</span> </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-n7cb2M0J_Tg/VE_IH5D2FFI/AAAAAAAAC3U/iBb14n3yTKU/s1600/IMG_1011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-n7cb2M0J_Tg/VE_IH5D2FFI/AAAAAAAAC3U/iBb14n3yTKU/s1600/IMG_1011.JPG" height="542" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tę książkę właśnie skończyłam czytać i jestem pod jej wrażeniem ogromnym. Żeby tylko Wam tu za dużo nie zdradzić i recenzji zaraz nie napisać... Będzie o walce - o prawa kobiet i walce z niewolnictwem. Wydarzenia będziemy poznawać zarówno z perspektywy czarnoskórej służącej, jak i jej białej pani. Biała pani - Sara Grimke - jest postacią autentyczną, a wiele wątków fabuły jest inspirowanych jej biografią, co dla mnie stanowi niesamowity smaczek tej powieści. Partie niewolnicy - Szelmy - są również bardzo przekonywujące, a do tego pełne magii. Akcja jest gęsta, język pełen misternych metafor, a wszystko okraszone opowieścią stylizowaną na afrykańskie podanie ludowe. Piękna powieść - macie pod ręką? To bierzcie i czytajcie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-i0hI5h0GKJE/VE_IIIo6VnI/AAAAAAAAC3Y/vKH8ofn9eCc/s1600/IMG_1015.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-i0hI5h0GKJE/VE_IIIo6VnI/AAAAAAAAC3Y/vKH8ofn9eCc/s1600/IMG_1015.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> "Wyznaję" nie czytałam, ale skoro wszyscy się tak nią zachwycają, to chyba powinnam się cieszyć, że wspaniała książka jeszcze przede mną. Natomiast o "Głosach" sporo czytałam, ale wciąż nie mam pojęcia o czym tak naprawdę są - wydawnictwo na szczęście było dość powściągliwe na okładce i chwała mu za to. Wiem, ze będzie coś o historii pewnej fotografii i wpływie błahostki na losy wielu ludzi. Ma być sentymentalny powrót do przeszłości, a ja lubię się w niej grzebać. Okładkowe zdjęcie bardzo mi przypomina klimatem takie, które moja prababcia trzymała w swoich szpargałach, a które bardzo pobudzały moją wyobraźnię, kiedy byłam dzieckiem. I to mi zostało do dzisiaj. Uwielbiam sekrety kryjące się pod kamiennymi twarzami postaci na czarno-białej kliszy. </span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-_24WKqVp_wM/VE_IIVbT2PI/AAAAAAAAC3c/jW95nIWWvPA/s1600/IMG_1019.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-_24WKqVp_wM/VE_IIVbT2PI/AAAAAAAAC3c/jW95nIWWvPA/s1600/IMG_1019.JPG" height="530" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">No i na koniec coś z półeczki Natusia - fenomenalna książka od Dwóch Sióstr. Taki przewodnik po Polsce dla dzieci - na wakacyjne wojaże jak znalazł - jest tu wiele praktycznych informacji, od lokalizacji miejsc wartych zwiedzenia po ceny biletów nawet. A po co Wam ona zimą? Żeby planować, Polską się zachwycić, odkryć miejsca oddalone od Was o 50 kilometrów, zawierające bardzo ciekawe zabytki czy muzea, o których istnieniu pojęcia zielonego dotąd nie mieliście. Można ją też czytać jak opowieść o naszym kraju, są tu plotki o wielu miastach, historyczne o nich ciekawostki, legendy... No warto tę książkę mieć i już. Nawet dla siebie, nie koniecznie dla dziecka. A ilustracje są super. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--FuuQQd3hPc/VE_H0R2n_CI/AAAAAAAAC2s/Ja7CfcMUfl8/s1600/IMG_0993.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/--FuuQQd3hPc/VE_H0R2n_CI/AAAAAAAAC2s/Ja7CfcMUfl8/s1600/IMG_0993.JPG" height="640" width="546" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>1) Sieroce pociągi - Christina Baker Kline - Czarna Owca</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>2) Anglicy na pokładzie - Matthew Kneale - Wiatr od morza</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>3) Zagadki przeszłości - Kate Atkinson - Czarna Owca</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>4) Pobojowisko - Michael Crummey - Wiatr od morza</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>5) Czarne skrzydła - Sue Monk Kidd - Wydawnictwo Literackie</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>6) Głosy Pamano - Jaume Cabre - Marginesy</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>7) .PL. Przewodnik po Polsce dla dzieci - Andrzej Paulukiewicz - Dwie Siostry</b></span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-49045030366089193722014-10-20T10:26:00.000-07:002014-10-20T01:45:40.738-07:00Biblioteczka Nateczka: Syberyjskie przygody Chmurki - Dorota Combrzyńska-Nogala, ilustracje: Maciej Szymanowicz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-alCJGxMBI-M/VETBQqAKP0I/AAAAAAAAC14/1unWfeViwho/s1600/chmurka%2Bok%C5%82adka).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-alCJGxMBI-M/VETBQqAKP0I/AAAAAAAAC14/1unWfeViwho/s1600/chmurka%2Bok%C5%82adka).jpg" height="400" width="283" /></a></div>
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-cogmiEic3_0/VES_o0Gi4bI/AAAAAAAAC1I/KZ0JVs_8PGo/s1600/Chmurka%2B1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> Gdy tylko oczami pierwsze litery tej książeczki przebiegłam, wiedziałam już - łatwo nie będzie. To jedna z takich książek, z takich historii, kiedy dorosły, widząc w oczach dziecka zdziwienie mieszające się ze strachem, widząc groźbę majaczących łez, zaczyna się wstydzić za to, że ten świat jest właśnie tak okrutny, pełen cierpienia i bólu, tak po brzegi niesprawiedliwością wypchany. Że myśmy tak go urządzili. Ale jednocześnie byłam więcej niż pewna, że warto. Że warto w to brnąc, warto szukać odpowiedzi na te bardzo ciężkie pytania o kwestie fundamentalne. O życie, o wojnę, o stratę. Bo to jest opowieść o historii i o prawdzie. A przecież tego nie wolno przed dzieckiem ukrywać, nie wolno separować go od świata, bronic do niego dostępu złu, choćby nie wiem jak się chciało. Nie, synku, choć serce boli, chodź, powiem Ci jaki jest ten świat - i wtedy zrozumiesz, dlaczego właśnie taki piękny.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Długo się zastanawiałam, czy nie za wcześnie; czy niespełna czterolatek zrozumie. I wiecie co? I doszłam do wniosku, że nie, nie zrozumie. Że jakim cudem, skoro nawet ja nie rozumiem. Czy ktokolwiek jest w stanie zrozumieć wojnę, przemoc, mord? Pastwienie się człowieka nad drugim człowiekiem? Zaczęłam więc po prostu czytać. Czytałam, oddawałam się historii, nieraz z ciekawością, czasem ze skrępowaniem i czekałam na pytania. Na razie nie wiele się pojawiło, ale oznacza to, że jest to powieść na lata - za każdym razem podczas jej lektury dziecko będzie miało okazję wzbogacić się o nową porcję wiedzy, zrozumieć nowe niuanse i zawiłości historii. Ale przede wszystkim otulić się w ciepły koc, sięgnąć po kubek z gorącą czekoladą stojący tuż przy kubku kawy mamy, wtulić się w nią i słuchać. Słuchać o innym dziecku, które takiego szczęścia nie miało. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
</span><a href="http://4.bp.blogspot.com/-qwkQWBKkRfo/VES_pPHD6iI/AAAAAAAAC1Q/9sQqtwWlqtU/s1600/ch3.JPG"><img border="0" height="504" src="https://4.bp.blogspot.com/-qwkQWBKkRfo/VES_pPHD6iI/AAAAAAAAC1Q/9sQqtwWlqtU/s1600/ch3.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wojny dorosłych, historie dzieci wydane nakładem Wydawnictwa Literatura to jedyna chyba taka seria powieści historycznych, a zarazem wspomnieniowych dla dzieci. Coś przewartościowego, przemądrego i jeszcze jak cudnie wydanego. Po lekturze "Chmurki" wiem, że na naszej półeczce musi, po prostu musi znaleźć się cały ten cykl, i że będzie to jedna bodajże z najlepszych, najbardziej do dziecka trafiających i zapadających w jego pamieć lekcji historii, jakie będzie mu dane kiedykolwiek otrzymać. Nie ma tu miliona suchych, niewiele mówiących nam dat - zamiast tego autentyczne wspomnienia kobiety, która spędziła pięć lat swojego życia na wygnaniu w mroźnej i bezlitosnej Syberii. Nie ma tu czerni i bieli typowych dla fotografii dokumentujących przeszłość - tu rządzi kolor, radość, piękno przyrody - bo takie było mimo wszystko jej dzieciństwo. I to chyba wywołuje jeszcze większy smutek, bo kiedy się wejdzie w druk, kiedy otuli się opowieścią, kontrast jest wręcz bolesny.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-cogmiEic3_0/VES_o0Gi4bI/AAAAAAAAC1I/KZ0JVs_8PGo/s1600/Chmurka%2B1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-cogmiEic3_0/VES_o0Gi4bI/AAAAAAAAC1I/KZ0JVs_8PGo/s1600/Chmurka%2B1.JPG" height="472" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Chmurka, czyli Anna Szywakowska-Michalska, to postać autentyczna. Fabuła książki Doroty Combrzyńskiej-Nogala to zbeletryzowane wspomnienia tej pani. Czytając tę książkę czułam się tak, jak kiedy w dzieciństwie siadałam przy strzelającym ogniem piecu i międoląc w buzi chleb z cukrem, prosiłam prababcię: "Babciu, a poopowiadaj mi o wojnie". Tu również prym wiodą gawędy, wspomnienia, których czas nie zdołał zatrzeć. Pełne magii dzieciństwa wbrew wszystkiemu. Czuć autentyczność, czuć emocje, czuć radość i ból w tych zaklętych w druku słowach. Chmurka, a czasem jej ciotki i babcia, czy mama, z którymi znalazła się na wygnaniu w syberyjskim kołchozie opisują bardzo dokładnie okoliczności, w jakich się tam znalazły - jako, że dziadkowie Chmurki posiadali hutę szkła Niemen i zatrudniali w niej wielu pracowników, po przejęciu władzy przez komunistów obwołano ich wyzyskiwaczami i wrogami publicznymi, mężczyzn gdzieś "zniknięto", kobiety zaś skazano na 25 lat wygnania w głąb rosyjskiej tajgi. Dwutygodniowa podróż pociągiem w katastrofalnych warunkach, odebranie całej własności, ciągły głód, chłód i poczucie niesprawiedliwości, wszystko to przewija się mimochodem i umyka gdzieś w dal wobec opowieści o zabawach z przyjaciółmi i szczęśliwym, mimo wszystko, dzieciństwie. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-Lk0AdZcJ5Ho/VES_uJD4vZI/AAAAAAAAC1g/zHQHji_gPKg/s1600/ch4.JPG"><img border="0" height="630" src="https://3.bp.blogspot.com/-Lk0AdZcJ5Ho/VES_uJD4vZI/AAAAAAAAC1g/zHQHji_gPKg/s1600/ch4.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Czy można być szczęśliwym mając za zabawkę jedynie wypchanego trocinami misia i czarną lalkę oraz szklane jajo wielkanocne? Otóż, jak się okazuje, można być bardzo szczęśliwym. Bo lata spędzone na Syberii wspomina dorosła już Chmurka z taką nostalgią i sentymentem, jak się wspomina najpiękniejsze chwile w życiu. Kiedy ma się mało, człowiek uczy się doceniać. Nie pragnąc, ale cieszyć się. Z małych rzeczy się cieszyć uczy i doceniać moc przyjaźni. Niejednokrotnie włos mi się na głowie jeżył, kiedy czytałam o jadłospisie, jaki był tam standardem, a w którym potrawka z kota i surowe jaja wykradzione czajce jawiły się dzieciom jak nie wiem jakie rarytasy. Nieraz za głowę się łapałam czytając o zabawkach i zabawach, jakie dzieci Filipowów (rodziny, z którą dziewczynka i jej opiekunki dzieliły mieszkanie) i ona sama sobie wymyślały. Nie potrafię sobie wyobrazić, że moje dziecko jeździ na słynnych katkach zrobionych przez Iliję z deski i ... polanego wodą i uformowanego na kształt siedziska, krowiego łajna. Lecz może, gdybym tam wtedy była, sama bym się do nich przyłączyła, bo jak zapewnia Chmurka, zabawa była tak przednia i dzieci się w niej tak zapamiętały, że pochorowały się z wyziębienia na zapalenie płuc. Co zresztą wyleczono ziołami, bo żadne lekarstwa dostępne tam nie były.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-r9WWXgT8PlA/VES_pd7sffI/AAAAAAAAC1Y/O8R84phOIwU/s1600/ch2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-r9WWXgT8PlA/VES_pd7sffI/AAAAAAAAC1Y/O8R84phOIwU/s1600/ch2.JPG" height="537" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Katki to tylko jedna z zabaw, które czytelnika mogą zszokować, ale jednocześnie dobitnie dać do zrozumienia, jak ciężkie i nieprzyjazne to było miejsce i czasy. Innymi sposobami dostarczenia sobie przez dzieci rozrywki było inscenizowanie oblężenia Stalingradu za pomocą patyczków i słomek czy zabawa w śmierć babuszki, podczas której, wśród wszechobecnego lamentu, Chmurka osiągała stan pewnego rodzaju katharsis wobec nieszczęść, które stały się jej udziałem. W zabawach tych wyraziście pobrzmiewają echa czasu. Jakże to inne, niż obecne planszówki czy lego... Jakże naznaczone historią i obyczajowością, a mimo wszystko dające radość. To własnie magia dzieciństwa - cokolwiek by się nie działo, dzieci umieją być szczęśliwe. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-21HIeW0hT2w/VES_u5NitQI/AAAAAAAAC1o/YvrXA6V_FPI/s1600/ch5.JPG"><img border="0" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-21HIeW0hT2w/VES_u5NitQI/AAAAAAAAC1o/YvrXA6V_FPI/s1600/ch5.JPG" width="564" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
</span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wiele tu historii, liczne są przemilczenia i niedopowiedzenia, które wyłapie dorosły czytelnik, o które spyta starsze dziecko, a młodsze nie przywiąże do nich zbyt wielkiej wagi, ciekawe może katek, a może techniki łowienia rybek w gacie. Nieważne, nieistotne. Bo nie historia jest tu najważniejsza, jest tylko tłem. Tłem dla dzieciństwa. Co bardzo mi się podobało, to to, że wszystkie wydarzenia poznajemy tu z perspektywy kilkuletniej dziewczynki, której domem i źródłem wspomnień stała się Syberia. Obserwujemy proces jej asymilacji, naukę języka rosyjskiego, który był jej językiem naturalnym, często potem automatycznie wtrącającym się do polszczyzny, szczególnie w sytuacjach rozemocjonowania. To takie ciut inne spojrzenie na kwestię zsyłek. Nie, nikt nie stara się tu tej polityki komunistycznej zrehabilitować, a gdzieżby. Pokazuje natomiast, że tam dom twój, gdzie dzieciństwo twoje i uświadamia, jak bardzo kształtują nas najmłodsze lata naszego życia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jeszcze o ilustracjach słów kilka. Piękne są, to widać. Dopracowane. Zabawne, a jednocześnie majestatyczne kiedy trzeba. Magiczne, ale też oddające cały nagi naturalizm, bez przesłodzenia, zupełnie tak samo, jak tekst, jak ta opowieść. Nie znałam dotąd kreski Macieja Szymanowicza, ale stwierdzić muszę, że bardzo mi się podoba. Niby to dziecinne, to malowania, ale widać tu groteskę. Twarze umieją oddać emocje, a oczy prawdę. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Książkę otrzymałam do recenzji dzięki uprzejmości wydawnictwa</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.wyd-literatura.com.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-J0plu_JxHrM/VETDYTsgtuI/AAAAAAAAC2E/Ph1SwtRKwUk/s1600/logo.jpg" height="183" width="200" /></a></div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F3.bp.blogspot.com%2F-Lk0AdZcJ5Ho%2FVES_uJD4vZI%2FAAAAAAAAC1g%2FzHQHji_gPKg%2Fs1600%2Fch4.JPG&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://3.bp.blogspot.com/-Lk0AdZcJ5Ho/VES_uJD4vZI/AAAAAAAAC1g/zHQHji_gPKg/s1600/ch4.JPG" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com%2F-qwkQWBKkRfo%2FVES_pPHD6iI%2FAAAAAAAAC1Q%2F9sQqtwWlqtU%2Fs1600%2Fch3.JPG&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://4.bp.blogspot.com/-qwkQWBKkRfo/VES_pPHD6iI/AAAAAAAAC1Q/9sQqtwWlqtU/s1600/ch3.JPG" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F2.bp.blogspot.com%2F-21HIeW0hT2w%2FVES_u5NitQI%2FAAAAAAAAC1o%2FYvrXA6V_FPI%2Fs1600%2Fch5.JPG&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://2.bp.blogspot.com/-21HIeW0hT2w/VES_u5NitQI/AAAAAAAAC1o/YvrXA6V_FPI/s1600/ch5.JPG" -->Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-32973680113581104472014-10-10T14:39:00.000-07:002014-10-10T05:42:07.087-07:00Biblioteczka Nateczka: "Pożyczalscy idą w świat" - Mary Norton<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-WSre6iv8ZYw/VA7HejbHh9I/AAAAAAAACk0/JoFwR_CaYVU/s1600/phpThumb_generated_thumbnail.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-WSre6iv8ZYw/VA7HejbHh9I/AAAAAAAACk0/JoFwR_CaYVU/s1600/phpThumb_generated_thumbnail.jpeg" height="400" width="338" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Otwierając tę książkę, otwierasz drzwi do krainy dzieciństwa. Do czasu, kiedy śniło się na jawie, kiedy wierzyło się w wiele niemożliwych rzeczy. Do czasu, kiedy w piwnicy kryła się Buka, na strychu straszaki, a zgubione przedmioty nigdy nie znikały tak po prostu - zawsze zabierał je Pan Bałagan. Ja spędziłam dzieciństwo na wsi, więc w pakiecie miałam jeszcze Topielca w studni. I nie miejcie tu złych skojarzeń, bo o żadnych straszydłach pisać Wam nie będę - wręcz przeciwnie. Opowiem Wam o książce tak przesympatycznej, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. To niesamowita podróż do krainy realizmu magicznego, gdzie świat realny i baśniowy przenikają się nawzajem, gdzie nie sposób odnaleźć granicę między tym, co rzeczywiste, a tym, co jest wytworem naszej wyobraźni i marzeń. Bo może taka granica, gdy jest się dzieckiem, nie istnieje? I właśnie takie opowieści pragnę czytać mojemu synkowi. Choć przyznaję - tym razem oszukiwałam - gdy Natan usnął, jeszcze długo, bardzo długo sama sobie tę książkę czytałam. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> "Pożyczalscy idą w świat" to drugi z pięciu tomów serii o losach rodziny malutkich ludzików stworzonych przez Mary Norton. To już klasyka powieści dziecięcej, bo cały cykl powstał jakieś 60 lat temu, jednak c a nic nie trąci myszką, nic a nic nie przynudza i treści w tych książkach zawarte wcale się nie zdezaktualizowały - możecie mi wierzyć. Jedyne, co świadczy o tym, iż mamy do czynienia z wiekową literaturą jest język. I nie ma w tym nic złego - wręcz przeciwnie, czytanie takich śpiewnych fraz, zdań z lekką nutką egzaltacji, z dyskretnym zdrabnianiem (tu rączka się autorce zdrobni, tam nóżka) i pewnego rodzaju "świętego oburzenia" i "naiwniutkiego zdumienia" może być dla dzisiejszych czytelników nie lada wartościowym doświadczeniem. To taki język, jakim się kiedyś rozmawiało z dziećmi w dobrych domach - ciut nauczycielski, deko pobłażliwy...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No dobra, kim są Pożyczalscy wiecie? Jeśli nie, to powiem Wam, że to malutkie ludki, które pomieszkują bokiem gdzieś pod podłogą w ludzkich domach. Przy czym, co ważne, muszą być to domy czyste, uporządkowane, gdzie wszystko ma swoje miejsce - łatwiej im wtedy wyruszać na "pożyczanie". Pożyczanie? Ano tak, bo przecież kradzieżą bym tego nie nazwała, krzywdy przecież nikomu nie uczyni brak jednej nakrętki od butelki, starej wystruganej kredki czy skarpetki nie do pary. Więc nie ma o co robić awantury. A, jeszcze okruszki - Pożyczalscy żywią się okruszkami właśnie, a chyba o brak okruszka żaden człowiek nie dba. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mary Norton zaczarowuje codzienność, a świat przez nią wykreowany przyciąga nas do siebie swym ciepłem, życzliwością i niepowtarzalnością. Magia. Ja z wypiekami na twarzy odkrywałam malowane przede mną słowami przez autorkę mikroświaty. Taką rzeczywistość z zupełnie innej perspektywy, z punktu widzenia powiedzmy: myszy czy nie wiem, ptaków, wron na przykład. Bo Pożyczalscy są malutcy - mieszczą się w ludzkiej kieszeni, mogą mieszkać w bucie, sypiać pod skarpetką; kłosy zbóż miały dla nich wielkość porządnie wypchanych mąką worków, a rżysko pozostałe po żniwach jawiło się im niczym nieprzebyta dżungla. Zmuszeni byli toczyć boje z trzmielami, ślimakami i gawronami, jakby to były smoki. Zafascynowana byłam strasznie otoczeniem Arietty, Dominiki i Strączka (bo tak nazywają się główni bohaterowie powieści, czego wcześniej Wam nie napisałam); z wielką niecierpliwością wyczekiwałam kolejnych niuansów, jakie zafunduje mi Norton na płaszczyźnie ich przedmiotów codziennego użytku, takich mini-wynalazków, którymi będą się posługiwać. A te trzeba przecież wymyślić i stworzyć z tego, co dostępne w świecie ludzi. Trochę to przypomina tworzenie domku dla lalek, kombinowanie z czego by tu wannę zrobić, z czego łóżko, zlew czy czajniczek. Cudownie... </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Super smaczkiem, który bardzo mnie rozbawiał podczas czytania są świetnie wykreowane charaktery małżeństwa Pożyczalskich i ich córki Arietty. Dominika to typowa staromodna gospodyni domowa, troszkę gderliwa, posłuszna mężowi, ale mająca też swoje zdanie i kiedy trzeba potrafiąca błysnąć intelektem. Strączek to wynalazca, zdobywca, erudyta i inteligent. Wciąż przy czymś majstruje, coś poprawia i ulepsza; jednocześnie to z jego ust padają tak wyszukane słowa, jak: aprowizacja czy kości zostały rzucone. No i Arietta. Młoda, zwariowana i zbuntowana, ale też posiadająca skłonność do snucia głębokich refleksji. To właśnie pod jej postacią autorka serwuje nam romantyczne przesłanie o umiłowaniu wolności: <b>"Czy naprawdę, tak, jak wbijają mi stale do głowy rodzice, lepiej żyć pod podłogą w ciemności i nie mieć żadnych innych pragnień?" (s.82)</b>. Tak, Arietta kocha wolność, pragnie przygód, co staje się często motorem napędzającym akcję i przyczyną licznych tarapatów. Świetna jest ta mieszanka i sprawia, że czytanie upływa nam na wielu humorystycznych sytuacjach, spowodowanych ścieraniem się tych charakterów, czy może raczej charakterków. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o cudownych ilustracjach. Kto czyta mojego bloga wie, że wprost uwielbiam to, jak dla dzieci maluje, wróć!, czaruje Emilia Dziubak. Bo czary to są, panie. Zaiste czary. Przyznać się Wam do czegoś? Gdyby nie fakt, że to właśnie ta pani zilustrowała Pożyczalskich, zapewne po dziś dzień żyłabym w nieświadomości, że taki cykl w ogóle istnieje. Skoro więc ilustratorka "reklamuje" klasykę, przyciąga do niej czytelnika, to musi coś w tym być. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
</div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Dwie Siostry, Warszawa 2014.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilustracje:</b> Emilia Dziubak</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Przekład:</b> Maria Wisłowska</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Tytuł oryginału:</b> <i>The Borrowers Afield</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Data powstania:</b> 1955. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilość stron:</b> 304.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Moja ocena: </b>5/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-56781602751267871282014-09-04T17:00:00.000-07:002014-09-19T07:36:11.248-07:00Biblioteczka Nateczka: Z rodziną najlepiej wychodzi się na ... drzewie - "Wierszyki rodzinne" - Michał Rusinek<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-05Do8nFkVbY/U6LOyRz12II/AAAAAAAACRU/eTRyCfDwXwc/s1600/Rusinek_Wierszykirodzinne_500pcxjpg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-05Do8nFkVbY/U6LOyRz12II/AAAAAAAACRU/eTRyCfDwXwc/s1600/Rusinek_Wierszykirodzinne_500pcxjpg.jpg" height="400" width="280" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Jeśli uważacie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, to czuję się zobowiązana wyprowadzić Was z błędu. Bo choć przekonanie to zapewne odziedziczyliście w spadku po dziadku, w obliczu przezabawnej książki Michała Rusinka z wierszykami dla dzieci, całkowicie się ono zdezaktualizowało. Od dziś z rodziną najlepiej wygląda się na drzewie... genealogicznym, rzecz jasna. Już sama książka stanowi namacalny dowód, iż najlepiej jest, gdy wszystko zostaje w rodzinie - słowa autora bowiem kreską ożywiła jego osobista siostra. I wyszła książka cudeńko, naładowana bardzo pozytywną energią, wprawnie szyta cieniutką nicią porozumienia bratersko-siostrzanego. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Inspiracją dla autora do stworzenia tej książki był... żart rysunkowy, na który natknął się kiedyś podczas lektury New Yorker'a. Proponowano w ów dowcipie sporządzenie drzewa genealogicznego za 2 dolary, a w obrazek prezentujący przykładowe splątane gałęzie naszych pokrewieństw i spowinowaceń wpisany był "chyba Napoleon Bonaparte" oraz "dwie małpy". Trzeba przyznać, iż jakkolwiek luźne podejście do tematu odtwarzania więzi rodzinnych reprezentowała owa anegdota, to jednak tkwiło u jej podstaw ziarenko prawdy, z którego kiełkują wszelkie motywacje do odkurzania starych albumów i metryk w poszukiwaniu własnych korzeni. Zazwyczaj bowiem bardzo pragniemy odkryć wśród ludzkiego listowia Kolumba, Kopernika czy choćby jakiegoś dobrze sytuowanego szlachcica, a jak wnikliwie byśmy nie grzebali, jednego możemy być pewni - wszyscy pochodzimy od małp. A co pomiędzy? Tu proponuję zdać się na wybujałą i zwinnie łażącą po drzewach wyobraźnię autora. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-mBsMa4vh6pY/VAgE_Xf0E7I/AAAAAAAACj8/eF3nSzTwXuY/s1600/20140121650.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-mBsMa4vh6pY/VAgE_Xf0E7I/AAAAAAAACj8/eF3nSzTwXuY/s1600/20140121650.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jaskiniowiec, Rzymianin, Wiking. Tatar, co złapał katar; dwórka po profesjonalnym kursie dygania; pirat, który okazał się piratką. Wszystkie to postaci rozsiadły się na rusinkowym drzewku, zawadiacko machając nogami (choć to podobno niegrzecznie, ale kto by się tym przejmował). Machają i prowokują. Do czego? Do marzenia, do snucia najśmielszych domysłów i nawet sensacyjnych teorii spiskowych. Może gdzieś wśród Waszych przodków znajdzie się też Podróżnik jakiś, co był w miastach ponad trzystu? A może Czarownica, która jakiegoś Waszego wujka oczarowała i tak ciotką Waszą została? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-7OIuML7N7Ro/VAgFB-keeeI/AAAAAAAACkM/wQ76cVCBy3I/s1600/20140122672.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-7OIuML7N7Ro/VAgFB-keeeI/AAAAAAAACkM/wQ76cVCBy3I/s1600/20140122672.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co dobrego kryje się w książce Rusinka pomiędzy wierszami? Na pewno trening wyobraźni, jeśli zachęceni marchewką, którą dynda nam przed nosem podążymy tropem autora i zechcemy wspólnie z naszymi dzieciakami /rodzeństwem/wnukami/etc. powymyślać takie najbardziej nieprawdopodobne biografie dla naszych własnych przodków. Po drugie, "Wierszyki rodzinne" budzą uśpioną ciekawość i mogą być doskonałym pretekstem do zgłębiania dziejów naszych rodzin, do zapoznawania dziecka z dalszą i bliższą rodziną, odwiedzania dawno niewidzianych krewnych i snucia niesamowitych historii z cyklu " a ciocia mojej babci, kiedy była w Twoim wieku"... no ja mogę tego typu opowieści i gawęd słuchać dłuuugimi godzinami. A jeśli nasi przodkowie już odeszli - wtedy możemy wybrać się w sentymentalną podróż w czasie wertując stare zdjęcia. Zamyślić się, przypomnieć sobie z melancholią na przykład smak cukierków, którymi po cichu raczyła nas prababcia (moje miętówki smakowały wojną, bo ich smak mieszał się z opowieściami matki mojego dziadka o tym, co było jak "przyszli Niemcy", a jej mąż umarł na zawał w wieku 33 lat, wróciwszy z 140 kilometrowej, pieszej wędrówki za chlebem). </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dlaczego jeszcze warto wydać na tę książeczkę pieniądze? Już choćby dla samej estetycznej przyjemności obcowania z nią. Naprawdę jest przepięknie wydana. Twarda oprawa, zacniejszy i porządniejszy papier, a ponadto: fantastyczne, zabawne i zawadiackie ilustracje wypełniające książkę dosłownie po brzegi. Jest kolorowo, każda strona to wysmakowane wesołe miasteczko intensywnych barw i z duszą wyrysowanych postaci. Aż się chce w ramki oprawić, w dziecięcym pokoju zawiesić i patrzeć. A wiele prac Joanny Rusinek ma też niesamowitą atmosferę, no są po prostu magiczne. Ilustratorka książek dziecięcych na pewno warta uwagi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czego jeszcze nie można pominąć, a co na plus wielki książeczki przemawia, to zwinność jej wiersza, melodyjność rymów, ten żwawy i pozytywnie nas naładowujący rytm. Choć znajdą się tu wierszyki skłaniające doi refleksji i wprowadzające nas w dość melancholijny nastrój, to jednak ogromna większość wierszowanych opowieści to zabawne miniaturki uśmiech wywołujące i z łatwością wpadające w ucho. Do nauczenia i powtarzania, do wymyślania melodii i wyśpiewywania, skacząc na jednej nodze w klasy czy przez skakankę. Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym Wam tutaj jednej z moich ulubionych rymowanek nie zacytowała. Moje serce podbił i humorem w sobie zawartym rozbroił totalnie "Obcokrajowiec". A leci to tak:</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mamy w rodzinie obcokrajowca;</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">mówi się o nim "ta czarna owca!".</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Bo gdy go o coś pyta teściowa,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">nie odpowiada jej ani słowa.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kiedy do niego mówi szwagierka,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">on tylko dziwnie tak jakoś zerka.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Gdy go teść pyta: "Pogadasz z teściem?",</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">to on zastyga w dziwacznym geście. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W obcokrajowcu wreszcie coś trzasło</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">i raz przy stole spytał: "Gdzie masło?".</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wszyscy zamarli, aż wreszcie żona</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"Czemu milczałeś - pyta zdumiona - </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">choć się do ciebie tyle mówiło?".</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">On na to odrzekł: " Bo masło było". </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ta książeczka to furtka do przeszłości. Nie, nie majestatyczne, ciężkie, stęchlizną trącące i żelazem kute drzwi. Furtka, przy której kica zając, ale tym razem nie zabiera nas do krainy czarów. Tym razem ma dla nas farby, byśmy mogli pokolorować jawiącą nam się na czarno biało historię i sprawić, by w metaforycznych żyłach naszych dawnych przodków na nowo popłynęła krew. I nawet jeśli na naszym drzewie nie siedzi żaden Napoleon, to na pewno odnajdziemy tam wiele ciekawych postaci, bohaterów dnia codziennego. I dowiemy się kim my jesteśmy, skąd pochodzimy i co tworzymy oraz gdzie jest nasze miejsce i rola w trybach ogromnej machiny świata. Bo w ostatecznym rozrachunku i tak najważniejsza jest rodzina.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania: </b>Znak emotikon, Kraków 2013.<br /><b>Ilustracje: </b>Joanna Rusinek.<br /><b>Wydanie: </b>I.<br /><b>Ilość stron: </b>160.<br /><b>Moja ocena: </b>5/6</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-6385808505162889942014-08-24T16:06:00.000-07:002014-08-24T07:07:56.158-07:00Niewolnictwo widziane oczami niewolnika - "Zniewolony" - Solomon Northup <strike style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-XtFi9I5SI6c/UysYU3JsUmI/AAAAAAAACKE/PKhnMAygLJE/s1600/Zniewolony-obrazek_sredni_4029458.jpg" width="281" /></strike><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Niewolnictwo widziane oczami niewolnika - istny ewenement wśród literatury traktującej o tej tematyce, jaka kiedykolwiek ujrzała tusz drukarski. Wykształcony niewolnik to wszak oksymoron. Panowie zadbali o to, by ich "żywy inwentarz" nie posiadł, w najmniejszym choćby stopniu, sztuki pisania i czytania, która mogłaby poszerzyć jego horyzonty choć o cal dalej, niż poza granicę plantacji. Dlatego też uważam, że tę książkę koniecznie należy poznać, bo świadectwo Solomona Northupa, które czyta się jak najlepszą powieść, jest zapewne zarazem jedynym autentycznym głosem uciśnionych i smaganych batem, jakie będzie nam dane kiedykolwiek usłyszeć. To bardzo wartościowa i ważna opowieść.</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> O tym, iż powieść ta jest ewidentnym reliktem zamierzchłych, na szczęście, już czasów świadczy dobitnie już sam przedruk przedmowy wydawcy do wydania anglojęzycznego, z (o bagatela!) 1853 roku, w którym to wydawca, tonem wyjaśniająco-przepraszającym tłumaczy swą decyzję o wydaniu powieści wyrosłej spod pióra czarnoskórego autora. Padające tam sformułowanie <b>"[doświadczenia autora] ukazują prawdziwy obraz niewolnictwa, z wszystkimi jego jasnymi i ciemnymi stronami"</b> przyprawia mnie nieodmiennie o niedowierzanie i oburzenie, iż ktokolwiek mógłby mieć czelność doszukiwania się jakichkolwiek zalet tego krzywdzącego i nieludzkiego procederu. Niemniej jest to dopiero pierwszy stopień do piekła ludzkiej mentalności, niejako przygotowujący nas na wszystkie późniejsze przejawy nietolerancji, rasowej segregacji, czy po prostu nienawiści, jakich będziemy doświadczać, zagłębiając się w powieść. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Solomon Northup urodził się jako człowiek wolny, to należy podkreślić. Jego ojciec był wprawdzie niewolnikiem, jednak zdołał zapracować sobie na wolność (jego pan nadał mu ją w swym testamencie), a nawet uzyskać prawo wyborcze; swoim dzieciom natomiast zapewnił staranną edukację, rzadko spotykaną w tamtych czasach u czarnoskórych mieszkańców USA. Jego przekleństwem stały się marzenia o pracy za godziwe wynagrodzenie, pozwalające mu zapewnić bezpieczeństwo finansowe żonie i dzieciom. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Do niewoli został zwabiony podstępem i wdrożony siłą.</span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bito go, pojono środkami nasennymi i szantażowano śmiercią, jeśliby, świadom swoich praw, próbował szukać sprawiedliwości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Historia jaką autor snuje przed nami zadziwiająco rzeczowym, niemal reporterskim tonem, tylko w chwilach największego poruszenia dając dojść do głosu emocjom, jest po brzegi wypełniona najdrobniejszymi szczegółami dotyczącymi realiów życia niewolniczego w Luizjanie w latach 50-tych XIX-wieku.</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Autor opisuje zagrody niewolnicze w miastach Richmond i Nowy Orlean, które służyły do przetrzymywania pojmanych Murzynów i handlu nimi; opisuje przeprawę na niewolniczym statku "Orlean" rzeką James River i skandaliczne warunki w jakich podróż tę odbywali. Pisze o swoich przyjaciołach niewolnikach kreśląc pełne bólu i cierpienia biografie ludzi, których największym nieszczęściem był kolor ich skóry. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Jest to również nieocenione świadectwo tamtych czasów - Nortuhp opisuje bardzo skrupulatnie arkana uprawy, pielęgnacji i zbioru bawełny, trzciny cukrowej oraz kukurydzy, opowiada o zwyczaju świętowania Bożego Narodzenia czy skromnych ceremoniach zawierania małżeństw między niewolnikami. Nie umyka mu też najdrobniejszy aspekt organizacji podłej egzystencji zniewolonych przez ich panów - dowiadujemy się w jaki sposób swoją władzę sprawowali nad nimi nadzorcy i kim byli poganiacze. Dowiadujemy się o organizacji przemieszczania się niewolników poza plantacją ich właścicieli - konieczna była przepustka, bez niej niewolnik mógł zostać schwytany, wychłostany i doprowadzony do aresztu przez pierwszą napotkaną osobę, której owej przepustki nie okazał; podobnie sprawa się miała z wysyłaniem listów - bez instrukcji od właściciela żaden poczciarz listu od Murzyna nie przyjął. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Opowiada on też o systemie okrutnych kar, jakimi była kara chłosty - aby na nią zasłużyć wystarczyło przewinienie tak błahe, jak ślady suchych liści w bawełnie czy złamanie na polu gałązki - za to dostawało się dwadzieścia pięć batów; uciekinierzy natomiast otrzymywali batów pięćset, co Northup porównuje do rozszarpywanie przez psy. Świst bata stanowi stały akompaniament życia niewolnika, niczym makabryczny podkład muzyczny. Wszystkie prace, czy to na polu czy w obejściu, sadzenie bawełny czy kukurydzy, ich zbieranie oraz pielenie, wszystko to odbywa się w rytmie kolejnych uderzeń batem.</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na oddzielną uwagę zasługuje styl autora "Zniewolonego". Od pierwszych wręcz stron książki możemy poczuć jego niespotykaną już obecnie, ozdobną, prowadzoną pod linijkę ówczesnej etykiety narrację. Nawet sama formalna strona publikacji daje nam jasno znać, iż mamy do czynienia z reliktem dawno minionej epoki - mnogość skumulowanych przed każdym rozdziałem podtytułów streszczających książkę pozwala nam odczuć skrupulatność twórcy w przywoływaniu następujących po sobie wydarzeń i ich starannym dokumentowaniu, natomiast wyróżnione graficznie zakończenia rozdziałów w wymyślnym kształcie sugeruje kunszt i niezwykłą dbałość o detal wydawcy, obecnie już niespotykaną (choc nie wiem, czy tak jest też w oryginale). Jeśli natomiast chodzi o merytoryczną warstwę sposobu porozumiewania się Northupa z czytelnikiem tu również jest ciekawie. Co przede wszystkim zwraca uwagę to niezwykły obiektywizm autora, a zarazem głównego bohatera powieści, który wobec wszelkich krzywd, jakie niesprawiedliwie go spotkały ma istotne powody, by dać się ponieść emocjom. Nie robi tego jednak, częściej relacjonuje niż ocenia, pozostawiając z reguły wydawanie sądów odbiorcy; stać go na chłodną ocenę sytuacji, podczas gdy postronnemu czytelnikowi w kieszeni się przysłowiowy nóż otwiera, by odpłacić ciemiężycielom pięknym za nadobne. Wylicza wady okrutnych panów, ale nie uchyla się przed skreśleniem wielu ciepłych słów pod adresem tych właścicieli, którzy okazali mu choć odrobinę miłosierdzia. Mało tego - Northup znajduje nawet socjologiczne usprawiedliwienia dla tych najokrutniejszych właścicieli - tłumaczy ich środowiskiem w jakim wzrastali, a taka postawa daje wyraz jego inteligencji, wielkiej umiejętności obserwowania ludzi oraz otwartości jego umysłu. Czasem popada w przesadnie patetyczny i rzewny ton, ale myślę, że to mu pozwala oddać swoje emocje, podkreślić ich intensywność. A może po prostu taka była moda epoki lub jego o niej wyobrażenia. Northup w swej narracji stosuje też częste metateksty, które powodują że między nim, a czytelnikiem wytwarza się pewna szczególna relacja. Niekiedy dzięki owym wtrąceniom w powieści na temat powieści możemy zajrzeć przez plecy piszącemu ją autorowi i poznać jego myśli - obnaża to prostolinijność, a co za tym idzie, szczerość tego XIX-wiecznego Amerykanina.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiele miejsca poświęca tez Northup wykładaniu swoich poglądów na niewolnictwo, które teraz zdają się być czymś nader oczywistym. Wtedy jednak, w czasach powszechnej zgody na handel ludźmi i szalejącej propagandy przypisującej ciemnoskórym brak cech ludzkich, niezrozumienie pojęcia wolności i jej konsekwencji, były treściami co najmniej rewolucyjnymi. </span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<b style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> "Ludzie mogą pisać fikcyjne historie opisujące ponure życie takim, jakie ono jest lub nie, (...) choć są ignorantami siedząc w wygodnych fotelach mówić z lekceważeniem o przyjemnościach niewolniczego życia; ale niech potrudzą się z niewolnikami w polu, pośpią z nimi w chacie, pożywią się ochłapami; niech zobaczą, jak się niewolników chłoszcze, bije, jak się na nich poluje, a wrócą z kolejną opowieścią na ustach. (...) nich usiądą z nim w nocy, porozmawiają w zaufaniu o "życiu, wolności i dążeniu do szczęścia", a odkryją, że dziewięćdziesięciu dziewięciu z każdych stu jest wystarczająco inteligentnych, żeby rozumieć swoją sytuację i by w głębi duszy nosić umiłowanie swobody, równie namiętnie, jak oni sami."* </b><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span></blockquote>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Northup demaskuje również wszelkie sposoby uzasadniania instytucji niewolnictwa od zapisu w Biblii o wyższości rasy białej, rasy "panów", jaką to interpretacją jeden z właścicieli ziemskich każdej niedzieli karmił swoich poddanych, by umotywować swoja nad nimi władzę wolą Boga; aż po mocno naciągane teorie o przeznaczeniu Murzynów do służby białym. W pewnych momentach ze spokojnej i opanowanej opowieści niewolnika pobrzmiewają nawet echa pełnego groźby ostrzeżenia, kiedy przestrzega panów przed dniem, w którym niewolnicy, sponiewierani, skatowani i doprowadzeni do ostateczności ich batami powstaną przeciw nim, by zawalczyć o swą wolność lub umrzeć, bo każda ta ewentualność jest lepsza od ich ówczesnego życia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Trzymając w swych rękach tę powieść, przebiegając oczyma po składających się na nią wyrazach miałam wciąż jakieś dziwne, podniosłe uczucie podróży w czasie i przestrzeni wprost na pole bawełny pomiędzy udręczone sylwetki styranych pracą niewolników. Kolejne zdania zraszał spływający z ich ciał pot, barwiła je ciemna niczym niewypowiedziana skarga krew, a każdy wykrzyknik miał odgłos upadającego z świstem na ich plecy bata. Niesamowite doświadczenie. Polecam tę powieść gorąco.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 187</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu </span></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/"><img border="0" height="48" src="https://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" width="200" /></a></div>
<div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Replika, Zakrzewo 2014.<br /><b>Wydanie:</b> I.<br /><b>Ilość stron:</b> 320.<br /><b>Język oryginału: </b>angielski.<br /><b>Przekład:</b> Martyna Plisenko.<br /><b>Data powstania: </b>1853.<br /><b>Moja ocena:</b> 6/6.</span></div>
</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F1.bp.blogspot.com%2F-XtFi9I5SI6c%2FUysYU3JsUmI%2FAAAAAAAACKE%2FPKhnMAygLJE%2Fs1600%2FZniewolony-obrazek_sredni_4029458.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://1.bp.blogspot.com/-XtFi9I5SI6c/UysYU3JsUmI/AAAAAAAACKE/PKhnMAygLJE/s1600/Zniewolony-obrazek_sredni_4029458.jpg" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com%2F-fZUl9B-iWPM%2FTkU21A9UwpI%2FAAAAAAAAAZg%2FytuHx7108Xs%2Fs1600%2Ftop.png&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" -->Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-63231018140585890992014-08-21T17:46:00.000-07:002014-08-21T08:48:26.362-07:00Powieśc gangsterska made in China - "Uwodzicielki" - Mingmei Yip<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-GWYPIzUc3kc/U-ZSi5w7AtI/AAAAAAAACYk/2jYhDvYsG5g/s1600/pobrane.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-GWYPIzUc3kc/U-ZSi5w7AtI/AAAAAAAACYk/2jYhDvYsG5g/s1600/pobrane.jpg" height="400" width="257" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie podobała mi się ta książka. Nie podobała i totalnie zawiodła moje oczekiwania. Jest taka strasznie... grubymi nićmi szyta. Jest jak wciskanie się w za małe jeansy - to próba przyobleczenia niemal czterystupięćdziesięciostronicowej formy w nie do końca przemyślaną i stanowczo zbyt kusą treść. Jak dla mnie jest to pomieszanie James'a Bonda w spódnicy z historią Romea i Julii plus "Bodyguard'a" made in China. W całym pejoratywnym tego słowa znaczeniu. Co się nad nią nawywracałam oczami to moje. Chciałabym móc polecić ją miłośnikom dalekowschodniej, egzotycznej literatury - niestety musieliby zadowolić się skąpymi jej okruchami, bo mimo iż gdzieś tam jest powiedziane, iż akcja książki rozgrywa się w Szanghaju w latach trzydziestych ubiegłego wieku, to poza paroma szczegółami fabuły powieść wydaje się być wyjęta z ram czasowych i przestrzennych. Chciałabym móc ją polecić wielbicielom powieści gangsterskiej rodem z twardej tradycji "Ojca chrzestnego", jednak w mojej ocenie opowieść stworzona przez Yip mogłaby co najwyżej aspirować do miana nieudolnego pamfletu takowej. Nie polecam więc jej; tak po prostu.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> </b> Nie mogę powiedzieć, że powieść jest do szpiku kartki, na której ją wydrukowano, zła. Nie, tak nie jest. Jest jednak mocno mierna. Dlaczego tak uważam? Już piszę. Po pierwsze na nerwy działała mi nieodmiennie główna bohaterka, a raczej sposób, w jaki kreuje ją autorka. Bo oto, drodzy Państwo, mamy tu do czynienia ze szpiegiem. Takim przez duże S. Szpiegiem dziewiętnastoletnim, po bliżej nieokreślonych aczkolwiek, jak wynika to z powtarzanych przez autorkę z milion trzysta razy, surowych i bardzo starannych szkoleniach. Szpiega o anielskim głosie (nie na darmo piastuje prestiżowy tytuł Ptaszyny Niebiańskiego Śpiewu i pieści swym głosem uszy zamożnych bywalców ekskluzywnego nocnego klubu o nazwie Jasny Księżyc), o pięcdziesięciotrzycentymetrowej talii i buzi w kształcie regularnego migdała, co zdaje się być niebagatelnie ważnym szczegółem, gdyż autorka uznaje za stosowne przypominać nam o tym z jakąś zawrotną częstotliwością. Szpieg ten pracuje dla Starszego Brata Wanga, szefa gangu Szkarłatnych Demonów, a jej celem jest uwiedzenie, wykradzenie tajemnic i doprowadzenie do śmierci Mistrza Lunga, przywódcy konkurującej mafii, która trzęsie Szanghajem i nie wiem, czy nie całymi Chinami nawet - a mianowicie Latających Smoków. I tu niestety zaczynają się schody, gdyż panna Camilla, bo to o niej mowa, jest przy wypełnianiu swojej misji rozkosznie nieudolna, totalnie zdekoncentrowana, zresztą: nie owijajmy w bawełnę - jest po prostu niezdarna. Jej zdecydowanie przydługie monologi wewnętrzne, z których w sumie książka się w ponad pięćdziesięciu procentach składa, mówiące o tym jakich to ona zanurzonych w najstarszej tradycji chińskiej sztuki walki książek nie czytała i jakich to ona forteli nie zna, sugerowałyby, iż powinna zabić tego Lunga bez mrugnięcia okiem, a potem tylko nonszalanckim gestem zdmuchnąć dymek unoszący się znad pistoletu. I tyle. Po sprawie. Tymczasem nasza Camilla niemiłosiernie się z tematem guzdrze. Uwodzi, owszem, ale nie tych mężczyzn, co trzeba, a jej przemyślenia przywodzą na myśl raczej toki myślowe rozhisteryzowanej, popadającej w depresję i targanej hormonami nastolatki niż profesjonalistki w szpiegowaniu, a już na pewno nie morderczyni. Owszem, knuje większe i mniejsze intrygi, czasem nawet uda jej się rozbudzić ciekawość czytelnika i popchnąć jakoś tam tą akcję do przodu, jednak zazwyczaj okazuje się, iż z małej chmury duży deszcz, wiele krzyku o nic, a z próby morderstwa robi się... zranienie w palec. Nie żebym Wam tu chciała spojlerować, ale dosłownie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po drugie ta książka to istna księga chińskich aforyzmów, przysłów, powiedzonek, myśli i mądrości. W momentach największej kumulacji udawało mi się naliczyć ich po dwa w jednym zdaniu. No wszystko fajnie, tylko ja się pytam: po co? Można się popisać elokwencją, można okrasić powieść jakimś tam lokalnym kolorytem, tu i ówdzie zobrazować myśl bardziej plastycznym przykładem w postaci ludowej mądrości, ale kurcze, Yip wali tymi przysłowiami bez opamiętania i czasem serio miałam wrażenie jakby te dwa dodatkowe wersy były tam tylko po to, by zapchać zagwarantowaną kontraktem ilość stron. My, Polacy mawiamy, iż przesyt budzi niesmak - jeśli już pozostajemy w kręgu narodowych powiedzonek - droga pani Yip. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kolejnym zarzutem, jaki mogę tej książce postawić, jest fakt, iż podczas czytania odnosiłam nieustannie wrażenie, że powieść ta to w istocie ciąg przypadkowych, wymuszonych i dość mocno na siłę do życia literackiego powoływanych epizodów. Każdy, ale to każdy z nich można z tej książki usunąć i nijak się to na fabule nie odbije. Jeśli miałabym porównać do czegoś tę historię to jej płaszczyzna fabularna jawi mi się jak mechanizm, w którym zamiast poruszających się w zależności od siebie i wzajemnie się napędzających kół zębatych są również koła, tyle, że całkowicie gładkie, precyzyjnie wypolerowane, śliskie. I koła te, te kolejne epizody, owszem, dzieją się, kręci się to wszystko, ale brak jakichś ciągów przyczynowo skutkowych, bo nic się tu nie zazębia, nic niczego nie predysponuje i powstaje wrażenie nie tyle chaosu, ile braku celowości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ponadto rzeczą, która również uprzykrzała mi czytanie był totalnie nieproporcjonalny stosunek partii książki rozwijającej akcję do tej, w której wszystkie wątki są rozwiązywane a powieść się kończy. Szczerze mówiąc, a właściwie pisząc, trochę mnie to nawet rozbawiło, bo ile się ta biedna autorka nie nakombinowała, by ubarwić misję naszego szpiega, by dać nam zasmakować w najbardziej nieprawdopodobnych arkanach zbrodniczego światka, a koniec końców, jakby się zorientowała, że czas już kończyć i rach ciach, ani się czytelnik obejrzał i już było po krzyku. Tak, pozostał mi niedosyt, tak wiele wątków nie doczekało się godnego zwieńczenia. A ja zamknęłam książkę z konsternacją, niedowierzaniem i niewypowiedzianym pytaniem: "Jak to? To już?". Z owej dysproporcji i zapychania przestrzeni treścią w moim odczuciu na siłę wynika kolejny mankament, jaki według mnie robi źle tej książce. Mianowicie autorka powołuje w niej do literackiego życia dwie, nawet fajnie wykreowane i całkiem zgrabnie wyprofilowane bohaterki, takie żywe, specyficzne i oryginalne. Mam na myśli iluzjonistkę Cień oraz ekscentryczną redaktorkę rubryki towarzyskiej w chińskim czasopiśmie - Tęczę Chang. Bardzo barwne są te postaci, dopracowane w detalach, z pomysłem stworzone, tyle, że bez celu jakby, bo to, jak potraktowane zostały po macoszemu w zakończeniu "Uwodzicielek" jest strasznym marnotrawstwem wniesionego przez nie do powieści potencjału. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co jeszcze? Co jeszcze? Hmmm... muszę Wam napisać, że mimo iż od przeczytania przeze mnie tej książki sporo wody już w rzece upłynęło, to ja nadal zastanawiam się, o czym tak naprawdę ta książka była. To znaczy, o czym była, to wiem, ale czy miała jakieś drugie dno, jakąś filozoficzną zawoalowaną warstwę. Czy za pośrednictwem mocno przekombinowanych jak na mój gust przygód Camilli i jej pożałowania godnej realizacji misji zlikwidowania Mistrza Lunga, Yip nie chciała nam ukazać tragedię chińskich dziewczyn bez korzeni, przeszłości i miejsca na świecie; może (zaznaczam, bo to moja własna, osobista teoria) chciała pokazać czytelnikowi trudy, a właściwie niemożność doświadczenia przez nie szczęścia w życiu i osiągnięcia czegokolwiek. Chciała w końcu zbudować przed wirtualnymi oczami czytelnika coś w rodzaju katharsis i dać mu doświadczyć dojrzewania bohaterki i jej wewnętrznej przemiany. To znaczy, mam nadzieję, że chciała, bo inaczej to już zupełnie nie wiem, po co ta powieść. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ja się wynudziłam, ja się rozczarowałam. Oczekiwałam czegoś innego, a dostałam jakieś naiwne powieścidełko z irytującą główną bohaterką. Oczywiście gust to rzecz indywidualna, zaprzeczyć jednak nie można, że gdy nieco się nadpruje narracje Yip wyłazi z niej wata; nie da się zaprzeczyć, że coś zgrzyta w konstrukcji tej powieści i w przyczynowo-skutkowym ciągu epizodów. Choć nie, coś czego nie ma, zgrzytać nie może. Aha i uważajcie na przysłowia, w pewnych momentach możecie zostać nimi zbombardowani bez najmniejszej przyczyny.</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Świat Książki, Warszawa 2014.<br /><b>Wydanie:</b> I.<br /><b>Ilość stron: </b>446.<br /><b>Tytuł oryginału: </b>"Skeleton Women".<br /><b>Przekład: </b>Joanna Hryniewska.<br /><b>Moja ocena:</b> 3/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-15794359032009431122014-08-08T19:08:00.000-07:002014-10-31T16:05:05.166-07:00Stosik <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Deszczowy piątkowy wieczór. Czas na herbatkę i... odrobinkę przyjemności:) A cóż może być przyjemniejszego niż wertowanie, przeglądanie i paplanie o książkach? Wąchanie ich po raz setny, a one wciąż tak pięknie pachną... Nie przedłużając - zapraszam na stos moich najnowszych cudowności:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-2i9xZeow6Rc/U7rkKTes0_I/AAAAAAAACRs/jdpevsS9WVg/s1600/ten.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-2i9xZeow6Rc/U7rkKTes0_I/AAAAAAAACRs/jdpevsS9WVg/s1600/ten.jpg" height="580" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1) <b>Prawdziwa historia oparta na kłamstwach - Jennifer Clement</b> - recenzyjna od Małej Kurki - mała wielka książka. Piękna, poetycka, pełna bólu zawartego nie tylko w kolejnych wierszach, ale również między wersami. Czytanie jej było istną ucztą obficie zakrapianą bólem istnienia i niesprawiedliwością losu, które sączyły się z każdej strony. Zbieram się, by ją rzetelnie zrecenzować, bo jest tego warta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/10/morelowy-sad-amanda-coplin.html" target="_blank">Morelowy sad - Amanda Coplin </a></b>- recenzyjna dla LubimyCzytać.pl - kolejna z książek wydanych w ramach serii Kaszmirowej </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">nowo powstałego </span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">wydawnictwa Black Publishing. Jak dotąd mam z tą serią same pozytywne doświadczenie, mam więc nadzieję, że tak samo i tym razem będzie. To historia o ludziach, których ścieżki krzyżują się w krytycznych momentach ich żyć i o tym, co tacy ludzie mogą sobie zaoferować, nawet, jeśli ich spotkanie było dziełem zupełnego przypadku. Mam nadzieję na pełną mądrości życiowej powieść o szczęściu, co w łzach się rodzi, ale w takich cichych, bo rzewności nie lubię. Co dostanę? Zobaczymy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3) <b>Londyn NW - Zadie Smith </b>- do recenzji od ZNAKu - po "Białych zębach" uzależniłam się od prozy tej angielskiej autorki. Od jej ciętego języka, nietuzinkowego poczucia humoru oraz trafności spostrzeżeń o życiu i świecie, o ludziach i lekkości pióra w ich wyrażaniu. Nie mogę się wprost doczekać, kiedy po nią sięgnę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/06/z-samego-jadra-ludzkiego-cierpienia.html" target="_blank">Widziałam. Opowieści wojenne - Maria Wiernikowska</a> </b>- recenzyjna dla LubimyCzytać.pl - przeczytana, zrecenzowana; książka, która może rzucić całkiem nowe światło na Wasz światopogląd, może przewartościować Wasze priorytety, ale na pewno ukaże nam wojnę w całym jej okrucieństwie, bezsensie i destrukcyjnym wpływie nie na tych, co ją rozpętują, ale zwykłych szarych ludzi, którzy zawsze kończą jako mięso armatnie, w dosłownym tego słowa znaczeniu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5) <b>Transsyberyjska - Piotr Milewski</b> - recenzyjna od księgarni Matras - wsiąść do pociągu byle jakiego... ja jednak nie zdaję się na przypadkowość, bo zamierzam wyruszyć w podróż po Rosji torami najsłynniejszej chyba na świecie kolei. Mam nadzieję po drodze obejrzeć wiele surowych krajobrazów, poznać niesamowitych ludzi i uchwycić choć cień majestatycznego ducha tego specyficznego państwa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6) <b>Stulecie - Herbjorg Wassmo -</b> recenzyjna od Smaku Słowa - pochłonęła mnie ta książka bez reszty i odczuwam teraz coś w rodzaju książkowego kaca, bo ciężko mi wejść w świat innej powieści, gdyż moje myśli błądzą wciąż obok kobiet żyjących na przestrzeni całego wieku na mroźnej północy. Przepiękna, bardzo życiowa i wciągająca powieść. Właśnie na taką od dawna miałam ochotę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7) <b>Księga Diny - Herbjorg Wassmo -</b> recenzyjna od Smaku Słowa - lekturę tej książki będę chyba odwlekać w nieskończoność, by wiedzieć, że kiedy moje pragnienie wejścia do świata narracji Wassmo osiągnie apogeum, będę miała pod ręką coś jej autorstwa (a niestety na polskim rynku ukazały się tylko 3 tytuły tej autorki; jest to jednak do nadrobienia i myślę, że mogłaby być to niezła inwestycja wydawnicza, więc Smaku Słowa, wiesz, co masz robić;)). Powieść o kobiecie osadzona w surowym norweskim klimacie to dla mnie wielka obietnica, klimatyczne okładki też robią dobrze opowieściom Wassmo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8) <b>Dziewczyna, która sięgnęła nieba - Luca Di Fulvio </b>- od wydawnictwa Prószyński i S-ka - odnośnie tej książki mam najmniej sprecyzowane oczekiwania. Wiem, że to powieść historyczna, że romans i że z Wenecją w tle; cała reszta niech pozostanie słodką (mam nadzieję) niespodzianką. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się ta książka jakimś dziwnym systemem skojarzeń z <a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2011/01/gdzies-miedzy-lekiem-seksem-tkwi.html" target="_blank">"Namiętnością"</a> Winterson (może dlatego, że ta Wenecja), więc są to bardzo dobre skojarzenia:)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9) <b>Zagadki Jeża Pepe. Kości - Rozalia Niedźwiedzka </b>- do recenzji od wydawnictwa Raducha - bardzo, ale to bardzo fajne są książeczki o przygodach jeża detektywa. Mądre, pełne ciepła, pobudzające do myślenia i prowokujące do wyobrażania sobie i snucia domysłów. Jedną z książek z tej serii zrecenzowałam dla Was tu (<a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/07/podworkowy-sherlock-jez-czyli-krymina.html" target="_blank">KLIK</a>), a jak znajdę wolną chwilkę i o tej Wam poopowiadam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10)<b> Pożyczalscy idą w świat - Mary Norton -</b> recenzyjna dla LubimyCzytać.pl - to druga spośród pięciotomowej sagi o dziejach rodziny malutkich ludzików wydanych nakładem Dwóch Sióstr z niesamowitymi ilustracjami Emilii Dziubak. Potrzymać ja w rękach to już rozkosz, a co dopiero zagłębić się w świat angielskiej klasyki z wyższej półki. Będzie to idealna lektura do poduszki dla mnie i Natka. Na piękne sny. Nie wiem tylko, czy najpierw nie postaram się o pierwszy tom, by czytać całość w kolejności. No zobaczymy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I jak Kochani, podoba się? Co już znacie? Co polecacie, odradzacie, na co sami macie chrapkę? Aha, i niezmiennie zapraszam na <a href="https://www.facebook.com/moolykartekszelest" target="_blank">FANPAGE</a>, każdy klik "Lubię to" to dla mnie niesamowita radocha. Sprawcie, bym tego wieczoru trochę z radości poskakała:) Będzie mi niesamowicie miło. </span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-62448635397145750632014-07-23T18:13:00.000-07:002014-07-24T04:51:37.739-07:00Biblioteczka Nateczka: "Bardzo proste abecadło" - Agnieszka Bałdyga, Edyta Marszałek<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-EPTdPjVREYg/U8_BUN-ILSI/AAAAAAAACU4/PobzXMIzfZg/s1600/IMG_0028.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-EPTdPjVREYg/U8_BUN-ILSI/AAAAAAAACU4/PobzXMIzfZg/s1600/IMG_0028.JPG" height="276" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> Dziś chcielibyśmy pokazać Wam pewną bardzo fajną rzecz, która dla dziecka w fazie zainteresowania literkami sprawdzi się wprost fantastycznie. "Bardzo proste abecadło", bo o nim mowa, to produkt wydany (i to jak!) przez Dwie Siostry z myślą o wprowadzaniu maluchów w świat liter w najlepszy z możliwych sposobów, a mianowicie, przez zabawę. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak, trzeba przyznać, że "Abecadło.." rzeczywiście jest proste, a zarazem, w swej prostocie genialne. 23 duże, twarde, bardzo estetyczne i zarazem naprawdę solidne kartoniki. Na każdym z nich po jednej stronie nadrukowane jest zwierzątko, po drugiej wielka litera alfabetu, będąca zarazem pierwszą literą nazwy owego zwierzaczka. Całość zamknięta w pięknym, kartonowym i ekonomicznym (format A5) pod względem zajmowania przestrzeni pudełeczku. Tyle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jednak kiedy przyjrzeć się im bliżej, do łapek wziąć i obmacać, pobawić się nimi raz, drugi i trzeci - wtedy ta genialność z każdego centymetra zabawki wyziera. Że są piękne tego pisać nie muszę - takie delikatne, pastelowe; rzec by się chciało- designerskie. To lubię. Są bardzo oszczędne w formie. Ascetyczne wręcz, ale to bardzo na plus. Brak tu wszelkich zbędnych całkowicie ozdobników, nic więc nie dekoncentruje dziecka, nic nie rozprasza jego uwagi. Dodatkowo "Abecadło..." jest bardzo przemyślane - litery nie bez powodu różnią się kolorem - większość z nich jest w kolorze przypisanego do niej zwierzaczka, co bardzo ułatwia dziecku zapamiętywanie, pomaga kojarzyć.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-n3Jho4LEu1k/U8_BWP2FkSI/AAAAAAAACVE/Er63c2jjjKg/s1600/IMG_0030.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-n3Jho4LEu1k/U8_BWP2FkSI/AAAAAAAACVE/Er63c2jjjKg/s1600/IMG_0030.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ZUbi3-vZzCQ/U8_BV3gEnTI/AAAAAAAACVA/eEb-2K_8yoE/s1600/IMG_0040.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-ZUbi3-vZzCQ/U8_BV3gEnTI/AAAAAAAACVA/eEb-2K_8yoE/s1600/IMG_0040.JPG" height="410" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jak bawimy się "Bardzo prostym abecadłem"? Bardzo prosto. Najczęściej jest tak, że ja trzymam wszystkie tabliczki literkami w stronę Natka, a on odgaduje: A jak Aigatoj, B jak Bajan, F jak Focka, itd. Jeśli zgadnie - dostaje tabliczkę, czyli punkt, jeśli nie - zatrzymuję je dla siebie i pozwalam mu zgadywać od nowa, aż do skutku, bądź też do znudzenia. Innym razem to Natuś przejmuje rolę pytającego, a ja próbuję celowo wprowadzać go w błąd, by sprawdzić, czy mnie poprawi. Czasem układamy zwierzęta w "zoo" w kolejności alfabetycznej, bawimy się w układanie słów z literek (podpowiadam mu podając nazwy zwierząt na daną literkę: G jak Gepard). Niekiedy bywa też tak, że zwierzątka ożywają i A jak Aligator pływa z D jak Delfinami w wyimaginowanym morzu :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Myślę, że jest to książeczka naprawdę bardzo stymulująca dziecko i dająca mu do myślenia. Sposobów jej wykorzystania jest naprawdę tak dużo, że właściwie ogranicza nas tylko wyobraźnia. Ważne jest - i tu taka moja mała rada - by podczas zabawy/nauki nie mówić do dziecka nazw liter, tylko wyraźnie wymawiać ich brzmienie; inaczej - nie nazywamy liter, tylko głoski. A więc: nie: "En jak niedźwiedź" tylko "N jak niedźwiedź". Na naukę nazw liter przyjdzie jeszcze pora w szkole, a takie nazywanie może tylko niepotrzebnie dziecku skomplikować sprawę czy wprost utrudnić przyswajanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: start;"> <span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I nie, nie łudzę się, że moje dziecko pójdzie do przedszkola czytając płynnie, ale na pewno warto spróbować pobawić się z maluchem w ten sposób, bo jest to zabawa bardzo rozwojowa. Ćwiczy pamieć, spostrzegawczość, umiejętność kojarzenia, kreatywność - podczas wymyślania dla tych tabliczek rozlicznych zastosowań, a jakby się uprzeć, to trenuje nawet logiczne myślenie. Jedna "kolejka" odgadywania liter to niecałe piec minut z zegarkiem w ręku, myślę więc, ze nawet trzylatki są zdolne przez tak krótki czas się na zabawie skoncentrować.</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8fvpWCPWl4g/U8_Bbd5RlUI/AAAAAAAACVQ/PlfzimbzN2Y/s1600/IMG_0043.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-8fvpWCPWl4g/U8_Bbd5RlUI/AAAAAAAACVQ/PlfzimbzN2Y/s1600/IMG_0043.JPG" height="550" width="640" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Minusy? Jednym poważnym minusem jest zastosowanie czapli jako przykładu użycia litery c. Dziecko może czuć się zdezorientowane, gdyż wymawiając "czapla" wyraźnie słyszy "cz". Ta karta jest więc zdecydowanie kartą nieudaną, jednak na usprawiedliwienie Dwóch Sióstr dodać muszę, że zwierzęcia na c po prostu nie ma (ja przynajmniej nie znam), nie jest to więc chyba pomyłka, a jedynie konieczność. A tak poza tym ćmy mi tu brakuje i ślimaka. No i ten ukwiał (U jak ukwiał) jakiś taki nieco wydumany. Choć z drugiej strony, obie zmiany łamałyby konwencję, w której "Abecadło..." jest utrzymane. No bo czym ukwiał zastąpić? Ulem? Ale to nie zwierze... A jakby tak ćma była to zdałoby się mieć coś dla ó, ę, ą, a nie ma przecież. No nic to, ćma i ślimak mogliby być.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podsumowując - jak i Natek bardzo zadowoleni jesteśmy z "Abecadła" i ciężko nam wyobrazić sobie naukę pierwszych literek bez tej świetnej pomocy. I chociaż latem Natan karty te - podobnie jak i inne tego typu "domowe" zabawki traktuje mocno po macoszemu, rzucając je w kąt na rzecz podwórka i placu zabaw, a bawiąc się nimi tylko sporadycznie, to jestem więcej niż pewna, że wraz z nadejściem jesieni spędzimy długie godziny na odgadywaniu, co jest jak A czy co jest jak Z. I cieszy mnie to bardzo, bo ja na te tabliczki napatrzyć się nie mogę. My polecamy.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Książeczkę otrzymałam do recenzji dzięki uprzejmości wydawnictwa</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-E06xsPDlx9w/U9DxjIpLP2I/AAAAAAAACVg/AmJPacDArS8/s1600/images.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Dwie Siostry, Warszawa 2013.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilustracje: </b>Agnieszka Bałdyga, Edyta Marszałek.<br /><b>Wydanie: </b>I.<br /><b>Ilość stron: </b>46.<br /><b>Moja ocena: </b>5/6</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-81827905508767724152014-07-03T12:25:00.004-07:002014-07-03T12:25:34.700-07:00Podwórkowy Sherlock Jeż, czyli kryminał dla dzieci - "Zagadki jeża Pepe. Orzechy" - Rozalia Niedźwiecka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-fG4Z0vMnMbU/U5Yn-lN3HCI/AAAAAAAACP8/b495K9O33wE/s1600/orzechy_okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-fG4Z0vMnMbU/U5Yn-lN3HCI/AAAAAAAACP8/b495K9O33wE/s1600/orzechy_okladka.jpg" height="400" width="397" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Nie wiem dlaczego, ale przypomina mi dzieciństwo. Jest taka... wsią wypełniona po brzegi. I jak ją otwieram, to przypomina mi się zapach leszczyny po deszczu. I poszukiwanie zagrzebanych w trawie i w błocie orzechów, zbieranych wprost do kieszeni. A jak już miejsca w kieszeni nie było, to się z bluzy torbę robiło, wywijając ją na zewnątrz. I jadło się je potem rozgryzając zębami, albo rozbijając kamieniem, jak już zęby bolały. I pierwsze jesienne mgły mi ta książka przypomina, i las widziany dziecięcymi oczyma, w którym zwierzątka zapadają w zimowy sen pod prawdziwymi puchowymi pierzynami, w norkach, w których był nawet kredens i stoliczek z krzesełkami. I kasztany mi ta książka przypomina i jesienią palone ogniska. W tej książce drzemie uśpione dzieciństwo, bo i ta książka z tradycji najlepszej polskiej literatury dziecięcej wyrasta. Nie grasują wśród jej kart żadne wydumane stwory o obcobrzmiących, trudnych do wymówienia imionach; nie ma w nich notorycznego jazgotu tak charakterystycznego dla XXI wieku, gdzie normą stało się nieustanne epatowania bodźcami (bo jak nie gra i nie świeci - to nie fajne). Tu jest inaczej - przy tej książce można złapać oddech, ba, zamyślić się nawet można, zastanowić i szare komórki wysilić. Bo oto, proszę Państwa, przed Wami rzecz niezwykła. Kryminał dla dzieci. Dla bardzo małych dzieci.</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na pomysł cyklu powieści detektywistycznych skierowanych do małego czytelnika wpadło warszawskie wydawnictwo Raducha. Nie tylko wpadło, ale też doskonale wypadło go realizując, bo książeczki trzymają naprawdę wysoki poziom. Forma i treść - wszystko tu gra i śpiewa. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się zamysł serii, w której w czasie kolejnych przygód dziecku towarzyszyć będą ci sami bohaterowie z jeżykiem detektywem na czele, natomiast tym, co odróżnia poszczególne tomy, oprócz rozwiązywanej w każdym z nich zagadki, będzie jeszcze szata graficzna utrzymana w określonej, przemyślanej kolorystyce. No przepięknie są te książeczki wydane. I tak "Kości" opowiadające o kłopocie psa Muchomora z ginącymi przysmakami hipnotyzują nas błękitami i orzeźwiają miętą, "Orzechy" natomiast, ze swymi nasyconymi pomarańczami i brązami przywodzą na myśl wspaniałą, szlachetną polską jesień. O jesieni zresztą traktują - wtedy to bowiem jakiś czarny charakter robił zakusy na zbierane przez wiewiórkę na zimę dla jej dzieci orzeszki. Jednak bez obaw. Pepe trzymał łapkę na pulsie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jeż. No czy można znaleźć banalniejszego głównego bohatera jakiejkolwiek opowieści? A jednak nie dajmy się zwieść pozorom - nie w powierzchowności nasza wartość, a w charakterze. Jeż Pepe to silna i charyzmatyczna osobowość. Na podwórku jest on już szacownym seniorem cieszącym się estymą i poważaniem zwierzęcych współlokatorów. Jednak taką opinię wyrobiły mu nie tylko siwe... igły - wszak na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Ogólną sympatię zyskał on głównie z powodu swojej empatycznej natury i pewnej bardzo użytecznej smykałki, jaką jest zamiłowanie do rozwiązywania najbardziej tajemniczych zagadek. Nikt, kto przyjdzie do Pepe ze swym problemem nie zostaje odprawiony z kwitkiem. O, nie! Pepe zaraz poprawia na nosie swoje okularki i tropi, śledzi, poszukuje. Zastanawia się, myśli, knuje. Nie poddaje się i w końcu znajduje rozwiązanie każdego kłopotu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Czego uczy opowieść o jeżu Pepe i jego przyjaciołach? Przede wszystkim myślenia, analizowania, przewidywania i dochodzenia do celu metodą prób i błędów. Uwrażliwia malucha, który na przykładzie zwierzęcych bohaterów, gdzieś między wierszami zupełnie, wyczytuje jak ciężkim oskarżeniem jest podejrzenie kogoś o kradzież i jak wiele krzywdy może wyrządzić, gdy jest bezpodstawne. Uczy, by nie mając dowodów nigdy nikogo nie winić, ale też z drugiej strony ukazuje konsekwencje dopuszczenia się tego typu występku, pozwala przyjrzeć się złu, jakie takowe zachowania za sobą pociągają. Udowadnia też, ze nie warto się zrażać niepowodzeniami w drodze do celu - Pepe nie zawsze miał łatwo, nie każdy trop okazywał się słuszny; jednak nie poddał się i odniósł sukces. I socjalizuje nam się dzieciak między obiadem a placem zabaw, po myciu zębów, przed spaniem. Czyż nie genialne w swej prostocie? Przecież nie da się do dziecka przemówić dosadniej niż na przykładach i przez zabawę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ja serię "Zagadki jeża Pepe" gorąco polecam. To mądre, ciekawe i pięknie wydane książeczki. Roztaczają wokół siebie niepowtarzalną atmosferę magii tkwiącej w szczegółach, takiej codziennej magii wokół nas. Ukazują sekretne życie podwórkowych i leśnych zwierząt, co bardzo pobudza wyobraźnię dziecka, prowokują do magicznego myślenia. Bawią, uczą, zachwycają. Minusy? Jeśli miałabym jakieś wskazać to może nie do końca sprawna redakcja, ale są to błędy naprawdę mikroskopijnego kalibru, jakieś składniowe potknięcia w liczbie chyba zaledwie dwóch. Poza tym miodzio.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-38173860476480909952014-06-23T13:07:00.000-07:002014-06-23T04:08:49.026-07:00Z samego jądra ludzkiego cierpienia mówiła dla Państwa Maria Wiernikowska - "Widziałam. Opowieści wojenne" - Maria Wiernikowska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-SWyaj0SgRco/U5n8LcId-5I/AAAAAAAACQY/oLp7DlenTc4/s1600/maria-wiernikowska-widzialam-opowiesci-wojenne-cover-okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-SWyaj0SgRco/U5n8LcId-5I/AAAAAAAACQY/oLp7DlenTc4/s1600/maria-wiernikowska-widzialam-opowiesci-wojenne-cover-okladka.jpg" height="400" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Korespondent wojenny - to dla mnie istota, esencja i rdzeń dziennikarstwa. Pełna jestem podziwu dla takich ludzi, dla ich odwagi, ambicji, uporu. Bo jak można dobrowolnie chcieć jechać do piekła? Pod spadające bomby, w grad pocisków; tam skąd wszyscy wprost marzą, by uciec. Jak wyznaje Wiernikowska: ona chciałaby nie chcieć. Chciałaby się bać. Nic z tego. Przyznaje, czai się gdzieś za jej skórą pragnienie adrenaliny, potrzeba szukania przygody ryzykiem podbitej. Ale to jeszcze nie wszystko. Jest jeszcze jedna rzecz, bez której wyjazdy reportera na wojnę byłyby tylko zwykłym szaleństwem. Tym czymś jest wiara, że prasa ma ogromną moc niesienia pomocy ludziom uwięzionym w wojennej zawierusze, większą nawet niż organizacje charytatywne czy rządowe siły stabilizacyjne. Bo tym, czego najbardziej boi się ciemiężca, jest fotograficzny obiektyw - często przeraża bardziej, niż lufa karabinu. Musimy tam być, bo możemy pomóc - czytamy między wersami prozy Wiernikowskiej - możemy odkryć, opisać, zdemaskować, dociec i obwieścić światu; czy choćby nawet okryć kurtką konającego. Czasem to drugie ma większy sens.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Punktem wyjścia książki czyni Wiernikowska swoje spojrzenie na ówczesną sytuację w kraju naszych wschodnich sąsiadów - na Ukrainie. Wrze tam i kipi, Rosja zaciska Krym coraz bardziej w swej garści, grożąc pozostałej części zwaśnionego państwa i rzucając reszcie Europy i Zachodowi rękawicę z tej ręki zdjętą. I w tych właśnie okolicznościach bojkotu bezprawnej polityki zagranicznej mocarstwa przez resztę świata, w tym momencie płynących zewsząd wyrazów uznania dla odwagi ukraińskich bojowników o wolność, przyklaskiwania rewolucjonistom i apologizowania ich nieustępliwości w drodze do wyrwania się spod jarzma ciemiężcy; w tej właśnie dziejowej chwili polska reportażystka narażając się na wygwizdanie, obrzucenie mięsem czy zasztyletowanie spłoszonymi, pełnymi świętego oburzenia spojrzeniami, stawia niemodne i niewygodne pytanie: "Ale właściwie po co?". Jakim trzeba być człowiekiem, żeby nie dać się ponieść zbiorowej euforii, zbiorowemu szaleństwu, żeby nie wybiec wraz z ludem na barykady i nie wykrzykiwać antyreżimowych haseł, czy chociażby nie dopingować tych, którzy to czynią, sprzed telewizora? Co takiego ta Wiernikowska widziała, co uczyniło ją taką sceptyczką? Jakie doświadczenia życiowe i jakie obrazy włożyły w jej usta te mocno kontrowersyjne i zaskakujące słowa? Otóż - czego dowiecie się w najdrobniejszych i najokrutniejszych szczegółach podczas lektury tego zbiorku reportaży - autorka widziała wystarczająco dużo, by dostrzec bezsens tego wszystkiego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Obalimy jeden rząd, przyjdzie następny. Zabijemy jednego ciemiężcę, sami przekształcimy się w mu podobnych. Zmienimy ustrój nie zmieniając mentalności, a to jakby podciąć gałąź na której się siedzi. I nie są to w ustach reporterki wyświechtane frazesy - ona wszystko to na własne oczy oglądała podczas swoich podróży. Była w Wilnie, gdzie występujący w obronie suwerenności swego kraju Litwini ginęli miażdżeni sowieckimi czołgami, a podczas oblężenia parlamentu za swą jedyną broń przeciwko kałasznikowom i granatom wojsk rosyjskich mieli... doniczki z kwiatkami. W Gruzji kryła się przed strzałami skierowanymi do manifestujących w imieniu Gamsachurdi, zdradzieckiego prezydenta, który "zwaśnił naród, zrujnował miasto, uciekł, by po dziesięciu dniach wrócić i ogłosić wojnę domową"(s. 75). W górskiej jaskini była świadkiem mobilizacji grupy kurdyjskich partyzantów do walki o własną państwowość - wówczas za karabiny łapały nawet piętnastoletnie dziewczęta. Widziała ciała napuchnięte od zmiażdżenia czołgiem, czuła fetor odmrożonych stóp uchodźców; widziała dzieci tak głodne, że zjadały niedojrzałe czereśnie; w Mostarze, przejeżdżała przez osadzony snajperami most dzielący muzułmańską część miasta od chorwackiej, podczas gdy wydano rozkaz strzelania do jej samochodu; w Groznym na jej oczach pewien fotograf zawijał w zwój materiału ciało zmarłej w wyniku bombardowania dziennikarki, od którego uparcie odtaczała się głowa. Tam też ogrzewała własnymi dłońmi zakrwawione dłonie poranionej odłamkami staruszki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Była świadkiem chyba wszystkich aktów ludzkiego okrucieństwa, jakie miały miejsce w ostatnim dziesięcioleciu XX wieku na obszarach Europy Wschodniej. I niezależnie od przyczyn tych konfliktów, niezależnie od doniosłości idei, w imię których je toczono, z opowieści Wiernikowskiej wyłania się obraz cierpiącego człowieka, który strzelając do przeciwnika, trafia przypadkiem siebie rykoszetem. Bo do tego się to wszystko sprowadza.</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mocno trafia do mnie ta dyskretna narracja, jaką posługuje się autorka w swoich relacjach, przy ich jednoczesnej dosadności i celności. Język jej reportaży to krótkie, do minimum ociosane z ozdobników zdania, opisujące jak było bez zbędnego ubarwiania. Tempo opowieści jest pospieszne - nie ma tu opisów, nie zatrzymujemy nigdzie wzroku; przebiegamy nim po kolejnych zdaniach szybko, bo w każdej chwili może paść strzał, może nadlecieć bombowiec. Metrum narracji szybkie niczym puls uchodźcy. Nauczona na konwersatoriach i wykładach z dziennikarstwa maniakalnie szukałam w tekście polskiej reportażystki, w jego warstwie stylistycznej, strony biernej czasowników - na próżno. Wojny same się nie rozpętują, gardła same nie podrzynają, a rozkazy same nie wydają. Za wszystkim tym stoi człowiek i mierzy w drugiego człowieka. I tu następna cecha dobrego reportera - u Wiernikowskiej zawsze, ale to zawsze z każdego zakątka prozy słychać głosy obu tych stron; choć nie bądźmy naiwni - trudno mówić o dziennikarskiej bezstronności, kiedy zwiedza się ewidentne obozy koncentracyjne, jak miało to miejsce chociażby w Bośni, gdzie propaganda zasłania swe działania rzekomymi próbami rozwiązania problemów mieszkaniowych. Tymczasem najmniejsze odwrócenie się strażnika wywołuje lawinę szeptanych zewsząd skarg i wsuwanych niepostrzeżenie do kieszeni zapisków, sporządzonych często na pudełku po papierosach, zawierających listę nazwisk więźniów. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wiernikowska znika, użycza nam oczu, jest w swoich reportażach przezroczysta; jest medium, za pośrednictwem którego możemy cofnąć się nie tylko w przestrzeni, ale też i w czasie i być tam, gdzie ludzie zabijali i dawali się zabijać w imię... no właśnie? Czego? Co jest ważniejsze od ludzkiego życia? Co ma większą wartość niż ludzkie cierpienie? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Tę książkę trzeba przeczytać. O wielu opisywanych w niej rzeczach nie miałam bladego pojęcia. I choć litery bardzo często będą chciały ranić nam oczy, wybuchać niczym miny i broczyć krwią - nie bądźmy tacy delikatni. Czytajmy. Zobaczmy z drugiej strony to, co już nas nie wzrusza emitowane na ekranach naszych telewizorów. Przełóżmy na litery to, co trwające ułamek sekundy czasu antenowego już nie szokuje. Spadająca bomba, strzał do człowieka. Pstryk - następny kanał. Nie! Zaserwujmy sobie drukowaną kroplówkę pokazującą dziesiątki zabitych po upadku tej bomby i drugie tyle poranionych jej odłamkami; przyjrzyjmy się powolnemu konaniu śmiertelnie postrzelonego i posłuchajmy jego rozpaczliwych próśb o ratunek. Ta książka ma duże szanse przebić się przez warstwy naszej znieczulicy. Ja jestem wstrząśnięta.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wydawnictwo, miejsce i data wydania: Zwierciadło, Warszawa 2014.<br />Wydanie: I.<br />Ilość stron: 265.<br />Moja ocena: 5/6</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-40064462133674817782014-06-08T21:24:00.000-07:002014-06-08T12:26:13.460-07:00Uwaga! Spoiler w... tytule - "Samolot bez niej" - Michel Bussi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-aCeVtim00lo/U4dG02qMaII/AAAAAAAACO8/oo6xnemc7aI/s1600/SamolotBezNiej.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-aCeVtim00lo/U4dG02qMaII/AAAAAAAACO8/oo6xnemc7aI/s1600/SamolotBezNiej.jpg" height="400" width="251" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Chyba ze trzy razy sprawdzałam, jak brzmi oryginalny tytuł tej książki. "Un Avion Sans Elle" - nawet przy mojej nikłej znajomości francuskiego nie ulega wątpliwości, że winy na tłumaczkę zwalić się nie da. To autor sam osobiście tak bezpardonowo ospoilerował swoje dzieło. Taki strzał do własnej bramki jeszcze przed rozpoczęciem na dobre meczu. Jeśli więc macie możliwość - czym prędzej obkładajcie powieść Bussiego w jakąś gazetę tudzież inny szary papier, okiem na tytuł nawet nie rzucając. Inaczej czeka Was taki sam szok, niedowierzanie i konsternacja, jakie towarzyszyły mi niemal do ostatniej strony owej powieści. No bo jak to? Tak zdradzać czytelnikowi rozwiązanie, zanim jeszcze wtajemniczy się go w zagadkę? A może to haczyk? Fałszywy trop mający zmylić czujność odbiorcy i wywieść go na manowce? O co chodzi z tym tytułem dowiecie się gdzieś tak około 450 strony; póki co mogę Was zapewnić - i o tym, będzie ta recenzja - dlaczego przez te prawie 500 stron ślizgać się wzrokiem warto.</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jest rok 1980. 23 grudnia 1980 roku. Na szczycie Mont Terrible, na granicy francusko-szwajcarskiej, rozbija się samolot, airbus relacji </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Stambuł - </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Paryż. Ginie</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> stu sześćdziesięciu ośmiu spośród stu sześćdziesięciu dziewięciu pasażerów - jedyną cudownie ocaloną osobą była mała, trzymiesięczna na oko dziewczynka. I tu wypadałoby podać jej imię i nazwisko. Być może była to pochodząca z rodziny handlujących fast foodami wprost z swej ciężarówki biedaków, Emilie Vitral, a może dziedziczka ogromnej fortuny kładącego rurociągi pod przepływ nafty na całym świecie dziada, Lyse-Rose de Carville. Kłopot w tym, że nikt; żaden sędzia, żaden ekspert i żaden śledczy nie potrafił tego z całą pewnością stwierdzić. Nie udało się to również Credule'owi Grand-Duc'owi, detektywowi wynajętemu za niewyobrażalnie wielkie pieniądze przez Mathilde de Carville, jedną z potencjalnych babć, na okres osiemnastoletniego śledztwa. To właśnie zapis z jego notatek i przemyśleń, przebłysków i rozterek, stanowi fabułę tej książki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Akcja powieści rozgrywa się na dwóch czasowych płaszczyznach. Jedną z nich, retrospektywną, jest wspomniany już pamiętnik ze śledztwa detektywa Grand-Duc'a; druga, rzeczywista, to prywatne dochodzenie Marca - brata Lylie, zakochanego w niej zupełnie nie platoniczną miłością. Bo otóż, kiedy cudownie ocalała z katastrofy lotniczej dziewczynka kończy osiemnaście lat, zbiegiem dziwnych okoliczności wchodzi w posiadanie zeszytu z zapiskami sprawy dotyczącej ustalenia tożsamości jej samej. Z tym kłopotliwym brzemieniem prawdy, a właściwie bezowocnego jej tropienia, pozostawia Marca przy kawiarnianym stoliku, sama udając się w jakieś tajemnicze, a nikomu bliżej nieznane miejsce. By ją odnaleźć i zapobiec tragedii, która wychyna spomiędzy liter składających się na enigmatyczną wiadomość pozostawioną przez dziewczynę, Marc musi poznać prawdę o jej przeszłości, a po drodze rozwiązać wiele zagadek. Znaki zapytania rodzą tu kolejne znaki zapytania, próżno szukać kropki; przeszłość jest kluczem do teraźniejszości i przepustką do przyszłości, natomiast wszystkie pewniki w każdej chwili mogą przerodzić się w zręczną manipulację pozbawiając bohaterów opowieści Bussiego gruntu pod nogami i przywiązując im do rąk sznureczki, niczym marionetkom. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale jak to możliwe, by po jakimś człowieku, choćby trzymiesięcznym, nie pozostał na świecie żaden ślad? Żadne ubranka, zdjęcia, wspomnienia świadków? A co z testami DNA? Bussi na wszystko ma odpowiedź i jest to odpowiedź przekonywująca na tyle, że jesteśmy w stanie w jego wersję wydarzeń uwierzyć całkowicie. Ubranka dziecka zostały kupione na jednym z największych tureckich bazarów, gdzie dziennie przewijają się miliony kupujących. Zdjęcia? Matka miała kliszę z nimi przy sobie w czasie wypadku. DNA? Tu również autor będzie miał dla Was wyjaśnienie nie do podważenia. Akcja książki jest gęsta, lepka wręcz od mocno zawoalowanych i bardzo dwuznacznych wskazówek, które po dobrnięciu do końca i poznaniu rozwiązania zagadki wydają się wprost do nas krzyczeć. Sęk w tym, czy je zauważymy, czy złożymy je sobie w całość i odpowiednio zinterpretujemy. I choć pewne epizody powieści zdawały mi się raczej grubymi nićmi szyte, to muszę przyznać, że "Samolot bez niej" tworzy całkiem zgrabną powieść detektywistyczną, gdzie nic nie jest oczywiste do samego końca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Książka wciąga. Czytałam ją w pociągu i u znajomych przed snem ją czytałam, tak bardzo ciekawa byłam zakończenia i tego, jak autor rozwiąże te wszystkie zaplątane supły akcji swojej opowieści. Ale Bussi droczył się ze mną niemiłosiernie swym suspensem zawieszając zgłębianie dziennika detektywa, który był zapisem brnięcia przez niego w ciemnym labiryncie do rozwiązania zagadki Ważki (tak dziewczynkę nazwały media). Rozpalał tym moją ciekawość do czerwoności, a gdy wreszcie doczytałam do kolejnego fragmentu relacji Grand-Duc'a, okazywało się, że autor zarzucał tylko przynętę, z której ryba się urwała; że błądzącemu śledczemu znów przed nosem wyrosła ściana, mur nie do przekroczenia, a czasami za zakrętem czaiło się jeszcze bardziej intrygujące rozwidlenie dróg. Dodatkowo zza takich fabularnych rogów wyłaniały się kolejne postaci, które mniej lub bardziej komplikowały fabułę i mieszały w sprawie, niejednokrotnie wodząc nas za nos. To jednakże tylko potwierdzało, że Bussi pisać umie, że pomysł na książkę miał i wiedział, jak go zrealizować, jak złapać czytelnika w sieć swoich intryg i wymęczyć go niemal 500 stronicową odyseją śledczą, kiedy już po pierwszych kilkunastu stronach wprost się skręcałam, by poznać tajemnice Ważki. Czy w końcu byłam tym rozwiązaniem usatysfakcjonowana? Powiem Wam, że tak sobie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jeśli o mnie chodzi nie mam wątpliwości, że Bussi powinien raczej książki pisać, niż je nazywać. Nie wiem, na ile tytuł jest niefortunnym wypadkiem przy pracy, a na ile, jak to sobie wykalkulowałam, odniesieniem do książki, w której rozwiązanie zagadki również czaiło się przez cały czas na tytułowej stronie gazety, która jako pierwsza doniosła o katastrofie lotniczej, z której ocalała Lylie. Niemniej jednak według mnie był to strzał w stopę powieści, która potem kulała. Gdyby nie tytuł, na pewno odpowiedź na pytanie kim naprawdę jest Emilie Vitral, byłaby dla mnie sporą niespodzianką. W zaistniałej sytuacji jednak obeszło się bez fajerwerków. Rozwiązanie tylko potwierdziło (a może zanegowało; nie ja Wam niczego nie zdradzę ;)) moje przypuszczenia. Dlatego też powiadam Wam, nie brnijcie za wszelką cenę do końca, delektujcie się kolejno odsłanianymi kartami i szperajcie w tropach, bo wisienki na powieściowym torcie może nie być. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 16px; line-height: 22.176000595092773px;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu <a href="http://xn--lubimyczyta-vlb.pl/">LubimyCzytać.pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Świat Książki,<br /><b>Wydanie:</b> I.<br /><b>Ilość stron:</b> 464<br /><b>Tytuł oryginału:</b> Un Avion Sans Elle<br /><b>Przekład:</b> Magdalena Krzyżosiak.<br /><b>Moja ocena:</b> 4/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-6643980311002345632014-05-29T09:31:00.000-07:002014-05-29T07:44:30.016-07:00Nie tylko raz się żyje - "Przywróceni" - Jason Mott<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MSO8ka3WMlc/U249MKOhQyI/AAAAAAAACOY/jhA77Zu8X94/s1600/przywroceni.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-MSO8ka3WMlc/U249MKOhQyI/AAAAAAAACOY/jhA77Zu8X94/s1600/przywroceni.jpg" height="400" width="258" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Pomysł na tę książkę zbił mnie z nóg już od pierwszego przeczytania o niej w zapowiedziach. W myślach wielokrotnie gratulowałam autorowi, bo oto w dobie, kiedy teoretycznie wszystko już było, kiedy wymyślenie czegoś nowego graniczy niemal z cudem, a autorzy w ogromnej mierze zamiast wymyślaniem nowych tematów dla swoich książek zadowalają się eksploatowaniem mnogości sposobów ujęcia tych już podjętych, Mott, debiutant (co należy podkreślić), "wyskakuje" z czymś tak świeżym, odkrywczym i niespotykanym. Powroty umarłych na ziemię, bo o tym jest książka, kupiły mnie z miejsca. I nie ma powieść Motta nic wspólnego z apokalipsą zombie czy innymi tego typu bzdurami (bez urazy dla kogokolwiek - wyrażam tu bezpośrednio moje osobiste preferencje). Zmarli wracają ot tak, po prostu, nie ruszeni zębem czasu niezależnie od tego, jak dawno odeszli z tego świata. Wracają w wieku, w którym przecięta została nić ich żywota i pragną dalej żyć tak, jakby nigdy nic się nie wydarzyło; jakby przebudzili się z drzemki, a nie powrócili po 50 latach bycia martwymi. Czy można oprzeć się obietnicy takiej opowieści? Dla mnie pomysł niesamowity. Przejdźmy teraz do wykonania. I tu zaczynają się schody...</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Powieść nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jakiego się po niej spodziewałam. Krótko mówiąc; temat - bomba, wykonanie już bez fajerwerków. Czy jednak znaczy to, że się rozczarowałam? A skąd, bynajmniej. Zawiodłam? Nie, nic z tych rzeczy. "Przywróceni" to, jak na debiut, nawet więcej niż porządnie napisana książka. Jest ciekawie, opowieść Motta wciąga, trzyma w napięciu i zmusza do refleksji. Prowokuje do zadawania sobie pytań, na których odpowiedzi często nie chcemy i boimy się poznać. Do odkrywania i definiowania siebie samych. Do rozliczania z przeszłością. Nie mogę w tym miejscu nie nadmienić, jak bardzo osobista i intymną rzeczą jest dla autora ta powieść. To nie jest zwykła fikcja - mimo, że wydarzenia tworzące fabułę "Przywróconych" są dziełem wyobraźni, to to, co czai się między wierszami zahacza o bardzo wrażliwą strunę duszy autora. Dotyczy jego straty i pewnego snu. Snu, w którym rozmawiał ze swoją zmarłą przed dwunastu laty mamą. Wizja ta bardzo Motta nurtowała, stała się też punktem wyjścia do rozważań, co by było, gdyby można było cofnąć czas, a przynajmniej odwrócić nieodwracalne. Owocem tych przemyśleń stała się niniejsza książka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Euforia. A Wy jakie uczucie odczuwacie bezpośrednio po usłyszeniu, iż Wasz bliski zmarły niebawem stanie w drzwiach Waszego domu, by dalej być przy Was i dzielić z Wami radości i troski dnia codziennego. Nagle wszystko to, czego nie zdążyliście sobie powiedzieć będzie mogło być wyartykułowane; dostaniecie szansę, by rozpocząć wszystko od nowa. Problemy rodzą się dopiero później. Początkowo niezauważalne znaki zapytania wychodzą z najciemniejszych kątów i niepokojąco rosną, a w końcu nas przytłaczają. Bo czy da się zmienić bez żadnych konsekwencji porządek świata? Czy osoba, która powróci "zza grobu" będzie tą samą osobą, którą była przed śmiercią? Co zrobić z nagłym wzrostem ziemskiej populacji (wszak nie my sami jesteśmy szczęściarzami (?) cieszącymi się powrotem utraconego bliskiego)? I w końcu, czy aby na pewno tego właśnie pragniemy? Czy w naszym poukładanym życiu jest wciąż miejsce dla osoby, która opuściła nas, powiedzmy 3</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">0 lat temu?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podobne dylematy targają małżeństwem Hargrave'ów, głównych bohaterów powieści Mott'a oraz większością mieszkańców Arcadii, powieściowego miasteczka z perspektywy którego oglądać będziemy "powroty". Lucille i Harold Hargrave to para staruszków, którzy przed pięćdziesięciu laty stracili swoje jedyne dziecko, ośmioletniego syna Jacoba, który utopił się w rzece. Pewnego dnia siedemdziesięcioparoletni Harold otwiera drzwi, w których stoi jego utracony syn. Podobne wydarzenia stają się udziałem ludzi na całym świecie. I tu pojawia się moje pierwsze zastrzeżenie odnośnie prowadzenia fabuły przez tego amerykańskiego debiutanta - a mianowicie: niczym (chyba poza próbą ukazania ogromnej skali zjawiska i jego różnorodności) nie uzasadnione mnożenie "przywróconych". Kończy się rozdział książki i nagle bach, trach imię i nazwisko kolejnego zmarłego, opis okoliczności jego powrotu, próba opowiedzenia, kim był przed śmiercią - całość totalnie oderwana od głównej linii fabularnej "Przywróconych", taki przerywnik, w który nim zdążysz się w nim połapać, już się kończy. I pół biedy jeszcze, gdyby gdzieś w dalszej opowieści była o danej postaci choćby wzmianka. Nic podobnego... Jak dla mnie trochę to bezsensowne i obnaża brak warsztatu niepozwalający autorowi gładko wpleść tych epizodów w fabułę i doprowadzić do jakiegokolwiek finału. Takie czytanie dla samego czytania, takie trochę zapychanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Drugi minus to według mnie dobór głównych bohaterów - no bo jakie możliwości rozwijania akcji daje staruszek cierpiący na obezwładniające ataki kaszlu, czy staruszka, którą łamie w kościach... Powiem szczerze liczyłam na coś bardziej spektakularnego, lecz niestety, nie zdradzając zbyt wiele z akcji mogę Wam powiedzieć, że historia snuta przez Mott'a ociera się w pewnym momencie o groteskę i tonie w kontrastach pomiędzy osobowościami bohaterów, a tym co każe im robić, mówić i myśleć autor. Strasznie są według mnie pewne epizody (szczególnie w końcowych rozdziałach powieści) przerysowane, żeby nie powiedzieć śmieszne. Może się czepiam szczegółów, wszakże jednak to w nich tkwi diabeł. Nie żebym dyskryminowała kogokolwiek ze względu na wiek, lecz jeśli autor pragnął tak, a nie inaczej poprowadzić fabułę, mógł dobrać nieco inne postaci. Lub wybierając takie - "uładzić" nieco fabułę. Rozdźwięk między jednym a drugim w przypadku mojego odbioru książki był uderzający.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Sporo u Mott'a nieścisłości i wyraźnie czuć, że w pewnych momentach tematyka, jaką sobie obrał zagnała go w mentalny kozi róg; że znalazł się w ślepym zaułku pytań, na jakie musi odpowiedzieć, by gładko prowadzić fabułę. O ile autor skupia się na nakreśleniu sytuacji społecznej, jaka powstała wskutek powrotów i na tej płaszczyźnie porusza się bardzo zwinnie, o tyle fundamentalne kwestie jego historii, na które ja, jako czytelnik, chciałam poznać pomysł twórcy "Przywróconych" leżą, kwiczą i kurz się na nich zbiera. Ok, nie lubię opowieści gdzie autor czytelnikowi wszystko niczym krowie na rowie wykłada, lubię mieć szerokie pole wolności interpretacyjnej, Mott niestety zdaje się zapominać dać mi do tego podstawowe narzędzia. Wątpię w celowość tego zabiegu, jeśli jednak tak jest, to musi pan wiedzieć, panie Mott, wielce jest to irytujące i niedosyt pozostawia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rzecz kolejna, której się wrednie tu czepiać zamierzam to wrażenie, jakoby akcja została mi zreferowana, zamiast rozgrywać się na moich wirtualnych oczach. Mierził mnie sprawozdawczy ton autora w tak nabrzmiałej przecież emocjami tematyce. Książka i tak jest już wciągająca (choć nota bene to, do czego odkrycia ja wytrwale dążyłam, zakryte przede mną niestety z woli autora pozostało), to gdyby tak zagęścić akcję, przekuć w dialogi to, co Mott serwuje nam w formie suchych opisów czy monologów wewnętrznych głównych bohaterów, zrobiłoby to według mnie książce bardzo dobrze. W ogóle cała fabuła przypomina mi czekanie w napięciu na coś, co nie ma nastąpić; podsycanie ciekawości czytelnika, b y w rezultacie uzyskany już efekt oczekiwania spalić na panewce bardzo słabym zakończeniem. Myślę, że skala wydarzenia, jaką sobie autor obrał do opisywania, skala światowa zjawiska powrotów, zaczęła go w pewnym momencie przerastać, tak że sfinalizował ją tylko w lokalnym wymiarze, w "ogródku" głównych bohaterów; zasięg światowy potraktował już bardzo po macoszemu, ograniczając się do zwykłego "tak bo tak". </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Moim zdaniem pomysł na książkę stanowił ogromny potencjał, który Mott wykorzystał bardzo, ale to bardzo skromnie. Zdaje sobie sprawę, że moje zarzuty wobec niej są mocno subiektywne, wszak wiele z nich opiera się na moim czytelniczym guście i moich osobistych preferencjach. Zdaje się być może niektórym, że zapominam, iż mam do czynienia z debiutantem. Muszę też przyznać, że nie wdaję się w powyższym tekście w opisywanie lokalnej fabuły, wydarzeń dotyczących mieszkańców Arcadii, ich nadziei i rozterek związanych z powrotami. Nie piszę o pastorze Petersie i pewnej tajemniczej dziewczynie, nie piszę o jednym z zagorzałych przeciwników przywróconych, Fredzie Greenie, który za wszelką cenę starał się kłaść kres powrotom na wszelkie możliwe sposoby i o jego chwytającej za serce historii. Nie piszę też o rodzinie Wilsonów, okrutnie wymordowanej przed laty, której członkowie są zarazem jedynymi świadkami zbrodni, która wstrząsnęła Arcadią i przez lata nie doczekała się wyjaśnienia. Nie wspominam o tym wszystkim, choć naprawdę przyjemną to tworzy całość i serdecznie zachęcam Was do poznania tej niezwykłej opowieści. Ja jednak kończę swoją przygodę z "Przywróconymi" niedosytem. Bo trzeba było mnie widzieć jak zszokował mnie ten niesamowity pomysł na powieść. Trzeba było widzieć, jak się na książkę rzuciłam i pożerałam ją wzrokiem szukając odpowiedzi na pytania, których nie było mi dane znaleźć. Być może przerosły mnie własne oczekiwania. Przeczytajcie i sami osądźcie.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu <a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank">Lubimy Czytać.pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wydawnictwo, miejsce i data wydania: Mira (Harlequin), Warszawa 2013.<br />Wydanie: I.<br />Ilość stron: 396.<br />Tytuł oryginału: The Returned.<br />Przekład: Barbara Budrecka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moja ocena: 4/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-89968159382668314782014-05-08T12:50:00.000-07:002014-05-08T03:50:43.051-07:00Biblioteczka Nateczka: Książeczka, co uśmiech wywołuje - "Uśmiech dla Żabki" - Przemysław Wechterowicz, Emilia Dziubak (ilustracje)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-URI2jyM-ol8/U0WPT-wGDII/AAAAAAAACMg/cWNNhYIwxvE/s1600/Usmiech-dla-zabki-6634-4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-URI2jyM-ol8/U0WPT-wGDII/AAAAAAAACMg/cWNNhYIwxvE/s1600/Usmiech-dla-zabki-6634-4.jpg" height="400" width="393" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Spotkali się kiedyś, gdzieś mężczyzna z cudowną opowieścią w głowie i kobieta, która umie czarować, lecz nie różdżką, a kreską; umie ożywiać baśnie. Gdzie się spotkali? Nie wiem, ale podoba mi się wyobrażanie sobie, że może w uroczej kawiarence, a może na ławce nieopodal emanującego zwariowaną dziecięcą energią placu zabaw. Kiedy się spotkali? Może w mżysty poranek... Albo zaraz po burzy, gdy ziemie jeszcze pachniała deszczem. Spotkali się i postanowili stworzyć opowieść, która wywołuje uśmiech. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Literacki duet Wechterowicz i Dziubak zna chyba każdy rodzic i osoba, która ma w swoim otoczeniu dziecko. A jeśli ktoś taki ich nie zna, radzę szybko te braki nadrobić, bo zaręczam, że umykają Ci dwa ważne dla literatury dziecięcej nazwiska. Ja niestety nie miałam okazji poznać dwóch pozostałych książek autora i ilustratorki osobiście, ale kiedy oglądam na stronie wydawnictwa Ezop ich dwie pozostałe pozycje - "W pogoni za życiem" oraz "Proszę mnie przytulić" - przyznam szczerze, serce mi bije szybciej. Oczywiście mają oni na swoim koncie wiele indywidualnych prac, jednak razem stanowią naprawdę zgraną parę artystyczną i cudeńka tworzą. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-fLaVBtXnOcA/U0lsiP0tNuI/AAAAAAAACNA/u0yeoVtUm6w/s1600/20140411831.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-fLaVBtXnOcA/U0lsiP0tNuI/AAAAAAAACNA/u0yeoVtUm6w/s1600/20140411831.jpg" height="640" width="636" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-wrePpEc0hm4/U0lsn-j3JuI/AAAAAAAACNY/qJsuxGAmMZ4/s1600/20140411836.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-wrePpEc0hm4/U0lsn-j3JuI/AAAAAAAACNY/qJsuxGAmMZ4/s1600/20140411836.jpg" height="574" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> "Uśmiech dla żabki" to historia pewnej smutnej, małej Żabki, której nie mógł rozśmieszyć Okoń, ani Paź Królowej; nie mogło jej rozśmieszyć Słońce. Co było przyczyną jej smutku? Otóż nie było przy niej mamy. Jednak mama, nawet gdy jest daleko, myśli o swoim dziecku; tak samo mama Żabki - intuicyjnie wyczuła, że jej córeczce dzieje się coś złego i postanowiła posłać jej uśmiech. Lecz, jak wszystkie mamy, które są w pracy, ona również nie mogła opuścić sklepu, poprosiła więc o pomoc swych klientów - leśne zwierzęta. Czy uśmiech dotarł do małej adresatki? Tego dowiecie się czytając tę uroczą książeczkę - jeśli dysponujecie dzieckiem w wieku lat trzech, tak jak ja - po raz pierwszy, siódmy czy dziesiąty. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-oVAiwpaUFCs/U0lsl13bRsI/AAAAAAAACNM/Pxncc-xwIRc/s1600/20140411828.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-oVAiwpaUFCs/U0lsl13bRsI/AAAAAAAACNM/Pxncc-xwIRc/s1600/20140411828.jpg" height="556" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-YZ0W609N8ZU/U0lslvYH4RI/AAAAAAAACNI/8QbRoIMf1x8/s1600/20140411835.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-YZ0W609N8ZU/U0lslvYH4RI/AAAAAAAACNI/8QbRoIMf1x8/s1600/20140411835.jpg" height="640" width="636" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ta opowieść, mimo całej swej prostoty, a może właśnie dzięki niej, ma wielką terapeutyczną moc. Uśmierza tęsknotę i daje nadzieję, jak słońce, które w ponury dzień wyłania się zza chmur. Sprawia, że lżej nam na duszy. Nie lekko, ale lżej. Jest to historia tak subtelna, że kwintesencję jej przekazu zrozumie tylko dziecko, które nagle stanie przed koniecznością rozstania się na jakiś czas z rodzicami oraz rodzic właśnie, który będzie zmuszony pozostawić pod czyjąś opieką swój największy skarb. To dla nich zarezerwowane jest drugie dno tej błahej z pozoru bajeczki. To na dzieciaki i ich rodziców owa książeczka ma szanse podziałać jak kojący balsam. Poza tym książka ukazuje dzieciom jak ważne jest to, by móc na kogoś liczyć oraz, co za tym idzie, jak ważne jest to, by nie zawieść osób, które nas poprosiły o pomoc. Przypomina o tym, jak ważni są przyjaciele, bo za ich pomocą można dokonać wielkich rzeczy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MXgZtqmRqmI/U0lsrwV9etI/AAAAAAAACNg/-KTS4ZtLb6A/s1600/20140411838.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-MXgZtqmRqmI/U0lsrwV9etI/AAAAAAAACNg/-KTS4ZtLb6A/s1600/20140411838.jpg" height="640" width="622" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-AEXJCRap62o/U0lstZUsi0I/AAAAAAAACNo/MpO8Lm77Kqc/s1600/20140411839.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-AEXJCRap62o/U0lstZUsi0I/AAAAAAAACNo/MpO8Lm77Kqc/s1600/20140411839.jpg" height="486" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ilustracje w "Uśmiechu" są oszałamiające. Zachwycają. Cały akapit recenzji, który planuję poświęcić opisaniu, jak bardzo mnie one urzekły, wystarczyłoby zamienić na dwa słowa: Emilia Dziubak, a każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z twórczością tej pani, od razu zrozumiałby, o co mi chodzi. Widać, że lubi ona przyrodę, a przyroda kocha jej styl. Zwierzaczki i owady, które wychodzą spod jej ręki są pełne życia i przesympatyczne. Fantastycznie potrafi ona oddać ich emocje - moje dziecko, gdy tylko zobaczyło okładkę książki, kompletnie nie wiedząc o czym ona jest, zapytało: " Mamo, a cemu zabka się smuci?" No widać tę historię na obrazkach, a przy książkach dla maluchów to ważne - same sobie przecież nie przeczytają, a oglądać będą mnóstwo razy. Oglądać i rozumieć. Do tego piękne barwy - takie żywe, nasycone. I operowanie światłem, cieniami, które daje niesamowitą wielowymiarowość. I te liście, trawy, powoje układające się koncentrycznie wokół sceny - jak dla mnie cecha charakterystyczna twórczości Dziubak - one sprawiają, że mam wrażenie, iż bohaterowie opowieści wydają mi się być na wyciągnięcie ręki. Czytając mam wrażenie, jakbym ich podglądała zza drzewa. A stamtąd już tylko krok, by wkroczyć w opowieść...</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-Xvmq2eHbWX0/U0lsvMGHWLI/AAAAAAAACNw/Aj1_CR7N2iQ/s1600/20140411841.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-Xvmq2eHbWX0/U0lsvMGHWLI/AAAAAAAACNw/Aj1_CR7N2iQ/s1600/20140411841.jpg" height="510" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu <a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank">LubimyCzytać. pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Ezop, Warszawa 2014.<br /><b>Ilustracje:</b> Emilia Dziubak.<br /><b>Wydanie:</b> I. <br /><b>Ilość stron: </b>36.<br /><b>Moja ocena: </b>5/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-46207487837178357492014-04-21T22:31:00.000-07:002014-04-21T13:28:44.933-07:00Biblioteczka Nateczka: Odkrywając odkrywców - "Pionierzy, czyli poczet niewiarygodnie pracowitych Polaków" - Marta Dzienkiewicz, ilustracje: Joanna Rzezak, Piotr Karski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-j9IDdHRMyaw/UutWYbS6fPI/AAAAAAAACFQ/WGTZtcK766Q/s1600/pionierzy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-j9IDdHRMyaw/UutWYbS6fPI/AAAAAAAACFQ/WGTZtcK766Q/s1600/pionierzy.jpg" height="400" width="325" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> Ilu osób potrzeba, by wydać naprawdę porządną książkę ze sfery literatury dziecięcej? Pewne warszawskie wydawnictwo z każdą kolejną publikacją coraz bardziej mi udowadnia, że wystarczą do tego Dwie Siostry. I nie, nie mam tam znajomości, nikt mi za te pochlebne słowa nie płaci (a szkoda;)) ani lufy mi za plecami nie trzyma. Piszę po prostu co widzę, o czym czytam i co mnie cieszy swym wystającym grzbietem na półce w pokoju syna. Każda ich książka to miłość od pierwszego powąchania. Ta, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, nie przestaje pachnieć już od dobrych kilku miesięcy, więc każdą jej lekturę zaczynamy dosłownie z nosem w książce. </b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czy może być nudniejszy materiał na książkę dla dzieci, niż biografie znanych ludzi, żyjących często setki lat temu i bardzo nieciekawie wyglądających na czarno-białych, encyklopedycznych fotografiach? No nie. Nie oszukujmy się, to nie jest coś, o czym kliku czy kilkunastolatek zapragnie czytać z wypiekami na twarzy. Szukając pomysłu na książkę dla małego czytelnika poruszałabym się w zupełnie innej sferze zainteresowań. Jednak Marta Dzienkiewicz podjęła rękawiczkę rzuconą jej przez skojarzenia, z jakimi teksty tego typu są nierozerwalnie związane. Szeregi przytłaczających cyfr, masa obcobrzmiących nazw miejscowości i stylistyczny bełkot, jakim zwykle pisane są życiorysy - niczego takiego w "Pionierach" nie znajdziecie. Autorka chwyta te skamieniałe postaci za ręce i ściąga z piedestałów, do których przyrosły, przechodząc do historii i pamięci (bądź raczej niepamięci) swoich rodaków. Kurz z nich otrzepuje. Pokazuje, że o wielkich ludziach można mówić zupełnie inaczej. Bez nabożnego, pełnego sztucznego patosu stylu, jakiego wyuczono nas w szkołach. Przypomina nam, że każdy, najmądrzejszy i najodważniejszy człowiek, choćby nie wiem jak wiekopomne rzeczy osiągnął, pozostaje przede wszystkim człowiekiem. Takie samym, jak my; ze swoimi wadami, słabościami i nawykami. I ustawia przed nami takiego delikwenta (nieco zdezorientowanego tą nieoczekiwaną pobudką), daje mu koleżeńskiego kuksańca w bok i opowiada nam o nim, jak o dobrym, dawno nie widzianym znajomym, który przy okazji, ale to zupełnie przy okazji, fajne rzeczy robił. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Autorka jest więc sama w pewnym stopniu pionierką, bo zaczarowuje swą narracją treści, które do tej pory kurzyły się w pożółkłych księgach i czyni z nich pasjonująca opowieść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Marta Dzienkiewicz przybliża nam sylwetki 23 (jeśli dobrze liczę) znanych Polaków i Polek. Znanych? To kim był Jan Heweliusz? Albo co takiego odkrył Kazimierz Funk? A jak się nazywał słynny polski kryptolog, który złamał kod Enigmy? No dobra, jednak nie tak bardzo znowu znanych. Czyli publikacja potrzebna? Potrzebna! I to bynajmniej, jak widać, nie dzieciakom tylko. Ja nie mogłam odmówić sobie przyjemności zapoznania się z tak przystępnie przedstawionymi sylwetkami polskich pionierów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Książka ma bardzo przejrzystą i logiczną kompozycję. Sylwetki polskich wynalazców prezentowane są w układzie chronologicznym opartym na latach ich życia. Korowód pionierów rozpoczyna więc, na poły legendarna, postać Jana z Kolna, który prawdopodobnie miał uprzedzić Kolumba w odkryciu Ameryki; zamyka natomiast ten pochód Wanda Rutkiewicz (zm.1992), machając do nas z samego szczytu Ziemi. "Pionierzy" są więc pasjonującą podróżą przez wieki, mile łechcącą naszą dumę narodową. Każda opowieść biograficzna rozpoczyna się wyróżnionym większą czcionką nagłówkiem zawierającym imię i nazwisko postaci, daty urodzin i śmierci oraz informację o jej wynalazku, odkryciu czy osiągnięciu. Następnie autorka wciąga nas w interesujące ploteczki (a plotkara z niej niesamowita) o takiej Marii Curie -Skłodowskiej czy Helenie Rubenstein na ten przykład, przypominając sobie o datach czy wtrącając encyklopedyczne pojęcia tylko bardzo, bardzo sporadycznie. Niektóre, ważniejsze rzeczy powtarza nam parę razy i pewnie stąd się bierze boldowanie co ważniejszych kwestii czy pojęć. A jeśli czasem zdarzy jej się wpleść w to swoje gadanie jakieś niezrozumiałe słowo, zaraz zostaje ono wyjaśnione w osobnym tekście, mniejszą czcionką. Książka nie jest też przegadana, co ważne dla małego odbiorcy - dwie, trzy strony o danej postaci i koniec, dziękujemy. Taki układ sprawia więc, że książka może stać się wspaniałą pomocą szkolną dla naszych maluchów, świetnym uzupełnieniem treści, które zostają im tam przekazane, tyle, że nie w podręcznikowy, a bardziej ludzki sposób. Jest więc zrozumiale, jest inspirująco, przejrzyście, a przede wszystkim ciekawie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pionierskie są też w tej książce ilustracje. Bardzo nowoczesne, designerskie i niespotykane. Konsekwentne, monochromatyczne w formie przedstawiają treści w sposób przerysowany, sympatycznie groteskowy, przywołując raczej żartobliwe niż patetyczne skojarzenia. Żadnych czarno-białych, myszką trącących, fotografii - jeśli już, to czarno-różowe (a dlaczego nie?) czy czarno-zielone. Jeden kolor zarezerwowany jest dla jednej postaci, to bardzo wspomaga wizualną orientację w książce. Wiem, że grafika budzi kontrowersje - spotkałam się z dość negatywnymi opiniami na jej temat wśród rodziny, ale przecież oni się nie znają (nie no żartuję, o gustach się nie dyskutuje wszak), mnie natomiast ilustracje urzekły. Taka łobuzerska wydzieranka, tacy urwisowaci odkrywcy. Ja jestem na tak. No i jeszcze ten zapach farby drukarskiej obłędny i bezcenny:)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niby to biografie, niby literatura w jakimś tam stopniu naukowa, a czyta się jak dobre opowieści, takie w sam raz do zgłębiania o zdecydowanie za późnej porze, pod kołdrą z latarką. Takie do marzenia, do świata myślą podbijania i rozwijania skrzydeł. Dodaje odwagi, uczy, że czasem warto zaryzykować, nawet gdy inni dziwnie na nasze przedsięwzięcia spoglądają. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby tej książki zabraknąć w biblioteczce mojego syna - gdy osiągnie odpowiedni wiek na pewno będę mu ją konsekwentnie do czytania podsuwać i założyć się mogę, że zapytany o to, kim chce zostać w przyszłości, po jej lekturze nie odpowie mi, że strażakiem. </span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisana dla serwisu <a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank">Lubimy Czytać.pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Dwie Siostry, Warszawa 2013.<br /><b>Ilustracje:</b> Joanna Rzezak, Piotr Karski.<br /><b>Wydanie: </b>I. <br /><b>Ilość stron:</b> 112.<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-55547448229271535162014-04-13T09:53:00.000-07:002014-09-05T05:44:56.277-07:00Stosik:)<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziś taki post na bardzo szybko teoretycznie, bo pewnie i tak, znając życie, się rozgadam:) Czemu na szybko? A no bo pakuje siebie, Bąbla i ruszamy na drugi koniec Polski, w moje rodzinne strony, gdzie nie było nas prawie rok. I żeby nie było tak wesoło to (nie)zawodne PKP postanowiło nam podróż uatrakcyjnić o dodatkową przesiadkę, tak, ze z dzieckiem i bagażem będę w pocie czoła przemierzać odmęty warszawskich dworców. Ale niech tam, co Cię nie zabije i tak dalej. Co zabieramy ze sobą do poczytania? Ja wybrałam dla siebie "Przywróconych" bo aż się na ich widok ślinię, dla Natka natomiast wzięliśmy "Pożyczalscy idą w świat" z pięknym ilustracjami Emilii Dziubak, żeby rytuałowi co wieczornego czytania przed snem stało się zadość, bo to książka gruba, a takie lubimy. Mam tez nadzieję poczytać trochę ebooków, które tworzą kuszącą kolejkę na moim komputerze. Może czytnę se "Mrocznego anioła" czy "W słusznej sprawie". </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No dobra, oglądajcie, czytajcie. Polecajcie, odradzajcie. Możecie mnie polubić na <a href="https://www.facebook.com/moolykartekszelest" target="_blank">FACEBOOKU</a>, będzie mi niezmiernie miło widzieć każdego z Was na mojej stronce. A - i trzymajcie kciuki bym jakoś się jednak w tej Wawie pomyślnie przesiadła razy dwa;) </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-s-F1JRW-FGE/U0acgRT7FkI/AAAAAAAACMw/uZ1AwkL1dHo/s1600/20140405821.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-s-F1JRW-FGE/U0acgRT7FkI/AAAAAAAACMw/uZ1AwkL1dHo/s1600/20140405821.jpg" height="490" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1)<b> Tysiąc wspaniałych słońc - Khadel Hosseini </b>- ostatnia już książka, które dostałam jako nagrodę w konkursie Albatrosa na opowiadanie. Poprzednie dwie prezentowałam Wam wcześniej. Mam straszną chrapkę na tego autora, bo wiele dobrego się o nim naczytałam. Znacie coś jego pióra? Dajcie znać co o nim myślicie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2) <b>Szepty lasu - Charles Frazier </b>- recenzyjna dla LC - fajna książka, mroczne, trochę przypominające McCarthy'ego klimaty. Męska proza dająca do myślenia z romansem w tle. Ale niebanalnym romansem (mam nadzieję, bo jestem póki co w połowie). I ta obłędna okładka :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3) <b>Afrykańskie równanie - Yasmina Khadra</b> - recenzyjna dla LC - bo wszystko co afrykańskie to kuszące, uwielbiam ten kontynent, choć często muszę się mierzyć podczas lektury z bólem jego mieszkańców. I to będzie chyba właśnie jedna z tego rodzaju książek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4)<b> <a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/06/uwaga-spoiler-w-tytule-samolot-bez-niej.html" target="_blank">Samolot bez niej - Michel Bussi</a></b> - recenzyjna dla LC - tak, tytuł nie trafiony; nie żebym zagłębiała się w fabułę, ale od razu widać. Okładka przepiękna i ciekawa jestem jak będzie prowadzona akcja i odsłaniane kolejne fakty, choć czytałam różne recenzje, od pełnych zachwytu po pełne rozczarowania. Znacie? Lubicie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/08/niewolnictwo-widziane-oczami-niewolnika.html" target="_blank">Zniewolony - Solmon Northup </a></b>- recenzyjna dla LC - przeczytałam już dość dawno, recenzja wkrótce; świetna powieść powiem Wam, bardzo mnie wciągnęła. Nie jest łatwa, bo liczne sceny okrucieństwa są opisane dość realistycznie, lecz fakt, że jest to jedyne znane mi świadectwo naocznego świadka i uczestnika niewolnictwa w USA sprawiło, że była to dla mnie niezwykła i ważna lektura.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/05/przywroceni-jason-mott.html" target="_blank">Przywróceni - Jason Mott</a></b> - recenzyjna dla LC - mam, mam, wreszcie mam i ciekawa jestem jej niesamowicie. Pomysł na fabułę z nóg mnie zbił, choć zapał studzą niektóre mało entuzjastyczne recenzje. Zamierzam się wkrótce za nią zabrać i mam nadzieję, że się nie zawiodę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7) <b>Księga przeznaczenia - Parinoush Saniee </b>- recenzyjna dla LC - przeczytana szmat czasu temu opowieść o losach kobiety w kraju targanym rewolucją, w którym kobieta znaczy tyle, ile znaczyć pozwolą jej mężczyźni. Naprawdę ciekawa książka, o niezwykłej sile, odwadze i wielu cierpieniach, które musi unieść bohaterka. I o szczęściu, co nie chce nadejść. Polecam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/04/jej-wszystkie-zycia-kate-atkinson.html" target="_blank">Jej wszystkie życia - Kate Atkinson</a> </b>- recenzyjna dla Czarnej Owcy - przeczytana, zrecenzowana (<a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/04/jej-wszystkie-zycia-kate-atkinson.html" target="_blank">poprzedni post</a>), podobała mi się. Bardzo ciekawy pomysł na konstrukcjęę powieści, bardzo oryginalny. Powieść wciąga. Jedyny minus to... a nie powiem, przeczytajcie recenzję;)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9) <b>Wyspa skarbów - Robert Louis Stevenson -</b> recenzyjna dla LC - czytamy ("o pijatach", jak to mawia Natan). Klasyka, ale muszę Wam powiedzieć, że się chyba trochę dezaktualizuje. Ja nie rozumiem większości fachowych żeglarskich określeń, których używa narrator, a że zrozumie je paro czy paronastoletni chłopak (potencjalny odbiorca książki) to mi się po prostu wierzyć nie chce. No, może jakiś zapaleniec marinistycznych klimatów. I ostrzegam - powieść mało pedagogiczna - są zabójstwa, przekleństw nam autor nie szczędzi, a rum się leje wprost z beczki i nikt nie udaje, że to mineralna (ale nie ma tego złego - może jeszcze to utrzyma uwagę młodych czytelników;)).</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/07/podworkowy-sherlock-jez-czyli-krymina.html" target="_blank">Zagadki jeża Peppe. Orzechy - Rozalia Niedźwiecka</a> </b>- recenzyjna dla LC - kolejna książka z serii o przesympatycznym jeżu detektywie. Tym razem Pepe pomaga wiewiórce szukać orzechów. Piękna szata graficzna, cudna jesienna kolorystyka, brązy i nasycone pomarańcze. Cudeńko książeczka, już polecamy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">11) <a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/07/biblioteczka-nateczka-bardzo-poste.html" target="_blank"><b>Bardzo proste abecadło - Agnieszka Bałdyga, Edyta Marszałek</b> </a>- właściwie nie książka, ale rzecz z czytaniem nierozerwalnie związana. Karty do poznawania literek ze zwierzętami, genialne w swej prostocie, grafika cudna. Podbiły nasze serca, recenzja wkrótce. </span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-53220138550191345922014-04-08T17:23:00.000-07:002014-04-08T08:23:29.526-07:00Jej wszystkie życia - Kate Atkinson<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-s03DndUr7kk/U0GmhcvAnBI/AAAAAAAACLo/MGYTIPudWpA/s1600/jej-wszystkie-zycia-b-iext24713595.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-s03DndUr7kk/U0GmhcvAnBI/AAAAAAAACLo/MGYTIPudWpA/s1600/jej-wszystkie-zycia-b-iext24713595.jpg" height="400" width="257" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Powieść Atkinson to jedna z najbardziej nietypowych powieści, jakie dane mi było kiedykolwiek czytać i to właśnie przez wzgląd na tę swoją nietypowość zwróciła na siebie moją uwagę. Choć ktoś mógłby powiedzieć, że książkę o tak nieuporządkowanej, rwącej się, no mówiąc wprost, poplątanej nici fabularnej, napisać mogła tylko bardzo niezdecydowana kobieta, to jednak ja uważam, iż wymaga ogromnej samodyscypliny i konsekwentności takie lawirowanie pomiędzy niezliczoną ilością żyć swej bohaterki, które różnią od siebie tylko delikatne niuanse i eteryczne szczegóły, czasem wręcz nieuchwytne, prowadzące do zupełnie odmiennych skutków. Ja bardzo lubię takie eksperymenty, takie innowacje w zakresie zabawy formą, więc czytanie "Jej wszystkich żyć" było dla mnie bardzo przyjemnym doświadczeniem, tym bardziej, że autorka radziła sobie ze swymi założeniami naprawdę bardzo sprawnie. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Obawiałam się, że książka będzie mnie nudzić. Czym? Ano wielokrotnymi początkami, ciągłymi powrotami do określonego punktu wyjścia - autorka bowiem kilkukrotnie powraca do jakiegoś punktu zwrotnego w życiu głównej bohaterki, Ursuli Todd i rozpoczyna snucie opowieści od nowa. Pięcio- czy sześciokrotnie (o ile nie więcej razy) przeżywamy na przykład wydarzenia dnia 11 lutego 1910 roku, kiedy to na świat przyszła trzecia z pięciorga dzieci Sylvie i Hugh. Kilka razy podglądamy Ursulę w czasie jej o tyle zaskakującego, co intymnego spotkani a z kolegą starszego brata, Maurice, które to spotkanie, za każdym razem mające inny przebieg, prowadzi do zadziwiająco innych skutków w życiu dziewczyny, ale też jej bliskich i znajomych. Jak więc było z tą nudą? Ano nudy nie było. Atkinson bowiem w takie sposób powraca do wydarzeń, które już znamy, że albo streszcza je do minimum, albo naświetla zupełnie inne aspekty życia bohaterów, uzupełniając powieść raczej, niż ją przepisując, wzbogacając ją o wiele interesujących szczegółów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W wielu recenzjach książki, które czytałam, pojawiały się głosy, iż ciężko się połapać w dużej ilości postaci, dygresji czy wątków pobocznych, które towarzyszą lekturze. Ja tych odczuć zupełnie nie podzielam. Albo mnie to zupełnie nie przeszkadzało, albo bardziej zagmatwane pod tym względem książki już czytałam. Generalnie autorka bazuje na kilkudziesięciu bohaterach, jeśli powołuje do życia nową postać, to dokładnie nam ją przedstawia. Zresztą postaci u Atkinson są bardzo starannie skonstruowane, główni bohaterowie są charakterni, mają niepowtarzalne, różnorodne osobowości od dobrodusznej Pameli, siostry Ursuli, poprzez jej kochającego i opiekuńczego ojca, władczą i malkontencką matkę Sylvie, aż po złośliwego i bezdusznego starszego brata Maurica. Tak samo ma się sytuacja z bohaterami drugoplanowymi, każdy z nich to wyróżniająca się z tłumu jednostka. W trackie ponad 560-stronicowej lektury nie sposób się z nimi nie zżyć, ich losy bardzo czytelnika poruszają - wzbudzają jego sympatię czy odrazę - a na pewno nie pozostawiają obojętnym. Z jednym małym wyjątkiem. Nie wiem, czy tylko ja miałam takie wrażenie, że główna bohaterka to jedyna postać potraktowana przez autorkę jakoś tak po macoszemu. Dla mnie była ona totalnie bezbarwna. Mimo przeżywania z nią jej żyć, co jednak powinno poskutkować wytworzeniem się jakiejś tam więzi, ja na wspomnienie Ursuli wzruszam ramionami. No była. Tyle. Zastanawiam się na ile zabieg ten był celowy (o ile w ogóle był) i czy autorka czasem nie chciała w ten sposób pozwolić nam na wczucie się w rolę głównego bohatera i zastanawianie się, jak my w danej sytuacji byśmy postąpili; no ale o to trzeba by już samą autorkę zapytać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ciekawe jest również to, co sama bohaterka czuła, przeżywając tak wiele swoich żyć. Autorka nie sili się na wyjaśnianie nam fizycznych zawiłości takiego zjawiska. Zero teorii na ten temat. Nie jest jednak tak, że Ursula każde życie zaczyna od mentalnej tabula rasy. Ona w jakiś metafizyczny sposób jest świadoma tego, że żyje nie tylko raz. Mało tego - ona pamięta, choć niejasno, poprzednie życia. Zna konsekwencje czynów, które zostały w jej poprzednich życiach dokonane i wie, co należy zmienić, by aktualne życie potoczyło się zupełnie inaczej. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Kłopot tylko w tym, że nie zawsze inaczej znaczy lepiej, a niekiedy musi wybierać między większym a mniejszym złem, czy między krzywdą jednej a innej osoby.</span></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b> "Znała skądś ten głos. I nigdy wcześniej go nie słyszała. Przeszłość zdawała się <i>naciekać</i> na teraźniejszość, jakby coś się gdzieś rozszczelniło. A może to przyszłość przeciekała do przeszłości? Tak, czy inaczej, był to jakiś koszmar, jakby jej mroczny wewnętrzny pejzaż nagle się zmaterializował. To, co w środku, znalazło się na zewnątrz. Czas uległ zwichnięciu, to jedno było pewne.(...) Kiedyś już tu była. Nigdy tu nie była. "*</b></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Deja vu - to zjawisko chyba najdokładniej opisuje pojęcie Ursuli o tym, co się z nią dzieje. Często bez powodu strach bierze ją we władanie, często zna różne miejsca, choć wcześniej w nich nie była, ma przebłyski zdarzeń, które były jej udziałem, choć wcale ich nie przeżyła; przynajmniej nie w tym życiu. Rodzice martwią się o nią, posyłają ja do psychologa; ona jednak w końcu uczy się żyć ze swą "przypadłością" i próbuje ujarzmić los, by stał się łaskawszy dla niej i jej bliskich. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziewczynka przychodzi na świat w urokliwym, dziewiczym Fox Corner, położonym na głębokiej angielskiej prowincji domu usytuowanym w iście sielskim położeniu, gdzie strumyk szemrze pośród łąk i polan. Jej życie (a właściwie życia) nie przypominają jednak w najmniejszym stopniu sielanki - razem z Ursulą przeżywamy bowiem epidemię zabójczej grypy, jesteśmy świadkami ech pierwszej wojny światowej, która dotknęła ją za pośrednictwem ojca, który brał w niej udział, oraz miejscowych wiejskich chłopaków, oblubieńców służącej Toddów, Bridget, którzy a to ginęli na wojnie, a to wracali z niej w opłakanym stanie. Na niebiańskie Fox Corner padają liczne cienie tajemniczych zabójstw, niechcianych ciąż, porzuconych dzieci i niespodziewanych śmierci... Jednak prawdziwe piekło rozpętuje się w 1939 roku. Wtedy przeżywamy z Ursulą iście dantejskie sceny podczas bombardowań Londynu, ale także mamy okazję stanąć twarzą w twarz z Hitlerem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lektura "Jej wszystkich żyć" niewątpliwie skłania do refleksji. Często bowiem przyznajemy z perspektywy czasu, że gdybyśmy mogli powrócić do jakiegoś momentu w życiu postąpilibyśmy zupełnie inaczej. Czy jednak zawsze ta zmiana zadziałałaby na naszą korzyść? W powieści fabuła kształtuje się za każdym razem zupełnie inaczej, a bieg wydarzeń potrafią zburzyć najmniejsze szczegóły, jak choćby wyjście ze schronu przeciwbombowego po to, by uratować pozostającego na podwórzu psa, czy wymierzenie natrętnemu koledze Maurica policzka, gdy ten usiłował przymusić dziewczynę do współżycia. Bardzo podobało mi się w tej opowieści, iż mogłam poznawać alternatywne scenariusze, który przyjmiemy za prawdziwy, to już nasza sprawa. Jest jedno "oficjalne" życie Ursuli, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy wybrali dla niej inne. Wydarzenia, które miały miejsca w przededniu II wojny światowej prowokują do refleksji, jak niewiele trzeba, by całkowicie odmienić nie tylko jednostkowe losy ludzi, ale nawet losy całego świata. Bo co, gdyby na przykład nasza bohaterka, będąc przyjaciółką Ewy Braun i mając dostęp do Fuhrera, pozbawiła go życia?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> "Jej wszystkie życia" ukazują nam, że nic w życiu nie leży w gestii przypadku, czy zbiegu okoliczności. Nie. To my, ludzie, jesteśmy w pełni odpowiedzialni za własny i nie tylko własny los poprzez wybory, jakich dokonujemy. Nikt jednak nie potrafi przewidzieć jakie skutki przyniosą jego decyzje w przyszłości. Bo tę zasłania czarna kurtyna. Wszystko to strasznie skomplikowane. Ale generalnie, jak to stwierdziła Sylvie, <b>"(...) w zasadzie chodzi o to, aby spełniły się nasze marzenia".**</b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 547-548</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">**s. 70</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Książkę otrzymałam do recenzji od:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.czarnaowca.pl/" target="_blank"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-G8h_4-RrcFU/U0LFr6yj1kI/AAAAAAAACMA/ZpsVGH5uZs4/s1600/czarna+owca.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Czarna Owca, Warszawa 2014.<br /><b>Wydanie:</b> I.<br /><b>Ilość stron:</b> 564.<br /><b>Tytuł oryginału:</b> "Life After Life"<br /><b>Przekład:</b> Aleksandra Wolnicka<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-76360196684027989032014-03-26T11:59:00.000-07:002014-03-26T12:18:23.309-07:00By wśród czerni i bieli dostrzec milion odcieni szarości - "Sucha sierpniowa trawa" - Anna Jean Mayhew<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-u28Lk3tATfs/UtepIObLpKI/AAAAAAAACAc/eaLiGQazbZg/s1600/sucha-sierpniowa-trawa-b-iext24225591.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-u28Lk3tATfs/UtepIObLpKI/AAAAAAAACAc/eaLiGQazbZg/s1600/sucha-sierpniowa-trawa-b-iext24225591.jpg" height="400" width="250" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> "Sucha sierpniowa trawa" to debiut siedemdziesięciojednolatki. Suma jej życiowych doświadczeń, przefiltrowanych przez sito zabiegów fabularnych i stylistycznych. Ale to też ważny głos w kwestii jednej z mniej chlubnych kart historii świata - a mianowicie tej dotyczącej segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych. A<span style="background-color: white;">kcja powieści toczy się w 1954 roku. Mniej więcej czternastoletnia wtedy Anna Jean była więc jeszcze dość emocjonalnie odbierającą ówczesne realia społeczne obserwatorką, która, jako dziecko, zapamiętała te wydarzenia takimi, jakimi były. Bez dorabiania do nich zbędnej ideologii. </span></span></b><b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Echa tych przeżyć - sądząc po autentyczności i wydźwięku jej opowieści - kołatały się w jej sercu, wciąż żywe, przez wszystkie te lata. W końcu postanowiła się rozliczyć z przeszłością i przelała na papier całą siebie z tamtych lat, zamykając swoje rozterki, zniesmaczenia, obawy i wątpliwości pod postacią Jubie. Nie twierdzę, że jest to powieść autobiograficzna, ale z pewnością wiele tu autorki sprzed lat. Dla mnie niesamowitym doświadczeniem było przeżywanie opowieści snutej przez osobę, która była jej naocznym świadkiem. Cofnijmy więc wskazówki zegara i przenieśmy się tam, gdzie wśród upałów Amerykańskiego Południa ludzie zaczynali się uczyć, jak wśród czerni i bieli dostrzec milion odcieni szarości.</span></b><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Autorka kreuje obraz życia typowej amerykańskiej rodziny - pracujący ojciec, głowa rodziny, pan i władca, Bill Watts; zajmująca się domem, a w zasadzie wydająca jedynie dyspozycje, zbyt zajęta dopieszczaniem swej powierzchowności, by czynić coś ponadto, żona i matka, Paula oraz czworo ich dzieci: typowa ugładzona i słodka amerykańska nastolatka Stell; zbuntowana, acz niezwykle wrażliwa Jubie, której oczami będziemy oglądali wydarzenia składające się na tę opowieść; pozostająca w cieniu, niepozorna siedmiolatka zwana Puddin oraz malutki Davie. Do wypełnienia amerykańskiego kanonu brakuje im jeszcze tylko psa. Psa nie mieli. Jego miejsce zastąpiła "dziewczyna", czarnoskóra służąca, Mary Luther, równie wierna swym pracodawcom (choć umówmy się, zamienienie tego słowa na "panom" to w istocie tylko eufemizm), co ów czworonóg. Była to jednakże postać niezwykła, chodzące dobro, podziwiana i doceniana w swojej społeczności, niosąca pomoc tym, których spotkała na swojej drodze, oddana rodzinie, której służyła i, co najważniejsze, a zarazem najbardziej niezwykłe, posiadająca również duże poczucie własnej wartości i potrafiąca wyegzekwować swoje najbardziej podstawowe prawa i szacunek dla własnej osoby. A w czasach, o których opowiada nam Mayhew postawa taka bywała aktem niewyobrażalnej odwagi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bardzo podoba mi się konstrukcja "Suchej sierpniowej trawy". Autorka ukazuje nam rodzinę Wattsów w punkcie krytycznym ich życia - poznajemy ich podczas wyjazdu Pauli z dziećmi i służącą do wujka Jubie, co stanowiło preludium do separacji rodziców. Co takiego się podziało? Nawarstwienie jakich wydarzeń doprowadziło do tak fatalnej sytuacji? - o tym dowiemy się z kolejnego rozdziału, który jest retrospekcją w szczęśliwą i pełną miłości przeszłość rodziny. Jednak nie dostaniemy wszystkiego na tacy. Będziemy się cofać w przeszłość i wracać do tragicznej, pełnej kolejnych powikłań, nadziei i rozczarowań teraźniejszości, a ten kontrast sprawi, ze jeszcze boleśniej odczujemy rozpad rodziny naszych bohaterów i być może, choć przez chwilę poczujemy się tak, jak nasza Jubie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> </b> Opowieść Mayhew to jednak przede wszystkim kronika poniżenia i upodlenia czarnoskórych Amerykanów przez ich białych rodaków. Czytając tę powieść wprost uwierzyć nie mogłam, że takie rzeczy mogły dziać się w tak cywilizowanym, słynącym z poszanowania praw człowieka kraju, jak USA zaledwie 60 lat temu. Szczególnie teraz, gdy rządy w tym kraju sprawuje czarnoskóry prezydent, wydarzenia te zdają się być reliktem bardzo zamierzchłych czasów. Tymczasem Mayhew pamięta lata, gdy kolorowi nie tylko nie mieli praw obywatelskich, ale na każdym kroku starano się im też ograniczać i odbierać prawa człowieka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uprzedzenia wobec Murzynów tkwiły głęboko zakorzenione od czasów powszechnego niewolnictwa w umysłach białych Amerykanów. Nie byli od nich wolni nawet najbardziej liberalni i postępowi bohaterowie powieści. Segregacja rasowa zaczynała się w głowie. </span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>"- Weszłaś do murzyńskiego domu? - spytała mama.<br />- Tak. Do znajomej Mary. Mieli olbrzymią łazienkę.<br />- Była czysta?<br />- O tak, była piękna.<br />- Hmm. Mama potrząsnęła głową, jakby nie mogła w to uwierzyć." *</b></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Prześlizgiwała się po nieznacznych szczególikach codziennego życia - jak oddzielnie spakowane sztućce dla Mary podczas rodzinnego wyjazdu; jak nakaz niezabierania głosu, gdy nie była pytana - by w końcu wybuchnąć wielkim pożarem nienawiści na każdym niemal słupie, budynku czy billboardzie; na każdej szkole, hotelu czy wprost na ulicy. </span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<b style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; text-align: justify;">"<NIEKTÓRE RZECZY SIĘ NIE MIESZAJĄ! WODA I OLIWA, CZARNI I BIALI!> Przed szkołą widniał napis: DLA BIAŁYCH, NIE DLA BRUDASÓW!>"**</b></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - wrzeszczały zewsząd rasistowskie slogany. Autobusy poprzedzielane były żółtymi liniami na dwie nieprzekraczalne, nierówne części - większą, z przodu dla białych i skąpą na tyle dla Murzynów; hotele odmawiały zakwaterowania czarnoskórych służących, a jeśli już, to po cichu, po wielu prośbach, oferując im obskurne klitki i zabraniając korzystania z łazienki (Mary nakazano mycie się pod pompą za domkami). Zakazy korzystania kolorowych z wesołego miasteczka w dni inne, niż wyznaczone (Jubie wyprosiła o pozwolenie przejechania się Mary wraz z Daviem na karuzeli za podwójną opłatę, ale tylko jeśli ta będzie stała obok i nie usiądzie), zakazy jedzenia razem z białymi w restauracjach... Długo jeszcze mogłabym wymieniać kodeks obwarowań, jakimi biali obywatele USA w latach 50 ubiegłego wieku mieli nadzieję wywyższyć się w jakiejś dziwnej hierarchii i podporządkować sobie czarnych rodaków. Tę haniebną listę zamykało działanie "klanu", o którym tu bohaterowie jedynie niewyraźnie przebąkują (w końcu jest to narracja z perspektywy dziecka, niewtajemniczonego w polityczne zawiłości) oraz nałożeniem na Murzynów godziny policyjnej. I choć ówczesna makabryczna polityka społeczna złamała wiele ludzkich żyć i stała się przyczyną tragedii dla kaprysów białych, to w powieści pobrzmiewają już echa wielkiej rewolucji kulturalnej, które w opowieści Mayhew zmaterializowały się w słynnym "Procesie Browna przeciw Ministerstwu Edukacji" i zaowocowały jego wygraną, a w konsekwencji stanowiły wigilię wspólnego pobierania nauk w szkołach przez dzieci białe i kolorowe. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Autorka świetnie oddaje klimat Amerykańskiego Południa. Książka bardzo mocno przypomina mi swą atmosferą czytane przeze mnie niegdyś "Sekretne życie pszczół". Oprócz umiejętności namacalnego sportretowania panującego tam klimatu - czuć każdy pyłek piasku wirującego we wznieconym kołami auta kurzu autostrady, wślizgujący się za koszulkę i przyklejający do mokrego od potu ciała - Mayhew raczy nas również niezwykle mocno oddziałującymi na zmysły opisami zapachów brzoskwiń i kwiatów gardenii. A wszystko to delikatnie wykańcza subtelnym niczym mgiełka realizmem magicznym i tragizmem tak dojmującym, ze niejednokrotnie tekst czyta się przez łzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ta piękna opowieść nie doczekała się jednak moim zdaniem godnego zakończenia i to chyba jedyny minus tej powieści jaki mogę wskazać. Po tak mocnych akcentach, jakimi raczy nas autorka, zwieńczenie losów rodziny Wattsów rozwiewa się we mgle nie przynosząc katharsis, ani nie dając zbyt wiele do myślenia. A może takie właśnie jest życie? Mimo tego co zaszło wciąż toczy się dalej...</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 131.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">**s. 39</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu LubimyCzytać.pl</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania: </b>Black Publishing, Wołowiec 2014.<br /><b>Wydanie:</b> I.<br /><b>Ilość stron: </b>300.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Tytuł oryginału:</b> The Dry Grass Of August.<br /><b>Język oryginału: </b>angielski.<br /><b>Przekład: </b>Paweł Lipszyc.<br /><b>Data powstania: </b>2011.<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</span></div>
Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-14261497121775632852014-03-21T10:43:00.000-07:002014-03-26T04:05:22.299-07:00Biblioteczka Nateczka: Mały Książe doby gender - Lekkie życie Barnaby'ego Brocketa - John Boyne<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-2wQuGpJt1wQ/Uut-fK_jFxI/AAAAAAAACGM/5CnywPtALSA/s1600/Lekkie-zycie-Barnabyego-Brocketa-6032-4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-2wQuGpJt1wQ/Uut-fK_jFxI/AAAAAAAACGM/5CnywPtALSA/s1600/Lekkie-zycie-Barnabyego-Brocketa-6032-4.jpg" height="400" width="313" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Ciężkie było to lekkie życie Barnaby'ego Brocketa, oj ciężkie. A dlaczego ciężkie? - spytacie. Ano właśnie dlatego, że było lekkie... Ale zanim od tego kręcenia się w koło zakręci nam się w głowach zróbmy mały eksperyment. Ja podam stwierdzenie, a Ty zaznaczysz odpowiedź zgodną z pierwszą myślą, jaka Ci się nasunęła po jego odczytaniu. Gotowi? No więc: Barnaby Brocket, ośmioletni chłopiec z Sydney w Australii nie podlega prawu grawitacji i lata. Teraz kolej na Was. Czy pomyślałeś: a) to całkowicie niemożliwe, głupie i nienormalne, jak pozna życie to zejdzie na ziemię; b) ale super koleś, chciałbym go poznać, musi mieć niesamowita osobowość; czy tez c) nie doczytałem tego zdania, bo sam własnie uniosłem się z fotela i bujam pod sufitem? Niezależnie od tego, co też przyszło Ci do głowy zapraszam Cię do lektury książki autora "Chłopca w pasiastej piżamie", która tylko z pozoru jest książką dla dzieci. Zawarte w niej prawdy mogą wydać się czymś odkrywczym tylko dorosłym - dzieci przyjmują je jako oczywistość. Powieść ta pozwoli Ci zwiedzić kawał świata, ba!, nawet wszechświata; poznać wielu ciekawych ludzi, a przede wszystkim spojrzeć na wiele spraw z odpowiedniego dystansu. Spod obłoków. </b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-NhJcSzlkeZY/UywFq2nQtRI/AAAAAAAACKY/FTnARIyx3kI/s1600/20140321801.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-NhJcSzlkeZY/UywFq2nQtRI/AAAAAAAACKY/FTnARIyx3kI/s1600/20140321801.jpg" height="340" width="400" /></a></div>
<b style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </b><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Normalność - to o niej jest ta opowieść. Z normalnością jest trochę jak z potworem z Loch Ness, Yeti czy UFO - nikt ich nie wiedział, a każdy wie, jak wyglądają. Normalność to nasz azyl, nasz bastion, mur, którym się obwarowujemy. I tu zaczynają się kłopoty, bo jeśli obwarujemy się nim zbyt mocno, nie tylko nas chroni, ale zaczyna też ograniczać. I ani się obejrzymy, a staje się naszym więzieniem. Nie pozwala nam wyjść do drugiego człowieka, który za nim się znajduje, nie pozwala być sobą, nie pozwala sięgnąć chmur. Nie, bo to przecież nie normalne. Nienormalna jest normalność - wchodzi nam tu w słowo Boyne, spod którego pióra wyleciał Barnaby. A ja po przeczytaniu jego opowieści, najnormalniej w świecie nie mogę mu nie przyznać racji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-5UqbaRIehxs/UywF4KSzz-I/AAAAAAAACLE/zwC4C7wo3mg/s1600/20140321810.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-5UqbaRIehxs/UywF4KSzz-I/AAAAAAAACLE/zwC4C7wo3mg/s1600/20140321810.jpg" height="400" style="cursor: move;" width="253" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Barnaby Brocket to trzecie dziecko Alistaira i Eleonor Brocketów, najnormalniejszych ludzi na świecie. Miał zwykłego starszego brata Henry'ego, zupełnie niczym się nie wyróżniającą siostrę Melanie oraz typowego psa Kapitana W.E. Johnsa; mieszkał w domu, jakich wiele. I zapewne nie powstałaby ta opowieść - wszak o zwykłych ludziach nikt książek nie pisze - gdyby nie maleńka rysa na nieskazitelnie wygładzonym żywocie państwa Brocketów; gdyby nie pewien epizod, który miał miejsce dokładnie trzy sekundy po przyjściu na świat ich najmłodszego potomka, który, za nic mając nieposzlakowaną opinię swych normalnych rodziców i lekceważąc wszelkie prawa, zasady i normy, najzwyczajniej(?) w świecie zaczął latać. I, mimo próśb i gróźb, nie chciał przestać, tłumacząc, zdaniem swoich rodziców, zupełnie bezpodstawnie, że taki się po prostu urodził. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Styl Boyne to dosadny język ociekający groteską. To czarny humor dotykający sedna i skrywający pod przykrywką zabawnych sytuacji bolesną prawdę o mechanizmach niezrozumienia, które niczym lawina, lepiąc się do niezrozumiałych pojęć czy błędnie skojarzonych faktów i uderza z całą siłą w człowieka stojącego naprzeciw, ścinając go z nóg. Niewiedza, przejęzyczenia, nieuzasadnione lęki, one wszystkie zjeżdżają po pochylniach języków bohaterów "Barnaby'ego" i wytykają ich palcami, szydząc z nich i demaskując bezpodstawność poglądów. </span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>"Naprawdę dzieci, wy to macie wyobraźnię. Zupełnie nie wiem po kim. Ani wasza matka, ani ja nie wychowywaliśmy was w taki sposób, żebyście wy ją miały"*</b> [Alistair, ojciec Barnaby'ego]</span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b> "- Melanie! - wykrzyknęła Eleanor ze zgrozą. Nigdy więcej nie używaj tego słowa. Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek stymulował się w tym domu, rozumiemy się? To nienormalne."** </b>[matka Barnaby'ego]</span></blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-EqwapKhv310/UywFyYlT2LI/AAAAAAAACKw/CxbfgVAIN8M/s1600/20140321805.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-EqwapKhv310/UywFyYlT2LI/AAAAAAAACKw/CxbfgVAIN8M/s1600/20140321805.jpg" height="400" width="275" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Opowieść Boyne'a to typowa powieść drogi. Ośmioletni Barnaby został posłany w świat przez swoich rodziców, którzy w imię normalności dopuścili się przeokrutnie nienormalnego występku. Lecąc pod obłokami wpada wprost do balona dwóch sympatycznych starszych pań - Ethel i Marjorie, które zmierzają do Brazylii na swoją plantację kawy; zabierają więc chłopca ze sobą. Stamtąd chłopczyk zamierza wrócić do domu, los jednak wciąż płata mu figle, skutecznie powrót ten uniemożliwiając. Stawia za to ciągle na jego drodze niesamowitych, oryginalnych i nietuzinkowych ludzi, których wspólnym mianownikiem jest to, ze są w jakiś sposób odrzuceni przez swoich bliskich, że w życiu spotkali się z niezrozumieniem dla jakiejś swojej cechy, decyzji, światopoglądu, przekonań czy preferencji. Nietolerancja ma wiele twarzy - wśród postaci tworzących jej korowód występuje między innymi młody artysta Joshua, wolący tworzyć dziwne rzeźby zamiast przejąć imperium higieniczne swojego ojca (produkował patyczki do uszu); tworzy go dziennikarz Charles Erthridge, odrzucony przez swych pięknych rodziców z powodu blizn po oparzeniu, które oszpeciły jego twarz; tworzy go w końcu astronauta Matthiasa, który był świetnie zapowiadającą się gwiazdą niemieckiego futbolu, ale jednak wolał zgłębiać wszechświat, czym naraził się nie tylko swej rodzinie, ale całemu niemieckiemu społeczeństwu. Jak więc widać macki niezrozumienia sięgają nawet w przestrzeń kosmiczną. Co natomiast najdziwniejsze, gdzieś w tym ponurym tańcu mignął nam również naznaczone odtrąceniem twarze samych Alistaira i Eleanor. Zdawać by się mog</span>ło<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">, że skoro sami zaznali podobnych uczuć i mieli tożsame doświadczenia, tolerancja powinna być ich naturalnym następstwem. Jak jednak widać na przykładzie opowieści o Barnaby'm - niezrozumienie rodzi niezrozumienie.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-VQSFTitq7q4/UywF4PsoaWI/AAAAAAAACLI/EAStMZfptgU/s1600/20140321808.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="466" src="https://4.bp.blogspot.com/-VQSFTitq7q4/UywF4PsoaWI/AAAAAAAACLI/EAStMZfptgU/s1600/20140321808.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jest to też powieść antyinicjacyjna - co podoba mi się w niej bardzo. Bohater, mimo, że ma możliwość odmienić swój los, przejść na "normalną" stronę życia i stać się tacy, jak "wszyscy" wcale nie chce wkroczyć w dorosłość. Oznacza ona wyrzeczenie się swojej inności, bądź, jak kto woli, oryginalności; oznacza zrezygnowanie z siebie. Barnaby z własnej woli pozostaje dzieckiem, wybiera autentyczność zamiast wpasowywani się w sztuczne kanony cudzych oczekiwań. Bo tylko dzieci widzą sprawy takimi, jakie są, bez całej masy przytłaczających stereotypów, uwłaczających konotacji i krzywdzących </span>metek: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">"W każdym razie to, że twoja wersja normalności nie jest identyczna z wersją normalności kogoś innego, jeszcze nie znaczy, że coś z tobą nie tak. (...) Kto w ogóle chce być normalny? (...) Na pewno nie ja"***</b></blockquote>
</div>
</div>
<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--U6VxaGSEhs/UywFyE7dE1I/AAAAAAAACKs/4SEAL3xaQh0/s1600/20140321806.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--U6VxaGSEhs/UywFyE7dE1I/AAAAAAAACKs/4SEAL3xaQh0/s1600/20140321806.jpg" height="400" width="295" /></a><a href="http://1.bp.blogspot.com/-5UqbaRIehxs/UywF4KSzz-I/AAAAAAAACLE/zwC4C7wo3mg/s1600/20140321810.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><br /></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> "Lekkie życie Barnaby'ego Brocketa" to powieść o piękna i bardzo smutna zarazem, ciekawa i jakże mądra, pozbawiona moralizatorstwa i odkrywająca największe prawdy o życiu. To powieść, którą możemy czytać dosłownie naszym dzieciom, bo jest o chłopczyku, który lata (supej!!!) i ma wiele przygód, ale to także powieść metafora, która choć nienachalnie, ale niezwykle trafnie ukazuje, niczym w lustrze, obraz współczesnego społeczeństwa i jego mentalności. To opowieść z pozoru błaha, lekka i przyjemna, kryjąca w sobie jednakże tak ogromny ładunek emocji, umieszczony gdzieś między słowami, że nieraz poczujemy gdzieś w sercu autentyczne ukłucie żalu, poruszenia, współczucia, zrozumienia, a być może, poczucia winy niestety... </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Moim zdaniem Dwie Siostry wydały przełomową książkę i idealnie wpasowały się z nią w czas, kiedy to szaleje zażarta debata o gender. Abstrahując nieco od założeń tej myśli, polecam każdemu przeczytanie "Lekkiego życia Barnaby'ego Brocketa" bo może ono wnieść nieco świeżości do wyświechtanych już sloganów, które padają po każdej ze stron w tej (choć nie tylko w tej, ale w każdej dotyczącej inności) </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">dyskusji. I może, tak niechcący, przypomnieć nam, że za każdym "dziwactwem", "odchyleniem" i "chorym wypaczeniem" tkwi często nierozumiany, a bardzo wartościowy człowiek. I niech sobie lata. </span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 19</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">**s. 53</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">***s. 103</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Książka stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu <a href="http://lubimyczytac.pl/" target="_blank">Lubimy Czytać.pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Dwie Siostry, Warszawa 2013.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilustracje: </b>Oliver Jeffers.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Przekład:</b> Tina Oziewicz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Tytuł oryginału:</b> "The Terribble Thing That Happened to Barnaby Brocket"</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydanie:</b> I. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilość stron:</b> 304.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Moja ocena:</b> 6/6</span>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F2.bp.blogspot.com%2F-EqwapKhv310%2FUywFyYlT2LI%2FAAAAAAAACKw%2FCxbfgVAIN8M%2Fs1600%2F20140321805.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://2.bp.blogspot.com/-EqwapKhv310/UywFyYlT2LI/AAAAAAAACKw/CxbfgVAIN8M/s1600/20140321805.jpg" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com%2F-VQSFTitq7q4%2FUywF4PsoaWI%2FAAAAAAAACLI%2FEAStMZfptgU%2Fs1600%2F20140321808.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://4.bp.blogspot.com/-VQSFTitq7q4/UywF4PsoaWI/AAAAAAAACLI/EAStMZfptgU/s1600/20140321808.jpg" -->Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-12362114971138952692014-02-25T21:56:00.000-08:002014-03-26T04:05:56.255-07:00Biblioteczka Nateczka: Wcale nie jak kura pazurem: Kura Adela. Jak kura zrobiła umywalkę - Joanna Krzyżanek, ilustracje: Zenon Wiewiórka <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-jTJooJrtBUw/UutUNeAGVdI/AAAAAAAACFI/Kq7R00KPFak/s1600/kura-adela-jak-kura-zrobila-umywalke-m-iext23520458.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-jTJooJrtBUw/UutUNeAGVdI/AAAAAAAACFI/Kq7R00KPFak/s1600/kura-adela-jak-kura-zrobila-umywalke-m-iext23520458.jpg" height="400" width="315" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b> Po co kurze umywalka? - spytacie. Normalnej kurze pewnie po nic, jednak Kura Adela jest kurą niezwykłą i dla niej zrobienie umywalki było doskonałym pretekstem do zapoznania dzieci z literkami. Bo powiem Wam szczerze, Adela, jak każda szanująca się kura sztukę czytania i pisania ma w małym... piórku i gorąco pragnie obalić mit, jaki na drób nałożyło wielce krzywdzące i niemające żadnych podstaw przysłowie o "bazgraniu, jak kura pazurem". </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Opowieści o kurze Adeli tworzą cykl swoistych elementarzy, z których każdy obsługuje trzy literki alfabetu. I tak pierwsza część owej serii, "Jak kura zgubiła pióra" przybliża małym czytelnikom literki B, P i D; natomiast część trzecia, "Jak kura nie chciała być kurą" obsługuje litery Y, K oraz T. My natomiast mieliśmy przyjemność zapoznać się z książeczką, w której wspólnie z nieco ekscentryczną, ale zabawną i sympatyczną kwoką moje dziecko poznało litery W, U i M. Z pewnością wkrótce ukażą się kolejne tomy przygód kury Adeli, w których bohaterkami będą również kolejne znaki alfabetu - ja i Natan czekamy na nie niecierpliwie, bo taka forma zdobywania wiedzy jest tym, co nam zdecydowanie bardzo odpowiada.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-U7iK9Yv1HiQ/Uwy2z0lPu6I/AAAAAAAACIo/msjP1JvuSP8/s1600/20140214729.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-U7iK9Yv1HiQ/Uwy2z0lPu6I/AAAAAAAACIo/msjP1JvuSP8/s1600/20140214729.jpg" height="640" width="609" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-V4sYsJpzq64/Uwy23SfDvVI/AAAAAAAACI0/Itx6F9UhZuY/s1600/20140214732.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-V4sYsJpzq64/Uwy23SfDvVI/AAAAAAAACI0/Itx6F9UhZuY/s1600/20140214732.jpg" height="520" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nauka przez zabawę, taka niewymuszona, mimochodem odnosi często lepsze efekty, niż nakazanie "pójdź dziecię, ja cię uczyć każę". Kolejne wiadomości wpadają do głowy zupełnie przy okazji i wiją tam sobie gniazdka, by obudzić się ze snu, gdy w przyszłości okażą się potrzebne. A nawet jeśli nie, nawet jeśli żadna wiedza nie zostanie w ten sposób przyswojona... Trudno. Wszak sam fakt obcowania z literaturą jest już wystarczającym powodem by po tę czy inną pozycję sięgnąć. A po kurę Adelę sięgnąć warto przede wszystkim dlatego, że jest to pozycja przezabawna, napisana prostym językiem, łatwo przyswajalnym już dla małych dzieci (mój trzylatek słuchał bardzo uważnie). Percepcji treści przez maluchy sprzyjają tez liczne powtórzenia fraz, które dorosłym mogą wydać się nieco nużące (jak tak czytałam drugi raz te same niemal zdania, przyznaję, myślałam, że zwątpię, jednak w końcu uświadomiłam sobie: "Kurcze, przecież to nie jest książka dla mnie, to nie jest żadne "zapychanie" tekstu. To jest dzieciom potrzebne, by mogły przyswoić opowieść, "przetrawić" ją i poczuć się w niej jak w swojej bajce. Coś jak refreny w piosenkach." I odtąd czytałam już bez słowa sprzeciwu).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-z4Wlnazgzmc/Uwy28CmRs8I/AAAAAAAACJA/O3cPDLV0S2E/s1600/20140214737.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-z4Wlnazgzmc/Uwy28CmRs8I/AAAAAAAACJA/O3cPDLV0S2E/s1600/20140214737.jpg" height="473" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CMrslhnjovs/Uwy22eR2xHI/AAAAAAAACIw/Iw4oJ1NvHgo/s1600/20140214734.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-CMrslhnjovs/Uwy22eR2xHI/AAAAAAAACIw/Iw4oJ1NvHgo/s1600/20140214734.jpg" height="532" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> "Jak kura zrobiła umywalkę" to zbiorek trzech opowieści, objętościowo do przeczytania na jeden raz, w sam raz na możliwości koncentrowania się już trzylatków, w sam raz na opowieść do czytania przed snem, tak, że wraz z końcem opowieści o Adeli dziecko zdąży już smacznie usnąć. Każda z tych historii poświęcona jest jednej literce, a co za tym idzie napisana tak, by zgromadzić jak największą ilość wyrazów zaczynających się tą konkretną literą. Wyrazy te są wyróżnione kontrastującym z resztą tekstu pomarańczowym kolorem. Co do zasadności tego zabiegu mam pewne wątpliwości, bo czy na przykład nie lepiej byłoby wyróżnić same dane litery? W przypadku, gdy wyróżniony jest wyraz, dziecko może się zwyczajnie zagubić i nie zrozumieć; źle zapamiętać wzrokowo i po prostu się zdezorientować. Ale może to ja jestem złą wróżką i dzieci są inteligentniejsze, niż mi się wydaje; może to jest właśnie metoda na umieszczenie liter w kontekście wyrazu, nadania im sensu... Zobaczymy, przyszłość (niedaleka, bo dziecię moje liter już zaczyna być ciekawe) zasadność tego zabiegu zweryfikuje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-VgZAZYtToyo/Uwy2-VzlYHI/AAAAAAAACJQ/HY9lqBW8vy4/s1600/20140214741.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-VgZAZYtToyo/Uwy2-VzlYHI/AAAAAAAACJQ/HY9lqBW8vy4/s1600/20140214741.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kura Adela przeżywa mnóstwo niebanalnych przygód, pakuje się w tarapaty, snuje niesamowicie pasjonujące rozważania, a wierzcie mi, kurza wyobraźnia nie zna granic. Jak się okazuje nawet zwykłe i banalne zrobienie makaronu może urastać do rangi emocjonującego wyzwania. Natomiast ucieczka przed upałem nad morze i wyobrażanie sobie potencjalnego towarzysza błogiego wypoczynku zaowocować może wizją uszatki fanatycznie zafascynowanej ułamkami i spragnionej bezustannego nauczania o nich Adeli. Latami. No i jeszcze kąpiel w tytułowej umywalce i zabiegi ufoludka, który wprost pragnął popluskać się w niej wspólnie z kurą. Ta jednak wolała wielbłąda, wilka czy choćby wieprza. Doprawdy fascynujące i pobudzające malutką wyobraźnie. Bo co może zrobić taki wielbłąd, ze kurze bardziej opłaca się kąpać z ufoludkiem? Ano może wypić wodę... A wilk? Wilk?! Tego to już lepiej sobie nie wyobrażać. Wilk zje kurę ze smakiem. No i jeszcze wróble, które się zlecą caaałym stadem. Nie, to już może lepiej się popluskać z ufoludkiem. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Sama się nieraz uśmiechałam do siebie w myślach, co też ta Krzyżanek nawymyślała, niby to proste, ale spróbujcie dziecku opowiedzieć bajkę...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-aL0L4Vt680A/Uwy29A7BtGI/AAAAAAAACJI/ziJApp1vOlo/s1600/20140214742.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-aL0L4Vt680A/Uwy29A7BtGI/AAAAAAAACJI/ziJApp1vOlo/s1600/20140214742.jpg" height="472" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Duet Krzyżanek i Wiewiurka znamy z Natanem już choćby ze "Smacznego elementarza" i innych książek z cyklu przygód Cecylki Knedelek, jednak nieodmiennie bawi nas żartobliwe podejście do świata w opowieściach autorki i nieco groteskowe i karykaturalne, acz niesamowicie sympatyczne postaci stworzone przez ilustratora. Uwielbiamy te żywe, energetyczne kolory; tą skłonność do przesady w kresce, co daje prześmieszny efekt. W ogóle cała publikacja została przygotowana z największą starannością i wypełniona treścią po brzegi. Bardzo duża czcionka i przejrzysty układ książki (tekst po lewej stronie, ilustracje po prawej; podsumowanie każdej literki po historyjce, której była bohaterką poprzez mniej lub bardziej absurdalne, ale oczywiste dla dzieci, porównania - jak choćby M zrobione z ogonka małpki Meli, a także ich wizualizacje) dopełnione zostały poprzez liczne szczególiki. Szczególiki, jak na przykład wiersz rozpoczęty na samym początku, wręcz na wewnętrznej stronie okładki, a dokończony na okładce książkę zamykającej; czy niezwykłe autoprezentacje autorki - Joanny Krzyżanek, która lubi być mokra jak kura i ilustratora - Zenona Wiewiurki, który woli rosołek z kury - i ich zabawnymi karykaturami. Aż miło się robi i cieplej na serduchu, że to tacy swojscy i pełni dystansu do siebie ludzie przygotowali książkę, którą oddajemy w dziecięce łapki naszych maluchów. My polecamy.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu <a href="http://xn--lubimyczyta-vlb.pl/">LubimyCzytać.pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Debit, Bielsko-Biała 2013.<br /><b>Ilustracje:</b> Zenon Wiewiurka.<br /><b>Wydanie:</b> I. <br /><b>Ilość stron:</b> 90.<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-76561243548347650732014-02-21T09:51:00.000-08:002014-04-09T10:27:14.221-07:00Stosik - a Ty, po ilu książkach się uśmiechniesz?:)<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nowa książka to zawsze obietnica. To bilet na podróż, nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie. To drzwi do innego, nieznanego nam jeszcze świata, które możemy uchylić i zamknąć, kiedy tylko nam przyjdzie ochota. Kuszą, pozwalają oderwać się od rzeczywistości. O drugiej w nocy, w tej bezsennej nocy nie zadzwonisz do przyjaciela, niech śpi. Książkę wziąć możesz zawsze, zawsze jest dobra pora i już masz towarzystwo z oddaniem i zaangażowaniem opowiadające ci swoją historię, wobec której - są na to duże szanse - twoje problemy wydadzą się błahe i nieistotne.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale co ja Wam będę tu pisać, jak Wy to wszystko doskonale wiecie i świetnie rozumiecie. Jedna nowa książka do głaskania i wąchania robi człowiekowi cały dzień. Cudowne uczucie spoglądać na piętrzący się stosik pachnących jeszcze farbą drukarską książek. Chcecie zobaczyć moje najnowsze powody do uśmiechu? No to proszę bardzo:)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-x4t_0Rr5aXQ/UwZdNUncehI/AAAAAAAACH4/90gooYerA1c/s1600/20140219767.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-x4t_0Rr5aXQ/UwZdNUncehI/AAAAAAAACH4/90gooYerA1c/s1600/20140219767.jpg" height="538" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1) <b><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/03/by-wsrod-czerni-i-bieli-dostrzec-milion.html" target="_blank">Sucha sierpniowa trawa - Anna Jean Mayhew</a></b> - recenzyjna dla LubimyCzytac.pl - pochłonęłam w dwa dni chyba, świetna, wciągająca ale i smutna opowieść. Amerykańskie Południe w latach 50-tych, czas szalejącego rasizmu i pogardy ze strony białych mieszkańców Ameryki wobec ich czarnoskórych rodaków widziane oczami kilkunastoletniej dziewczynki. Książka przypominająca nieco "Sekretne życie pszczół", bardzo klimatyczna iskłaniająca do refleksji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2) <a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2013/11/rodzina-ze-wzgorz-strachu-rodem-rodzina.html" target="_blank"><b>Rodzina Casteel - Virginia C. Andrews</b> </a>- recenzyjna dla LubimyCzytać.pl, już zrecenzowana. Rozpoczyna ona kolejny cykl, obok Dollangangerów, opisujący życie pewnej rodziny, a właściwie losy dzieci w niej się wychowujących. Bardzo, bardzo wciągająca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3)<b> I góry odpowiedziały echem - Khadel Hosseini </b>- 2/3 nagrody w konkursie Albatrosa na opowiadanie kończące się tytułem tej właśnie książki. Książka w wielu rankingach utrzymująca się w ścisłej czołówce, zbierająca wiele pozytywnych recenzji. Jestem jej bardzo ciekawa, ale poprzeczkę stawiam dość wysoko i nie zadowoli mnie byle co. W ogóle powieści Hosseiniego chodzą za mną od bardzo dawna, a że mam własne ich egzemplarze, to paradoksalnie pewnie jeszcze długo się z nimi nie zapoznam;)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4) <b>To nie jest kraj dla starych ludzi - Cormac McCarthy</b> - do recenzji dla Wydawnictwa Literackiego. Każdy, kto czyta mojego bloga wie, że bardzo lubię prozę tego pisarza, mimo jej mrocznego klimatu i dość przerażającej atmosfery. Do tej książki zrobiłam kiedyś jedno podejście, ale odłożyłam ją wtedy, teraz mam nadzieję poznać całość. Chcę położyć kres przekonaniu, które gdzieś tam we mnie się zalęgło, że jest to jego najsłabsza powieść. Mam nadzieję, że będzie mi dane zmienić zdanie. Okładka hipnotyzująca, podoba mi się o wiele bardziej niż poprzednia, filmowa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5) <b>Zasrane życie mojego ojca, zasrane życie mojej matki i moja zasrana młodość - Andreas Altmann</b> - recenzyjna od Czarnej Owcy - opowieść o życiu z weteranem wojennym i jego przeżyciami, które kładą się mrocznym cieniem na teraźniejszości i przyszłości jego rodziny i zmieniają życie jego bliskich w dramat. Nie będzie to łatwa ani przyjemna historia, ale jakoś czułam potrzebę jej poznania. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6) <b>Zadyma w dzikim sadzie - Kiran Desai </b>- również do recenzji od Wydawnictwa Literackiego - ma być lekko, śmiesznie, karykaturalnie, ale i nieco metaforycznie przy okazji. I szalenie podoba mi się jej wydanie książek Desai w wersji Literackiego. Naprawdę przyjemnie się patrzy na tę książkę. No i... Indie. Zacieram ręce:)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7)<b> Złodziejka książek - Markus Zusak</b> - recenzyjna od Naszej Księgarni - przepiękna okładka, cudne wydanie, no napatrzyć się na nią nie mogę. Rozkosznie gruba, w środku jakieś rysunki, pięć rodzajów czcionek... no wyróżnia się, jednym słowem. Ameryki tu pewnie nie odkrywam, bo wszyscy w blogosferze toną w zachwytach na jej temat, więc pewnie jestem ostatnią osobą, która jej jeszcze nie czytała. I dobrze, najlepsze wciąż przede mną:)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8)<b> Pionierzy - Marta Dzienkiewicz </b>- do recenzji dla LubimyCzytać.pl - moim zdaniem pozycja obowiązkowa na półce każdego dziecka. O nauce, wynalazkach i podróżach autorka opowiada tu z taką pasją, fakty historyczne przekazuje w tak strawnej formie, a ludzi-ikony odłupuje z wapiennej skorupy, w którą zakuła ich historia. I założę się, że po jej przeczytaniu Wasze pociechy nie będą chciały być już strażakami czy piosenkarkami innymi, ale zamarzy im się kariera chemiczki bądź łamacza szyfrów. Do tego bardzo designerska grafika (całe strony wypełnione ilustracjami) no i ten zapach farby drukarskiej, który ku naszej uciesze (bo my książki wąchamy) wciąż się z tą samą intensywnością co na początku utrzymuje. Dla mnie bomba.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9) <b>Wierszyki rodzinne - Michał Rusinek</b> - recenzyjna dla LubimyCzytać.pl - Druga, po "Wierszykach domowych" antologijka wierszy dla dzieciaków skupionych tym razem wokół tematyki więzi rodzinnych. Autor wspina się na kolejne gałęzie drzewa genealogicznego, spotyka przeróżnych przodków (i kilku chyba przodków) i o każdym z nich ma do opowiedzenia przezabawną historyjkę. Do tego piękne, kolorowe i sympatyczne ilustracje Joanny Rusinek. Super sprawa:)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10) <b>Zagadki jeża Pepe. Kości - Rozalia Niedźwiecka</b> - recenzyjna od wydawnictwa Raducha - pierwsza z cyklu "Zagadki jeża Pepe", przeczytaliśmy ją już i bardzo nam się spodobała. Trzyma w napięciu malucha, to pewne; ja sama też miałam niezłą zagwozdkę, któż może być złodziejem Muchomorowych kości. Przepiękna szata graficzna, cudne kolory i jakaś taka dobroduszna wymowa tej opowieści. </span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-42708045282138355632014-02-10T14:46:00.000-08:002014-03-26T04:06:41.330-07:00Biblioteczka Nateczka: "(...) chciałabym ją czytać, czytać..."* - Cudowna studzienka. Baśnie polskie - opracowała Joanna Papuzińska, ilustracje: Elżbieta Wasiuczyńska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-w0xLYz34qgk/UrfptPh88lI/AAAAAAAAB_g/g4Rd029xYqo/s1600/studzienka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-w0xLYz34qgk/UrfptPh88lI/AAAAAAAAB_g/g4Rd029xYqo/s1600/studzienka.jpg" height="400" width="336" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wpadnie tylko na chwilkę, na obiad nie będzie miał czasu, zresztą z obiadem czeka na niego żona. Musi odebrać jeszcze dziewczynki ze szkoły, potem ma spotkanie i milion spraw do załatwienia na przedwczoraj, poprosi więc tylko o herbatę. - Może rogaliki zjesz, z czekoladą, twoje ulubione, wczoraj piekłam. - Nie mamo, dziękuje, muszę ograniczać słodycze, prezencja, te sprawy - odpowie, nieznacznie tylko luzując krawat. - Myślałam... jako dziecko za nimi przepadałeś... - Z wielu rzeczy się wyrasta, mamo - ton jego głosu zadrży nutką leciutkiego zniecierpliwienia, wyczuwalną tylko dla tych, którzy go dobrze znają. - Mamo, a pamiętasz taką książkę, w czerwonej okładce chyba, na niej narysowana była jakaś królewna. Taką z bardzo kolorowymi obrazkami, o diabłach i zmorach... - wzrok mojego syna rozbłyśnie tą znajomą iskierką, jak zawsze w chwilach, gdy coś go bardzo zaaferowało. Podam mu wtedy wyciągniętą z półki bez chwili wahania niczym z własnej kieszeni "Cudowną studzienkę" lekko tylko wyblakniętą, z delikatnymi zagnieceniami na grzbiecie, a on ujmie ją po raz pierwszy silnymi męskimi dłońmi. Mój kochany, mały synek. - Pamiętam, jak budowaliśmy sobie namiot z koców i czytaliśmy te baśnie przy świetle latarki... - powie łagodnym głosem, w którym czuć będzie lekkie wzruszenie. - Tak, albo jak byłeś chory na ospę i upodobałeś sobie bajkę "O zajączku sprawiedliwym", a ja czytałam ci ją milion razy, do znudzenia i do późna w nocy, bo nie mogłeś usnąć... - Pamiętam, mamo, pamiętam - powie dopijając herbatę i zamykając czerwone okładki. -Mogę? Poczytam dziewczynkom - poprosi, jak zawsze, gdy mu na czymś bardzo zależy; mój mały synek. Za dwa dni zadzwoni telefon. - Wiesz mamo, przeczytałem całą. I znów poczułem się jak dziecko. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-MnYLpk338FA/UugfISZxwpI/AAAAAAAACCs/5xuMDZKeU2I/s1600/20131207511.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-MnYLpk338FA/UugfISZxwpI/AAAAAAAACCs/5xuMDZKeU2I/s1600/20131207511.jpg" height="474" width="640" /></a></div>
<span style="text-align: start;"> <span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bo książki to coś więcej, niż przedmioty, bo książki łączą pokolenia, zatrzymują czas, pozwalają nam w nim podróżować; szczególnie te wyjątkowe, te, które towarzyszą nam od wczesnego dzieciństwa. Bo książki, to my. Dlatego właśnie tak sobie marzę, że za lat trzydzieści moje dziecko przekaże opowieści zawarte w tym zbiorku swoim dzieciom, a potem one swoim, jak rodzinną pamiątkę, jak najcenniejszy rodzinny skarb. Dlaczego właśnie tę? - spytacie. Bo właśnie ona sięga do korzeni, do tego, z czego wyrośliśmy i czym jesteśmy. To taki skarbczyk narodowej opowieści, przełożona na słowa polska tożsamość. Coś niezwykle kruchego i eterycznego w dobie powszechnej globalizacji; coś, co płonie nikłym już płomykiem, który trzeba ochronić takimi właśnie tekstami polskiej kultury niczym złożonymi dłońmi od porywczego wiatru homogenizacji. Zawarte w niniejszym wyborze opowieści napisali lub spisali tacy słynni polscy pisarze, jak choćby Jan Kasprowicz, Józef Ignacy Kraszewski, Gustaw Morcinek, Henryk Sienkiewicz czy Adolf Dygasiński. To oni i kilka innych osób ujarzmili i w szaty opowieści przyodziali niepowtarzalnego ducha naszego narodu.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-UoPIG3C3tPw/UugfIEin7_I/AAAAAAAACCk/0rvkoDDsFdo/s1600/20131207514.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-UoPIG3C3tPw/UugfIEin7_I/AAAAAAAACCk/0rvkoDDsFdo/s1600/20131207514.jpg" height="548" width="640" /></a></div>
<span style="text-align: start;"> <span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Baśnie składające się na ten wybór to historie pełne staropolskiej ludowej mądrości, przesycone dawnymi wierzeniami, nieraz dające wyraz wierze w transcendentną sprawiedliwość i odwieczny porządek świata. Pełnią one raczej rolę egzemplifikacyjną i są często bardziej drogowskazami wartości moralnych i etycznych, niż źródłem rozrywki, niemniej jednak ich lektura może stanowić wspaniałą przygodę i zabrać nas w pasjonującą podróż w czasie, podczas której być może uda nam się zrozumieć kim jesteśmy i co wyróżnia nas spośród innych narodów Europy. Każda z tych baśni odkrywa przed nami świat, który dawno już przeminął, dlatego wiele aspektów w tej książce może być dla dzieci niezrozumiałych. Daje to moim zdaniem jednak idealny bodziec do wielu rozmów i poszukiwań, podsyca pasję odkrywania, sygnalizuje, że rzeczywistość, w której żyjemy jest tylko jedną z alternatywnych oraz stanowi idealny punkt wyjścia do zainteresowania dziecka historią. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-T9J1_L24vHk/UugfJCx96dI/AAAAAAAACC8/DfbovKWkEPw/s1600/20131207525.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-T9J1_L24vHk/UugfJCx96dI/AAAAAAAACC8/DfbovKWkEPw/s1600/20131207525.jpg" height="570" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-yzIIMvaHAgg/UugfIV3uRsI/AAAAAAAACCo/b9gMOAouhxs/s1600/20131207516.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-yzIIMvaHAgg/UugfIV3uRsI/AAAAAAAACCo/b9gMOAouhxs/s1600/20131207516.jpg" height="436" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="text-align: start;">Również płaszczyzna języka i stylu przesycona jest staropolską atmosferą dzięki temu, w jaki sposób prowadzona jest narracja. Skoro przemawiają do nas z kart "Cudownej studzienki" legendarne postaci, to mają one prawo przemawiać legendarnym językiem, z którym nasze dziecko będzie miało okazję spotkać się chyba tylko w szkole. Dlatego może warto zaserwować mu poprzez lekturę tej książki choć namiastkę tradycji zamkniętej w języku przodków, może warto odkurzyć tę staropolska mowę w czasach potopu amerykanizmów; ocalić choć jeden jej pierwiastek od zapomnienia. Sama autorka również celowo nie przesiała tych cudownych polnych kwiatów polskiej mowy przez sito uproszczeń tworząc ów zbiorek:</span></span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="text-align: start;"><b>"Przygotowując ten wybór, uwspółcześniłam pisownię i wyjaśniłam niektóre archaizmy, ale nie wszystkie, bo chciałam, by czytelnik mógł poczuć smak staropolskiej mowy."**</b></span></span></blockquote>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="text-align: start;">I bardzo dobrze, kontentnam z tego powodu. A co przekracza możliwość zrozumienia, to wyjaśnione w słowniku na końcu książki. Nie ma tych wyjaśnień wiele, bo też nie w tym rzecz, by przedzierać się przez chaszcze słów niezrozumiałych, odbierając sobie tym samym radość przebywania w opowieści. Nie, słowa takie pojawiają się tylko sporadycznie i proszą wprost o to, by mogły zostać wyartykułowane i wybrzmieć pod XXI wiecznymi strzechami.</span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-bd8DSzOdU04/UugfJzq0bkI/AAAAAAAACDA/774_SiwPwYw/s1600/20131207527.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-bd8DSzOdU04/UugfJzq0bkI/AAAAAAAACDA/774_SiwPwYw/s1600/20131207527.jpg" height="640" width="606" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MdJgGIWlU-4/UugfKBnHVcI/AAAAAAAACDI/Ds_HYufC2c8/s1600/20131207530.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-MdJgGIWlU-4/UugfKBnHVcI/AAAAAAAACDI/Ds_HYufC2c8/s1600/20131207530.jpg" height="604" width="640" /></a></div>
<span style="text-align: start;"> <span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Propaguje się tu takie cechy charakteru, jak odwaga i spryt; dobroć również, jednak przykłady niektórych baśni pokazują, że trzeba ostrożnie dobierać ludzi (a właściwie osoby; bo tu akurat pomoc niedźwiedziowi okazała się błędem), którym się pomaga, bo może się to czasami obrócić przeciwko nam. „Cudowna studzienka” ukazuje życie bez upiększeń, serwuje czytelnikom surową prawdę o ludzkim losie. Baśniom znajdującym się w zbiorku daleko do lukrowych opowieści rodem ze świata Disney'a - to opowieści brutalne i okrutne - o wiele im bliżej do tych snutych przez braci Grimm w wersji nieocenzurowanej. Często też są one tak straszne, że raczej nie polecałabym czytanie ich dzieciom na dobranoc. Przez karty opowieści wybranych dla nas przez Joannę Papuzińską przewija się niejeden diabeł, często możemy usłyszeć jak przez szelest kart studzienki dobiegnie nas echo przeraźliwego wycia upiora; strzec się trzeba bezwzględnych zbójów, którzy zabijają każdego, nie wahając się podnieść ręki uzbrojonej w nóż i zatopić go w szyi swej starutkiej matki... Nic tu jednak nie jest napisane bezcelowo, a z każdej historii wypływa dla czytelnika ważna nauka - za grzechy się tu pokutuje, nie ma zbrodni bez kary, a odważni, cierpliwi i sprytni zostają sprawiedliwe i sowicie nagrodzeni. Ta książka to pochwała zdroworozsądkowego sposobu pojmowania świata; świata, który niestety przeminął. </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-05eUoJxEC1c/UugfKxYgzOI/AAAAAAAACDU/XDM921HOuSk/s1600/20131207531.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-05eUoJxEC1c/UugfKxYgzOI/AAAAAAAACDU/XDM921HOuSk/s1600/20131207531.jpg" height="540" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-X8Y3FPJWWAE/UugfLT-cVnI/AAAAAAAACDY/6G4ruzeyV84/s1600/20131207534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-X8Y3FPJWWAE/UugfLT-cVnI/AAAAAAAACDY/6G4ruzeyV84/s1600/20131207534.jpg" height="584" width="640" /></a></div>
<span style="text-align: start;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Każda książka dla dzieci ma dwóch autorów, jeden z nich jest tym, który snuje opowieść, drugi - ją wizualizuje, ożywia, wspomaga kształtującą się dopiero wyobraźnię dziecka poprzez ilustrację. Jeśli więc chodzi o aspekt obrazów, które możemy podziwiać w "Cudownej studzience", tak podziwiać właśnie, bo według mnie są to prawdziwe dzieła sztuki, wyczarowała je dla nas z tęczy chyba Elżbieta Wasiuczyńska. Otwieramy książkę i zalewa nas istna feeria barw; kolory nasycone, żywe, jaskrawe, mocno ze sobą kontrastujące i wydobywające się nawzajem. Obrazy skomponowane przez ilustratorkę są tak wielowymiarowe, że łącza w sobie zarówno sensy dosłowne opowieści, jak i ich znaczenia metaforyczne, a to wszystko zamknięte jest w formie słowiańskiego folkloru, pewnej ludowej toporności wyrazu artystycznego właściwej wiejskim artystom. Jestem pod ogromnym wrażeniem tych ilustracji. To wykwintne połączenie abstrakcji z dosłownością; wyrafinowany miraż twardej rzeczywistości z eteryczną magią oddanej jedynie za pomocą odpowiednio wyważonych odcieni barw i kilku prostych pociągnięć pędzla, tak, że czuje się drzemiąca w tej prostocie siłę i mądrość ludu. A wszystko wiruje, jak pasiasta ludowa spódnica w tańcu rozhulanej wieśniaczki. Mistrzostwo! </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-bPK_F8ZNS74/UugfL-KsiYI/AAAAAAAACDg/RpA_xmOr8nw/s1600/20131207535.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-bPK_F8ZNS74/UugfL-KsiYI/AAAAAAAACDg/RpA_xmOr8nw/s1600/20131207535.jpg" height="608" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-VN3m0gntdgM/UugfMCY7e3I/AAAAAAAACDo/tMEklvzgDGk/s1600/20131207539.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-VN3m0gntdgM/UugfMCY7e3I/AAAAAAAACDo/tMEklvzgDGk/s1600/20131207539.jpg" height="640" width="590" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zresztą bardzo wymowna jest geneza powstania owego wyboru staropolskich baśni – inspiracją do pracy nad tego typu książką, był dla Joanny Papuzińskiej posiadany w dzieciństwie i od dzieciństwa ukochany, do bólu zaczytany „Bajarz polski”, posiadający nota bene również czerwoną okładkę. Autorka zdradza czytelnikom, ze po dziś dzień posiada ów egzemplarz, mocno sfatygowany, z brakującymi stronami; nie może jednak się z nim rozstać, bo ma dla niej ogromną wartość sentymentalną. Jak więc widać, książki mają ogromną moc. Mam wielką nadzieję, że „Cudowna studzienka” okaże się takim „Bajarzem” dla mojego dziecka. </span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
</span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla serwisu <a href="http://xn--lubimyczyta-vlb.pl/">LubimyCzytać.pl</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fZUl9B-iWPM/TkU21A9UwpI/AAAAAAAAAZg/ytuHx7108Xs/s1600/top.png" height="47" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">*s. 9.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">**s. 365</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydawnictwo, miejsce i data wydania:</b> Media Rodzina, Poznań 2013.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilustracje:</b> Elżbieta Wasiuczyńska.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Wydanie:</b> I. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilość stron:</b> 368.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Moja ocena:</b> 6/6</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Recenzja bierze udział w wyzwaniu <a href="http://zapiskispodpoduszki.blogspot.com/p/w-200-ksiazek-dookoa-swiata.html" target="_blank">W 200 książek dookoła świata.</a></span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1904694732977214651.post-52966138482271098032014-01-22T15:05:00.000-08:002014-02-10T12:29:58.707-08:00Nowe wyzwanie: W 200 książek dookoła świata<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Żadnych wyzwań już miałam nie podejmować, ale to jedno w końcu mnie skusiło. W sumie sama jestem ciekawa, jak wiele państw i zakątków świata uda mi się zwiedzić na kartach książek - niczym na latającym dywanie - w ciągu tego roku. Stawiam bowiem sobie za cel odwiedzenie jak największej ich ilości, co być może wpłynie na większą różnorodność lektur, ich tematyki, pozwoli czegoś nowego czytelniczo doświadczyć.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> 200 książek może przerażać. Musiałabym być co najmniej naiwna sądząc, że uda mi się przeczytać chociażby po jednej książce z każdego kraju. Wątpię nawet, czy na polskim rynku dostępny jest dostępny choćby jeden tytuł z każdego kraju świata. Ale to dobrze, że to wyzwanie zmusza do poszukiwań, bo tylko szukając można coś znaleźć; często coś innego, niż byśmy chcieli, ale jednak. Póki co nazwy niektórych państw są dla mnie nie do wymówienia - mam nadzieję, że po roku zabawy zmieni się to diametralnie. Że wypuszczę się dzięki temu wyzwaniu w nieznane, niekoniecznie bezpieczne rejony, ale odkryję nieodkryte i dostarczy mi to ogromnej satysfakcji. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kryterium doboru lektur jest tu narodowość autora, co może stanowić niejaki problem, jednak wydaje mi się on do przeskoczenia, będzie za to doskonałą okazją do przestudiowania sylwetek autorów, pochylenia się nad osobami, które dla nas te wspaniałe lub mniej wspaniałe książki napisali, lepszego zrozumienia przekazu treści, które spod ich piór wypłynęły... Resztę zasad możecie sobie doczytać na blogu autorki wyzwania (<a href="http://zapiskispodpoduszki.blogspot.com/p/w-200-ksiazek-dookoa-swiata.html" target="_blank">KLIK</a>). </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-nCNuHAmcJAg/Ut0QKKAtWuI/AAAAAAAACAs/nxScM-WCYtk/s1600/w+200+ksiazek2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-nCNuHAmcJAg/Ut0QKKAtWuI/AAAAAAAACAs/nxScM-WCYtk/s1600/w+200+ksiazek2.jpg" height="320" width="316" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Lecę szperać w swojej biblioteczce w poszukiwaniu książek autorów z całego świata. Znacie jakieś godne polecenia książki egzotycznych autorów? Jeśli tak, to piszcie:)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">1) Abchazja (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">2) Afganistan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Khadel Hosseini - Chłopiec z latawcem</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Khadel Hosseini - Tysiąc wspaniałych słońc</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Khadel Hosseini - I góry odpowiedziały echem</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">3) Albania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4) Algieria</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Yasmina Khadra - Co dzień zawdzięcza nocy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5) Andora</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6) Angola</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jose Eduardo Agualusa - Żony mojego ojca</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7) Antigua i Barbuda</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8) Arabia Saudyjska</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9) Argentyna</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10) Armenia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">11) Australia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Klaps - Christos Tsiolkas</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Markus Zusak - Złodziejka książek</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">12) Austria</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">13) Azerbejdżan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">14) Bahamy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">15) Bahrajn</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">16) Bangladesz</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">17) Barbados</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">18) Belgia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">19) Belize</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">20) Benin</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">21) Bhutan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">22) Białoruś</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">23) Boliwia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">24) Bośnia i Hercegowina</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">25) Botswana</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">26) Brazylia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">27) Brunei</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">28) Bułgaria</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">29) Burkina Faso</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">30) Burundi</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">31) Chile</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Isabel Allende</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hernan Rivera Letelier - Sztuka wskrzeszania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">32) Chiny</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">MianMian - Cukiereczki</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ha Jin - Oczekiwanie</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mingmei Yip - Pawilon Kwiatu Brzoskwini</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Liao Yiwu - Prowadzący umarłych </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">33) Chorwacja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">34) Cypr</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">35) Cypr Północny (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">36) Czad</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">37) Czarnogóra</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">38) Czechy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">39) Dania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">40) Demokratyczna Republika Konga</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">41) Dominika</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">42) Dominikana</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">43) Dżibuti</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">44) Egipt</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jusuf Idris - Grzech</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">45) Ekwador</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">46) Erytrea</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">47) Estonia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">48) Etiopia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">49) Fidżi</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">50) Filipiny</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">51) Finlandia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">52) Francja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Philippe Dijan - Nieczystości</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">53) Gabon</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">54) Gambia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">55) Ghana</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">56) Górski Karabach (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">57) Gracja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">58) Grenada</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">59) Gruzja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">60) Gujana</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sharon Maas - Hinduskie zaślubiny</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">61) Gwatemala</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">62) Gwinea</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">63) Gwinea Bissau</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">64) Gwinea Równikowa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">65) Haiti</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">66) Hiszpania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Yann Martel - Życie Pi</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Luz Gabas - Palmy na śniegu</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Reyes Monforte - Burka miłości</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">67) Holandia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">68) Honduras</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">69) Indie</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sarita Mandanna - Tygrysie Wzgórza</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kiran Desai - Brzemię rzeczy utraconych</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kiran Desai - Zadyma w dzikim sadzie</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chitra Benerjee Divakaruni - Aranżowane małżeństwa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">70) Indonezja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">71) Irak</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">72) Iran</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Parinoush Saniee - Księga przeznaczenia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">73) Irlandia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">John Boyne - Lekkie życie Barnaby'ego Brocketa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">74) Islandia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">75) Izrael</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Alona Kimchi - Płacząca Zuzanna (? - autorka urodzona na Ukrainie)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">76) Jamajka</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">77) Japonia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Yoko Ogawa - Miłość na marginesie</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Haruki Murakami - Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">78) Jemen</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">79) Jordania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">80) Kambodża</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Vaddey Ratner - W cieniu drzewa banianu </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">81) Kamerun</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">82) Kanada</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">83) Katar</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">84) Kazachstan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">85) Kenia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">86) Kirgistan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">87) Kiribati</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">88) Kolumbia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Gabriel Garcia Marquez - Nie wygłoszę tu mowy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">James Canon - Opowieści z miasta wdów i kroniki z ziemi mężczyzn</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">89) Komory</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">90) Kongo</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">91) Korea Południowa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">92) Korea Północna</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kim Yong - Długa droga do domu</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">93) Kosowo (państwo nieuznawane) </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">94) Kostaryka </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">95) Kuba</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">96) Kuwejt</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">97) Laos</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">98) Lesotho</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">99) Liban</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">100) Liberia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">101) Libia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">102) Liechtenstein</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">103) Litwa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">104) Luksemburg</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">105) Łotwa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">106) Macedonia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">107) Madagaskar</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">108) Malawi</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">109) Malediwy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">110) Malezja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">111) Mali</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">112) Malta</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">113) Maroko</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tahar Ben Jelloun - Dziecko piasku</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">114) Mauretania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">115) Mauritius</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">116) Meksyk</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">117) Mikronezja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">118) Mjanma</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">119) Mołdawia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">120) Monako</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">121) Mongolia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">122) Mozambik</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">123) Naddniestrze (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">124) Namibia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">125) Nauru</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">126) Nepal</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">127) Niemcy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ana Veloso - Pieśń kolibra</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">128) Niger</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">129) Nigeria</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Helen Oyeyemi - Mała Ikar</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">130) Nikaragua</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">131) Norwegia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">132) Nowa Zelandia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">133) Oman</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">134) Osetia Południowa (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">135) Pakistan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">136) Palau</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">137) Palestyna (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Susan Abulhawa - Wiatr z północy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">138) Panama</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">139) Papua - Nowa Gwinea</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">140) Paragwaj</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">141) Peru </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mario Vargas Llosa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">142) Polska</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Michał Rusinek - Wierszyki rodzinne</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><a href="http://mooly-kartekszelest.blogspot.com/2014/02/biblioteczka-nateczka-chciaabym-ja.html" target="_blank">Joanna Papuzińska - Cudowna studzienka. Baśnie polskie</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Marcin Mortka - Podróże Tappiego po Szumiących Morzach</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Anna Klejzerowicz - Czarownica</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">143) Portugalia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jose Luis Peixoto - Puste spojrzenie</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">144) Republika Południowej Afryki</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">145) Republika Środkowoafrykańska</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">146) Republika Zielonego Przylądka</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">147) Rosja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Paullina Simons - Jedenaście godzin</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Andrei Makine - Kobieta, która czekała</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ilja Bojaszow - Wędrówka Murriego</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">148) Rumunia </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">149) Rwanda</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Leah Chishugi - Ucieczka z raju</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">150) Sahara Zachodnia (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">151) Saint Kitts and Nevis</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">152) Saint Lucia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">153) Saint Vincent i Gerandyny</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">154) Salwador</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">155) Samoa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">156) San Marino</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">157) Senegal</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">158) Serbia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">159) Seszele</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">160) Sierra Leone</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">161) Singapur</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">162) Słowacja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Alexandra Salmela - 27, czyli śmierć tworzy artystę</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">163) Słowenia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">164) Somalia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">165) Somaliland (państwo nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">166) Sri Lanka</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">167) Stany Zjednoczone</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cormac McCarthy - To nie jest kraj dla starych ludzi</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Eowyn Ivey - Dziecko śniegu</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Anna Jean Mayhew - Sucha sierpniowa trawa</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sally Gunning - Wojna wdowy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Adam Johnson - Syn zarządcy sierocińca</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Lisa See - Miłość Peonii (amerykańska pisarka chińskiego pochodzenia)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Amy Chua - Bojowa pieśń tygrysicy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Alice Hoffman - Gołębiarki</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">168) Suazi</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">169) Sudan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">170) Sudan Południowy</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">171) Surinam </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">172) Syria</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">173) Szwajcaria</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Corinne Hofmann - Biała Masajka</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">174) Szwecja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Anna Jorgensdotter - Córki gór</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Majgull Axelsson - Dom Augusty</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jonas Jonasson - Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">175) Tadżykistan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">176) Tajlandia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">177) Tajwan (państwa nieuznawane)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">178) Tanzania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">179) Timor Wschodni</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">180) Togo</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">181) Tonga</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">182) Trynidad i Tobago</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">183) Tunezja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">184) Turcja</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">185) Turkmenistan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">186) Tuvalu</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">187) Uganda</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moses Isegawa - Gniazdo węży</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">188) Ukraina</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Oksana Zabużko - Siostro, siostro</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">189) Urugwaj </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">190) Uzbekistan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">191) Vanuatu</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">192) Watykan</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">193) Wenezuela</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">194) Węgry </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">195) Wielka Brytania</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">J. K. Rowling - Trafny wybór</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tahir Shan - Dom Kalifa. Rok w Casablance</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Caryl Phillips - Odległy brzeg</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">196) Wietnam</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">197) Włochy </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Michela Murgia - Accabadora</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Anna Maria Scarfo, Cristina Zagaria - Napiętnowana</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kuki Gallmann - Marzyłam o Afryce</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">198) Wybrzeże Kości Słoniowej</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">199) Wyspy Marshalla</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">200) Wyspy Salomona</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">201) Wyspy Świętego Tomasza i Książęca</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">202) Zambia</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">203) Zimbabwe</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">204) Zjednoczone Emiraty Arabskie</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>Marzena Mhttp://www.blogger.com/profile/04938747518223105981noreply@blogger.com5