Przetarłam swe oczy, zeszłam z łóżka i powlokłam się na wpół śpiąca do kuchni coby sobie zrobić rozbudzacza w postaci kawy z mleczkiem. Wyposażona w ten słynny polski oręż antysennościowy dzielnie ominęłam kuszące ciepłą i miękką kołderką łóżeczko i powędrowałam ku przyjacielowi każdego Mola Książkowego, jakim jest komputer, usłużnie przenoszący nas w dowolnej, zależnej li i jedynie od chęci naszej chwili, niczym miotła czarownice na Sabat, do świata zaludnionego ludźmi z nosami w książkach. Zważcie na to, iż juz od rana motyw wędrówki towarzyszył mi w swej prozaicznej wprawdzie postaci, ale śmiem twierdzić, iż był to swego rodzaju znak, zwiastun późniejszych wydarzeń.
I tu zostałam zrzucona z krzesła akcją proponowaną przez Mirandę i Szyszkę na ich blogu Kawa z Cynamonem. Postuluję o Nobla dla dziewczyn; za kreatywność, umiejętność trzęsienia blogowym światem aż w posadach drży i za zwykłe ludzkie chce-nam-się-coś-zrobić.
Z miejsca tego chciałabym dać Wszystkim chętnym skierowanie i zachęcić, abyście raczyli skromnych progów chaty swej Jakubowi Wędrowyczowi uchylić i pod strzechę swą (za namową wieszcza) tego strudzonego wędrowca przyjąć. Reszta u Organizatorek (kliknijcie tu sobie i hop).
Dobrze, że napisałaś, bo bym przegapiła ;)
OdpowiedzUsuńRównież wcześniej o akcji nie słyszałam ale już się zapisałam :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny tylko uważajmy na najcenniejsze co mamy na tym świecie, na swoje adresy;) Wiem, że jestem sarkastyczna, ale nawet by mi do głowy nie przyszło podjerzewać Mirandę i Szyszkę o złe zamiary, co miało miejsce na ich blogu ze strony jakiegoś zakompleksionego moim zdaniem podcinacza skrzydeł.
OdpowiedzUsuńAkcja moim zdaniem jest przefantastyczna, czego wyrazem jest mój powyższy post, mający na celu poinformowanie o niej jak największej ilości ludzi. Wszystko jest dobrowolne, nikt nad nikim z batem nie stoi. Cieszę się, że Wy Dziewczyny i Chłopaki, którzy tu do mnie wpadacie jesteście podobnego zdania:)
"siem" nie zapisuję bo nie dam rady :) muszę swoje zapasy książkowe wykończyć :) ale akcja mi się podoba, choć chyba po książce nie umiałabym pisać choćby i nawet życzeń :)
OdpowiedzUsuń