wtorek, 11 maja 2010

"Posłuchaj moja córko, (...) bardzo chciałabym, żebyś umarła, będzie lepiej, jak umrzesz."* - "Spalona żywcem" - Souad

   Koło tej książki nie można przejść obojętnie - dla osób wrażliwych i chcących poznać prawdę o świecie, w którym żyjemy jest to pozycja obowiązkowa wręcz. Książkę pochłonęłam jednym haustem, z wzmagającym uczuciem zzdziwienia, zszokowania i niedowierzania wręcz. Nawet pomimo różnic kulturowych i mentalnych ciężko jest mi pojąć wydarzenia, jakie mają nagminnie miejsce w wielu krajach ówczesnego świata, tak podłe i barbarzyńskie są to obyczaje. Otrząsnąwszy się z dreszczy zgrozy pierwszy chyba raz tak wyraźnie poczułam radość ze swego europejskiego pochodzenia.

Souad urodziła się w Palestynie około roku 1957. W jej państwie, podobnie jak w wielu innych krajach islamu, urodzenie się kobietą było największym nieszczęściem, jakie można było sobie wyobrazić; z góry przesądzało o niewolniczym losie i pasmie poniżeń w jakich będzie musiała ze względu na swą płeć żyć. Kobiety musiały chodzić szybko, z opuszczoną głową, licząc kroki. Niezamężnym nie wolno było opuszczać podwórka samotnie, zawsze musiała towarzyszyć im inna, starsza kobieta. Najmniejsze odstępstwo od tak konserwatywnych i surowych zasad kończyło się określeniem jej mianem charmuta i, co za tym idzie, okrutną karą. Jedyną możliwością zaznania namiastki swobody było wyjście za mąż - dziewczyna mogła stać się żoną już w wieku 14 lat; 17-latka była już wyszydzaną i poniżaną starą panną.
Przejawów dyskryminacji i uprzedmiotowienia kobiet wymienia Souad mnóstwo: wymóg kąpieli jej i wszystkich sióstr w tej samej wodzie, ubrania zakrywające całe ciało mimo upałów panujących w jej części świata. Liczne sceny poniżania, ubliżania i lżenia ze strony ojca były smutną codziennością Souad - wystarczyło zerwać przypadkiem zielony pomidor, by ojciec roztrzaskał go jej na głowie i kazał zjeść resztki. Innym razem zbił ją okrutnie i wytarzał w popiele, każąc jej zjeść ciepły jeszcze popiół za to, iż spaliła chleb w piecu chlebowym; jeszcze kiedy indziej tłukł jej głową o brzeg wanny za to, iż rozlała odrobinę wody. W kraju autorki bowiem: "To mężczyzna stanowi i egzekwuje prawo, to on chroni rodzinę to syn zajmuje miejsce ojca i wydaje za mąż siostry."**
Swojego ojca Souad nienawidziła. "Gdyby umarł, byłybyśmy jeszcze szczęśliwsze."***- stwierdza. Ojciec bowiem był dla niej symbolem i powodem bezustannego strachu, bólu i cierpienia; katował córkę jak tylko mógł, bez powodu. To właśnie on był jej potencjalnym mordercą, który w każdej chwili mógł zaatakować ją lub jej siostry; Souad bała się że wrzuci ją do studni, potnie piłą lub zrzuci z drabiny. Poza tym ojciec nienawidził jej ukochanego brata - pewnego dnia rzucał w niego kamieniami z tarasu. Innym razem dusił matkę nałożonym jej na głowę workiem.
Matki również nie darzyła Souad miłością; lecz jej postępowanie była w stanie usprawiedliwić strachem w jakim sama żyła. Wielokrotnie widziała jak matka, powiwszy dziecko i stwierdziwszy, iż jest ono płci żeńskiej, dusiła je natychmiast z zimną krwią- w taki sposób zabiła około siedmiu córeczek. Ponadto matka zdradzała ojca, kochała się w zbożu ze swym kochankiem nakazując córce zbierać owoce by uniknąć podejrzeń o cel ich wypraw na pole. Souad postępowanie matki nie gorszy: "Mój ojciec umie tylko bić kobiety i zmuszać je do pracy, która dostarcza mu pieniędzy. Więc niech matka uprawia miłość z innym mężczyzną pod osłoną intensywnej pracy, bardzo mnie to cieszy."**** Nie miała ona zresztą wyboru - gdyby prawda wyszła na jaw, ojciec zabiłby je obie.
Natomiast brat Assad darzony był przez nią nie dającą się wytłumaczyć, bezwarunkową miłością - nie zdołał jej zabić w Souad nawet fakt, iż widziała jak udusił on w imię zbrodni honorowej jej siostrę Hanan kablem od telefonu; nie zmienił tego fakt, iż pobił tak dotkliwie swą ciężarną żonę, że aż poroniła.
Tak Souad wyjaśnia mchanizm zbrodni honorowej, "(...) Jarimat al Sharaf, i co dla mężczyzn w moim kraju nie jest żadną zbrodnią"*****: najpierw odbywa się rodzinna narada; w dniu egzekucji rodziców nie ma w domu, wychodzą gdzieś, a mężczyzna którego wyznaczono na kata zostaje w domu sam z ofiarą. Jeśli bowiem nie pomści się plamy na honorze rodziny, którą swym niestosownym zach0waniem uczyniła jej dziewczyna mieszkańcy wioski separują rodzinę od reszty społeczności, nie odzywają się do jej członków, nie chcą z nimi handlować, skazują na banicję. Oprócz zbrodni dokonanej na jej siostrze Souad był świadkiem również innej, dokonanej na dziewczynie, z którą zbierała kalafiory - tę kierowca przejechał cofając autokarem, którym dowoził je do pracy; koło zmiażdzyło jej głowę. Innej kobiecie, już mężatce, podobno bracia obcieli głowę i obnosili ją po wsi, gdyż podejrzewali ją o romans dlatego tylko, iż często chodziła do warzywniaka.
Souad nie chcąc żyć w ciągłym terrorze, a wiedząc, iż chłopak z naprzeciwka prosił już rodziców o jej rękę, postanawia dopomóc losowi tym bardziej, iż nie wolno jej będzie wyjść za mąż, zanim ojciec nie wyda Kinat, jej starszej siostry. Ta jednak do małżeństwa się nie kwapiła, nie miała adoratorów. Souad aranżowała potajemne schadzki z chłopakiem z sąsiedztwa podczas których rozmawiali o wspólnej przyszłości, o ślubie i kochali się. Była zakochana w swym Faiezie po uszy. W końcu zaszła w ciążę - gdy Faiez się o tym dowiedział zniknął z jej życia. Dziewczyna ze strachu tłukła kamieniem w brzuch, by dostać okresu. Wszystko na nic. Rodzice nabrali podejrzeń, matka sprawdziła jej piersi, kazali jej udowodnić, iż ma okres. Odbyła się rodzinna narada, na wykonawcę wyroku wybrano szwagra Husseina; przyszedł on do jej domu i rozmawiając z nią serdecznie polał benzyną i podpalił żywcem.
Dziewczynę odwieziono do szpitala, tam personel poniżał ją, zarzucał jej że cuchnie, nie podawał żadnych lekarstw, mył zimnym prysznicem ciało, które było jedną wielką raną - dla wszystkich była przestępczynią. Matka pragnęła jej śmierci tak, iż chciała podać jej truciznę do wypicia. W szpitalu urodziła przedwcześnie swoje dziecko, które zaraz jej odebrano. Gdyby nie pomoc Jacquline z organizacji "Ziemia ludzi" opiekującej się krzywdzonymi dziećmi, którą zainteresował i poruszył problem Souad, dziewczyna zapewne zostałaby skazana na powolną śmierć. Ona jednak, przy pomocy młodego lekarza, przekonała rodzicóe by pozwolili jej zabrać ich spaloną córkę, by umarła z dala od nich i więcej nie pokazywała się im na oczy. Następnie odnalazła synka dziewczyny i zabrała ich oboje do Europy, do Szwajcarii. Tam dziewczyna odbyła leczenie, przeszła wiele operacji plastycznych (m.in. mających na celu oderwanie sklejonego z klatką piersiową podbródka). Długo jednak nie mogła przyzwyczaić się do panujących obyczajów - do skąpo ubranych kobiet, do ich spontaniczności i śmiałości w kontaktach z mężczyznami - było to dla niej czymś niewyobrażalnym. Po jakimś czasie przeprowadziła się do innego kraju europejskiego - dla swego bezpieczeństwa nie podaje jego nazwy - tam wyszła za mąż, zostałą szczęśliwą matką dwóch córeczek - Laetitii i Nadii. Wciąż jednak zbrodnia, której padła ofiara kładała się cieniem na jej życiu - zaowocowała silną depresją z powodu niemożności ubierania się latem jak inne kobiety czy też fobią przed ogniem. Żyła też w ciągłym pragnieniu zemsty za krzywdy jej i jej syna Mauroana.
Jacquline zwraca uwagę czytelnika, iż zbrodnie honorowe mają miejsce nie tylko w kraju Souad, Izraelu, ale również w krajach takich, jak: Jordania, Turcja, Iran, Irak, Jemen, Indie, Pakistan i niektórych krajach Europy. Zbrodnia honorowa nie podlega przedawnieniu - nie ważne, ile minęło lat od pierwszej próby, bądź wydarzeń, które sciągnęły na dziewczynę wyrok śmierci, kiedy tylko spotka ona kogoś z rodziny, pewnym jest, iż zostanie zamordowana.
*słowa matki skierowane w szpitalu do spalonej córki, mające ją zachęcić, by wypiła truciznę, s. 91.
**s. 26.
***s. 13.
****s. 33.
*****s. 41.

Wydawnictwo i rok wydania: Świat Książki, Warszawa 2004.
Współpraca: Marie-Therese Cuny
Przekład: Ewa Cieplińska
Ilość stron: 182.
Moja ocena:6/6

1 komentarz:

  1. Książkę przeczytałam w zeszłym roku, jednak do tej pory nie mogę pozbierać się po tym co w niej wyczytałam. To wręcz odrażające i straszne, jak ludzie traktują siebie nawzajem. Mężczyźni uważani są wielu krajach za Bogów, którym muszą zostać podporządkowane kobiety. Wystarczy jedno potknięcie, a już czeka je straszna kraja. To dla mnie nie do pomyślenia.

    OdpowiedzUsuń