czwartek, 22 września 2011

Koszmarne deja vu - "Milczenie" - Jan Costin Wagner

   Kryminałów z reguły nie czytuję, jednak w przypadku książki Wagnera pomysł konstrukcyjny zainteresował mnie do tego stopnia, że po powieść sięgnęłam. I nie żałuję, autor mnie zaskoczył, pod koniec powieści wszystkie moje przypuszczenia okazały się błędne, wszystkie teorie - mylne. Wagner wikła czytelnika i swoich bohaterów w wyrafinowaną grę; tworzy specyficzny nastrój przygnębienia i dekadencji, nie epatuje krwią i mordem, a hipnotyzuje tajemnicą i niedopowiedzeniami. Wyrafinowana proza, warto zwrócić na tę pozycję uwagę.
   Finlandia. W 1974 roku ofiarą mordercy-pedofila pada nastoletnia Pia Lehtinen, w zeznaniach świadków przewijają się obrazy porzuconego na poboczu drogi roweru oraz małego, czerwonego samochodu. Zwłoki dziewczynki zostają znalezione po kilku miesiącach w jeziorze; sprawcy nigdy nie odnaleziono. Trzydzieści trzy lata później koszmar powraca - nieopodal krzyża upamiętniającego Pię leżą rower i torba Sinniki Vehkasalo. Wszelki ślad po dziewczynce zaginął. Sprawą ponownie zajmują się policjanci Kimmo Joentaa i Antsi Ketola, którzy zaangażowani byli również w poprzednie, bezowocne i nurtujące ich przez wszystkie te lata śledztwo. 
   Jego podobieństwo do sprawy sprzed lat jest tak uderzające, iż śledczy wierzą, że kluczem do odkrycia prawdy o przypadku Sinniki, jest wyjaśnienie sprawy Pii. Analogie nie dają również spokoju jednemu z sprawców, żyjącemu teraz w zaciszu domowego ogniska i otoczonemu kochającą go rodziną. Uruchamiają one lawinę wspomnień destrukcyjną dla mężczyzny, przyciągają w miejsce dawnej zbrodni, każą szukać odkupienia, zadośćuczynienia za winy sprzed lat; w końcu jednak doprowadzają do obłędu.
   "Milczenie" to opowieść o winie i karze, to historia z nutką grozy, pełna napięcia i emocji buzujących pod powierzchnią niewypowiedzianego. Narracja prowadzona jest w sposób fragmentaryczny, pozwala na towarzyszenie równolegle wszystkim bohaterom, podglądanie ich poczynań, lustrowanie myśli. Wiele rozgrywa się tutaj w sferze niedopowiedzeń i przemilczeń.  
   "Rozmowy o (...) jej śmierci, o jego dalszym życiu często polegały na milczeniu"*
Czytelnik sprawcę poznaje na właściwie na samym początku, autor podaje mu opis zbrodni jak na dłoni, łącznie z nazwiskami sprawców i okolicznościami. A wiedza ta jedynie potęguje ciekawość i wprowadza jeszcze więcej niejasności, kiedy w toku akcji okazuje się, iż zabójca Pii nie ma z tą ponowną zbrodnią nic wspólnego. Kto więc uprowadził Sinikkę? Dlaczego? Odpowiedź na te pytania będzie z pewnością niemałym zaskoczeniem; dla mnie była...
   Powieść niemieckiego prozaika przenosi nas w nostalgiczne i melancholijne krajobrazy okolicy finlandzkich  Helsinek i Turku. Autor umyślnie chyba tworzy nastrój wspomnień, rozliczeń z przeszłością i piętna śmierci, która chucha bohaterom na kark (jak choćby poprzez ciągłe wspomnienia Joenty o jego zmarłej żonie, które urastają do rangi obsesji niemal). Jest też ziarno szaleństwa, są postaci noszące w sobie mroczne tajemnice, postaci przytłoczone życiem. Jest wyobcowanie, żałoba, szarość a na tle tego wszystkiego tajemniczy czerwony samochód, zwiastun ekspresji, wyrwania z letargu, symbol zbrodni - samochód-wykrzyknik. Do tego świetne zakończenie (może zbyt szczęśliwe pod pewnymi względami, ale z pierwiastkiem zawieszenia, pauzy i śmiechu, chichotu losu, który dla cieszących się pomyślnym zakończeniem może mieć jeszcze złośliwą niespodziankę...
Tekst stanowi recenzję napisaną dla serwisu Czyta(nie)szkodzi.pl
 
*s. 67
Wydawnictwo, miejsce i data wydania: Akcent, Warszawa 2011.
Wydanie: I
Ilość stron: 244.
Przekład: Beata Moryl.
Tytuł orginału: Das Schweigen.
Język orginału: niemiecki.
Data powstania: 2007.
Moja ocena: 5/6