poniedziałek, 3 października 2011

Podaruj mi... księżyc z nieba - "Fonsito i księżyc" - Mario Vargas Llosa

  Urzekająca jest ta opowiastka napisana przez ubiegłorocznego noblistę z myślą o dzieciach. Króciutka, nieprzegadana, pozbawiona typowego dla tego rodzaju historii przeładowania metaforyzmem czy natrętnego moralizatorstwa. I choć autor kieruje ten swój króciutki utwór do małego odbiorcy, widać między wersami mrugnięcie okiem do dorosłego czytelnika - Llosa prowokuje nas w ten sposób do odkurzenia swych wspomnień sprzed lat, przywołania uczuć i emocji towarzyszących młodzieńczym czy przedszkolnym wręcz zauroczeniom, uświadomienia sobie, co się naprawdę liczy i co sprawia, że kręci się ten nasz świat. Historia małego Fonsita, który znajduje sposób, by dla swej ukochanej sięgnąć gwiazd wzrusza i wywołuje nostalgiczny uśmiech właśnie dzięki swej naiwności i prostocie.   
   Pamiętacie małego, przebiegłego chłopczyka, synka don Rigoberto z "Pochwały macochy" oraz "Zeszytów don Rigoberta"? Tytułowy Fonsito to właśnie on we własnej osobie, tyle że ugrzeczniony i pozbawiony swych perwersyjnych skłonności. Tym razem nasz mały bohater... zakochał się. Obiektem jego westchnień jest piękna, cud-miód szkolna koleżanka Nereida. Zapytana o zgodę na pocałunek dziewczynka żąda (ach te kobiety...) od swego amanta podarunku w postaci, nawet nie gwiazdki, a całego księżyca. Biedny Fonsito zdesperowany wpatruje się w księżyc, myśli, myśli, aż w końcu znajduje: najprostszy, banalny wręcz, acz wymagający niezwykłej przebiegłości sposób, jak ów księżyc Nereidzie sprezentować. 
   Ta kilku zdaniowa wręcz historyjka niesie ze sobą wielką wiarę w siłę uczucia, w możliwość spełnienia swych marzeń, a przede wszystkim ukazuje, jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, by uszczęśliwić ukochaną osobę. Niebywałego, magicznego wręcz klimatu przydaje opowieści Llosy oprawa graficzna - piękne i niebanalne ilustracje tworzą aurę czarów i baśniową atmosferę. 
    Sięgając po tę książkę obawiałam się, iż Llosa otrze się o Exupery'ego, bądź zapuści się zbyt głęboko w las przypowieści. Nic podobnego. Noblista stworzył prostą, nie aspirującą do roli zmieniania świata na lepsze historię pewnej dziecięcej... nawet nie miłości. Dziecięcego zauroczenia. Wplótł w nią romantyczny pierwiastek księżycowej nocy i pierwszego pocałunku, i ponownie podbił moje serce. Minusy? Ta historia jest stanowczo, zdecydowanie za krótka.
Tekst stanowi oficjalną recenzję napisaną dla portalu LubimyCzytać.pl
Wydawnictwo, miejsce i data wydania: Znak emotikon, Kraków 2011.
Wydanie: I.
Ilość stron: 30.
Przekład: Marzena Chrobak.
Ilustracje: Katarzyna Borkowska.
Tytuł orginału: Fonchito y la Luna.
Język orginału: hiszpański.
Data powstania: 2010.
Moja ocena: 4/6.
Wyzwanie: Projekt Nobliści.